Rozdział 1

289 17 4
                                    

Nazywam się Shadow (Shay (czyt. Szej)). Mam różowe włosy i niebieskie oczy. Kocham śpiewać, słuchać muzyki i w ogóle wszystko, co jest z nią związane. Kiedy byłam mała, mama często mi śpiewała, lecz parę lat temu została zamordowana na moich oczach. Przez to wydarzenie mój ojciec popadł w alkoholizm i coraz częściej się na mnie wyżywa. Dzień w dzień tęsknię za tym, kiedy było dobrze... Kiedy byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety... Te chwile już nie wrócą.

~•~•~•~•~•~•~

- Shadow, złaź na dół! -ryknął mój ojciec.

Ledwo zeszłam na dół, a do moich nozdrzy już dostał się smród alkoholu i dymu z papierosów.

- Podnieśli rachunki - oznajmił mój rodziciel.

- I co ja mam z tym wspólnego? -zapytałam unosząc lewą brew do góry.

- To, że będziesz musiała się dołożyć. Pracę zaczynasz dziś - powiedział z uśmieszkiem.

- Niby gdzie? - zdziwiłam się. On nigdy by mi pracy nie załatwił!

- No jak to gdzie?- uśmiechnął się podle.

- No gadaj.- westchnęłam.

- Za godzinę przyjdzie do ciebie klient - zaśmiał się - masz, naszykuj się - rzucił mi torbę, w której była czerwona bielizna.

- Nie założę tego!- wydarłam się zdenerwowana.

- Nie? To się jeszcze przekonamy- podszedł do mnie i szarpnął za włosy - mi się nie sprzeciwia- włożył swoją łapę pod moją koszulkę. Łzy napłynęły mi do oczu - won mi się w to przebrać! - rzucił mną na schody. Szybko wstałam i pobiegłam na górę.

W pokoju położyłam się na moim łóżku i zaczęłam szlochać. Po cichu nuciłam sobie kołysankę, którą śpiewała mi mama. Nagle Zauważyłam jak z norki wychodzić biała myszka.

- Chcesz posłuchać jak śpiewam?-spytałam zwierzęcia i się uśmiechnęłam.

Po chwili zaczęłam cicho śpiewać. Nieoczekiwanie myszka upadła, jakby sparaliżowana i... zdechła. To przez mój głos? Nie, to nie możliwe. Chociaż może...
Otworzyłam okno, do którego wleciał gołąb. Ponownie zaśpiewałam i stało się dokładnie to samo, co z myszką. Czyli moje męki mogą się skończyć?
Zeszłam na dół.

- Nie mówiłem ci, że masz się szykować?!- warknął mój ojciec.

- Najpierw mnie wysłuchaj - powiedziałam i zaczęłam śpiewać. Ojciec padł na podłogę.

- Co ty mi robisz, czarownico?!- krzyknął, ale nie przerwałam mojego śpiewu.

Po chwili miałam go już z głowy, nareszcie umarł! A to znaczy, że jestem wolna!
Szybko chwyciłam za kurtkę i wybiegłam z domu kierując się do szkoły. Po 10 minutach biegu wparowałam do budynku.

- Dzień dobry, pani Smith, czy mogłabym skorzystać z radio węzła? Mam coś ważnego do powiedzenia - spytałam nauczycielki od fizyki. Tak między nami to nikt w szkole za nią nie przepada. Nawet nauczyciele.

- Ale za chwilę zacznie się lekcja. Nie może to poczekać do przerwy? -spytała tym swoim jędzowatym głosikiem.

- Niestety nie, to zbyt ważne - powiedziałam sztucznie się uśmiechając. Nauczycielka westchnęła i pokręciła głową.

- No dobrze, ale tylko 5 minut i ani sekundy dłużej

- Tyle mi wystarczy - uśmiechnęłam się i weszłam do pomieszczenia.

- Eghem... dzień dobry, z tej strony Shadow, wasza znienawidzona przyjaciółka. Chciałabym wam coś zaśpiewać - uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam śpiewać.

Moja Psychiczna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz