Rozdział 3

99 19 2
                                    

Nie pamiętam co się stało, ani tego jak znalazłem się w moim pokoju. Pamiętam tylko jak przyjemnie było nic nie czuć. Smutku, bólu, rozpaczy. A teraz znowu to samo. Nie wiem co czuję. Nie wiem ile czasu znajdowałem się w tym stanie.

Sprawdziłem która godzina, była 4:38. Spróbowałem wstać, zakręciło mi się w głowie, tak że natychmiast opadłem na poduszkę. Moje powieki były ciężkie. Zasnąłem.

Obudziłem się koło godziny 15. Wstałem z łóżka czując się o wiele lepiej, postanowiłem sprawdzić telefon.

* 1 wiadomość*

Odblokowałem telefon.

"Dan, kiedy to przeczytasz, odpisz. Proszę, martwię się o Ciebie.

Zoe xxx"

Zoe to moja przyjaciółka, od zawsze się znamy i prawie nigdy się nie kłóciliśmy. Jak już to były to małe sprzeczki.

Postanowiłem odpisać.

Do: Zoe

"Hej Zoe, tu Dan. To miłe, że się martwisz ale naprawdę nic się nie dzieje."

* Wiadomość wysłana *

Postanowiłem zejść na dół do kuchni. Schodziłem powoli i ostrożnie, ale i tak prawie z nich spadłem tracąc równowagę. W kuchni spotkałem matkę, która spojrzała się na mnie i poszła do dużego pokoju. Siedział tam też mój ojciec, który spojrzał się tylko na mnie złośliwym wzrokiem i odwrócił wzrok na telewizor. Wziąłem szklankę wody i wróciłem do pokoju, w którym drzwi zamknąłem na klucz.

Usiadłem na łóżku i podtrzymując głowę opartymi na kolanach rękach. Po chwili położyłem się na plecach i patrzyłem w sufit.


Usłyszałem, że do domu wchodzi Joe, typowy trzask drzwiami. Po paru minutach zaczął  wbiegać po schodach do mojego pokoju.

- Dan, otwieraj te drzwi! - krzyknął

Nie odpowiedziałem.

- Dan... proszę, to ważne. - powiedział spokojnym już głosem

Nadal udawałem że go nie słyszę.

- Dan... nie mam się do kogo z tym zwrócić... nie odwracaj się ode mnie... potrzebuje cię... - słyszałem jak szlocha, co sprawiało że po policzku spłynęła mi łza. Byłem tak samolubny i beznadziejny, że nie widziałem, że mój brat mnie potrzebuje.

Wstałem i odtworzyłem drzwi. Zastałem Joe'go, który oparty był o ścianę.

- Joe? - zapytałem niepewnie.

- DAAN! - krzyknął Joe - NIE STRASZ MNIE TAK - Wstał i przytulił mnie.

Po chwili weszliśmy do pokoju. Ponownie zamykając je na klucz.

Odwróciłem się do brata, który usiadł na łóżku tyłem do mnie.

- Joe? Wszystko okej? - zapytałem i powoli podszedłem do niego siadając tuż koło młodszego brata.

- Nie. - mruknął pod nosem, spojrzał się w jakiś punkt na podłodze.

- Go on then.

- Martwię się o Ciebie...

- Zapewniam Cię, że nie masz powodów, żeby się martwić. - Uśmiechnąłem się i objąłem go ramieniem.

- Po co okłamujesz mnie i siebie. Wiem że jest inaczej.

- Joe... to nie twoja sprawa... napr... - Joe przerwał mi.

-  Dlaczego? - zapytał nie zważając na to co wcześniej powiedziałem.

- Ale  co?  - zapytałem nie chcąc mu odpowiadać.

- Dan... czemu to sobie robisz? - zapytał i spojrzał a mnie. Nie umiałem mu tego powiedzieć. Może nie chciałem. Nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy w tym momencie.

- Po prostu obiecaj... 

- Nie potrafię.

- Dan...

- Wyjdź.

- Wiesz że możesz...

- Tak, wiem... a teraz wyjdź... i zamknij drzwi,


☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆  

Hej, Haj, Heloł

So... jest kolejny.

A ty masz nudne życie jak to czytasz xDD Ja też. H5

Tam u góry, idk jak to się nazywa. Dodałam piosenkę (YOU DON'T SAY XD) Nad którą mam lekką obsesję, ale no cóż xD

Idę, to cześć. 


NEXT:   SOON™

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 06, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To Nie Wystarczy  || Dan HowellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz