Nie pamiętam co się stało, ani tego jak znalazłem się w moim pokoju. Pamiętam tylko jak przyjemnie było nic nie czuć. Smutku, bólu, rozpaczy. A teraz znowu to samo. Nie wiem co czuję. Nie wiem ile czasu znajdowałem się w tym stanie.
Sprawdziłem która godzina, była 4:38. Spróbowałem wstać, zakręciło mi się w głowie, tak że natychmiast opadłem na poduszkę. Moje powieki były ciężkie. Zasnąłem.
Obudziłem się koło godziny 15. Wstałem z łóżka czując się o wiele lepiej, postanowiłem sprawdzić telefon.
* 1 wiadomość*
Odblokowałem telefon.
"Dan, kiedy to przeczytasz, odpisz. Proszę, martwię się o Ciebie.
Zoe xxx"
Zoe to moja przyjaciółka, od zawsze się znamy i prawie nigdy się nie kłóciliśmy. Jak już to były to małe sprzeczki.
Postanowiłem odpisać.
Do: Zoe
"Hej Zoe, tu Dan. To miłe, że się martwisz ale naprawdę nic się nie dzieje."
* Wiadomość wysłana *
Postanowiłem zejść na dół do kuchni. Schodziłem powoli i ostrożnie, ale i tak prawie z nich spadłem tracąc równowagę. W kuchni spotkałem matkę, która spojrzała się na mnie i poszła do dużego pokoju. Siedział tam też mój ojciec, który spojrzał się tylko na mnie złośliwym wzrokiem i odwrócił wzrok na telewizor. Wziąłem szklankę wody i wróciłem do pokoju, w którym drzwi zamknąłem na klucz.
Usiadłem na łóżku i podtrzymując głowę opartymi na kolanach rękach. Po chwili położyłem się na plecach i patrzyłem w sufit.
Usłyszałem, że do domu wchodzi Joe, typowy trzask drzwiami. Po paru minutach zaczął wbiegać po schodach do mojego pokoju.
- Dan, otwieraj te drzwi! - krzyknął
Nie odpowiedziałem.
- Dan... proszę, to ważne. - powiedział spokojnym już głosem
Nadal udawałem że go nie słyszę.
- Dan... nie mam się do kogo z tym zwrócić... nie odwracaj się ode mnie... potrzebuje cię... - słyszałem jak szlocha, co sprawiało że po policzku spłynęła mi łza. Byłem tak samolubny i beznadziejny, że nie widziałem, że mój brat mnie potrzebuje.
Wstałem i odtworzyłem drzwi. Zastałem Joe'go, który oparty był o ścianę.
- Joe? - zapytałem niepewnie.
- DAAN! - krzyknął Joe - NIE STRASZ MNIE TAK - Wstał i przytulił mnie.
Po chwili weszliśmy do pokoju. Ponownie zamykając je na klucz.
Odwróciłem się do brata, który usiadł na łóżku tyłem do mnie.
- Joe? Wszystko okej? - zapytałem i powoli podszedłem do niego siadając tuż koło młodszego brata.
- Nie. - mruknął pod nosem, spojrzał się w jakiś punkt na podłodze.
- Go on then.
- Martwię się o Ciebie...
- Zapewniam Cię, że nie masz powodów, żeby się martwić. - Uśmiechnąłem się i objąłem go ramieniem.
- Po co okłamujesz mnie i siebie. Wiem że jest inaczej.
- Joe... to nie twoja sprawa... napr... - Joe przerwał mi.
- Dlaczego? - zapytał nie zważając na to co wcześniej powiedziałem.
- Ale co? - zapytałem nie chcąc mu odpowiadać.
- Dan... czemu to sobie robisz? - zapytał i spojrzał a mnie. Nie umiałem mu tego powiedzieć. Może nie chciałem. Nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy w tym momencie.
- Po prostu obiecaj...
- Nie potrafię.
- Dan...
- Wyjdź.
- Wiesz że możesz...
- Tak, wiem... a teraz wyjdź... i zamknij drzwi,
☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆
Hej, Haj, Heloł
So... jest kolejny.
A ty masz nudne życie jak to czytasz xDD Ja też. H5
Tam u góry, idk jak to się nazywa. Dodałam piosenkę (YOU DON'T SAY XD) Nad którą mam lekką obsesję, ale no cóż xD
Idę, to cześć.
NEXT: SOON™
CZYTASZ
To Nie Wystarczy || Dan Howell
FanfictionNie jest to napisane perfekcyjnie. I jest to moje pierwsze opowiadanie. Proszę o wyrozumiałość albo jej brak idk po co to piszę, może kiedyś napiszę o czym to jest.