Rozdział 20

3.9K 219 1
                                    

Po tamtym śnie Lily nie mogła już spać. Od piątej nad ranem siedziała i zastanawiała się co ma zrobić. Wstała z łóżka i podniosła materac po czym sięgnęła zeszyt. Nikt o nim nie wie, ponieważ jeśli dowiedzieliby się, że prowadzi coś w postaci pamiętnika chcieliby przeczytać i daliby go jej psychologowi.
Jeszcze tego mało żeby on czytał to co ona o nim myśli.

Otworzyła go i przeglądała każdą kartkę dokładnie. Nie jest zniszczony chociaż ma już tyle lat. Okładka jest zadbana. Zwykła w przeróżne malunki.
Zawsze w nocy opisuje co się działo przez cały dzień. Pisze wszystkie swoje odczucia, wyżalenia, wyładowuje swoją złość. Tam jest całe jej życie.
Wstała i wzięła kawałek kartki po czym zaczęła coś na niej pisać. Gdy skończyła włożyła ją do środka zeszytu i go zamknęła.

Przed dwunastą przyszedł Justin. Tak jak zwykle ubrał swój znienawidzony fartuch i porozkładał tabletki, ruszył żeby dać pacjentom to co zawsze.

- Cześć.- powiedział, gdy doszedł w końcu do pokoju dziewczyny.

- H-hej.- założyła kosmyk włosów za ucho i wzięła od chłopaka kubeczki.
Połknęła tabletki i popiła po czym oddała puste kubki.

- Mógłbyś przyjść później do mnie?- zapytała nieśmiało.

- Jasne, tak jak zawsze- uśmiechnął się.- Tylko zrobię to co muszę.- jęknął a dziewczyna się lekko uśmiechnęła.

Justin poszedł do końca poroznosić leki i później, gdy już wszystko miał za sobą poszedł do Lily.

- Chciałaś mi coś konkretnego powiedzieć?- zapytał i usiadł na łóżku obok niej.

- Mam dla ciebie coś, to znaczy chciałabym ci coś powiedzieć.- bawiła się palcami.

- Hej- złapał ją za rękę.- Nie denerwuj się.

- Tak, wiem ale ja po prostu długo się nad tym wszystkim zastanawiałam i doszłam do wniosku, że chce żebyś się w końcu dowiedział paru rzeczy.- popatrzyła na niego.

- Jakich ?- zmarszczył brwi.

- Dlaczego tutaj jestem i rzeczy o mnie, których sama nie potrafię ci powiedzieć.

Justin znieruchomiał. Był lekko zdezorientowany. Wiedział, że powie mu, ale nie był przygotowany na to, że będzie to dzisiaj.
Lily puściła dłoń chłopaka i sięgnęła po zeszyt, który leżał na szafce nocnej po czym znów się odwróciła. Podsunęła go w jego stronę.

- Chce żebyś to wziął.- podała mu go.

- Co to jest?- wciąż był zdezorientowany, ale wziął zeszyt.

- Mój dziennik. Mama dała mi go na czternaste urodziny. Właśnie wtedy zaczęłam go prowadzić.- wyjaśniła.

- Nie powinienem Lily...

- Ale chce. Chce żebyś go przeczytał. Tylko tak możesz się czegoś o mnie dowiedzieć.- powiedziała na jednym wdechu.

- Jeśli chcesz to go przeczytam.- powiedział dokładnie się jej przyglądając.

Kiwnęła lekko głową.

- Zapisuję tam wszystko. Jeszcze nigdy nikomu go nie dałam. Proszę cię żebyś się nim zajął. Wiem, że to brzmi głupio, ale nie chce żeby ktoś się o tym dowiedział.- wytłumaczyła.

- Dobrze.- pokiwał głową i odłożył zeszyt obok siebie.

Przysunął się do dziewczyny i rozłożył ramiona żeby móc ją przytulić.

- Tam jest całe moje życie Justin.- szepnęła.- Wszystkiego się w końcu dowiesz.

***

Justin spędził cały dzień z Lily tak jak zawsze. Później tak jakby nie było mowy o dzienniku rozmawiali normalnie za co była mu wdzięczna.
Dzień jak codzień minął strasznie szybko. Godziny pracy chłopaka się skończyły, więc już się zbierał do wyjścia. Poszedł jeszcze tylko na chwilkę do dziewczyny.

- Lily?

- Tak?- zapytała i się odwróciła w jego stronę.

- Jeśli ty mi dajesz swój dziennik, to w czym będziesz pisać przez ten czas?- zapytał.

- Nie martw się o to.- uśmiechnęła się do niego.- Wytrzymam bez niego.

- Jak chcesz- westchnął głośno.- Muszę już iść. Do jutra.- uśmiechnął się szelmowsko, że aż zabrali jej oddech.

Jej policzki zrobiły się czerwone i musiała odwrócić wzrok chociaż go nie było nawet w pokoju i nie mógł tego zobaczyć. Wciąż siedziała na parapecie i zastanawiała się jak zareaguje na niektóre rzeczy, które przeczyta.

Chłopak wsiadł do swojego samochodu i ruszył dobrze mu znaną już drogą. Mógłby przyjechać tutaj z zamkniętymi oczami.
Do domu jechał około dwudziestu minut. Dziennik leżał na siedzeniu kierowcy tak jakby był jakimś pasażerem, na którego musiał bardzo uważać. Myślał o tym czy na pewno ma go przeczytać, ale jeśli Lily tego właśnie chce to to zrobi.

Gdy już wieczorem miał wszystko zrobione poszedł do salonu i rozsiadł się wygodnie w fotelu. Nogi oparł o ławę i wziął dziennik. Sam nie wie czemu, ale jego serce zaczęło walić jak młotem. Wziął głęboki wdech i otworzył go. Wyleciała jakaś mała kartka, którą wziął do ręki i zaczął czytać.

"Justin...
Przez pewien czas zastanawiałam się co mam zrobić. Miałam sen i pewna osoba powiedziała mi, że to już ten czas, więc postanowiłam dać ci mój dziennik. Chce żebyś go przeczytał. Wiem, że dużo o mnie nie wiesz, ponieważ nie jestem zbyt rozmowna, ale dzięki temu dowiesz się dlaczego. Zapisuję tutaj wszystko. To co czuję, to co chciałabym powiedzieć niektórym osobom, ale nigdy nie powiedziałam. Jest tu wszystko co działo się w moim życiu przez ostatnie cztery lata.
Nie chce tego, że gdy przeczytasz dziennik będziesz mi współczuł. Nienawidzę współczucia.
PS. Nieważne co sobie o mnie pomyślisz, po prostu proszę cię nie oceniaj mnie."

Po przeczytaniu kartki bał się jeszcze bardziej, ale wiedział jedno. Nieważne co by się stało nie zostawi jej.

10 sierpień 2010

Są moje 14 urodziny. Dostałam od mamy dziennik bo wie, że gdy zawsze próbowałam zacząć pisać pamiętnik nie wychodziło mi to. Może teraz się to zmieni i nie porzucę tego już dzisiaj. Mimo wszystko moje urodziny mogę uważać za udane. Spędzone z rodziną, przyjaciółmi.
Siedzieliśmy u nas w domu. Na szczęście mama pojechała z siostrą do cioci, więc miałyśmy z dziewczynami wolny dom. Śpiewałyśmy karaoke, czego współczuję sąsiadom. Tańczyłyśmy, później zamówiliśmy pizzę. Tak, ósma aleja to nasza ulubiona pizzeria.
Dopiero około pierwszej w nocy się położyłyśmy. Oczy już same mi się zamykają i zaraz zamiast na kartkę włożę sobie ten długopis do oka, więc na dzisiaj to koniec.

Justin zaśmiał się. Widać, że była jeszcze taka młoda. Nastolatka. W sumie wciąż nią jest, ale teraz się tak nie zachowuje. Jest bardziej dojrzała.
Czytał jeszcze z dwie godziny, każdą kartkę po kolei aż nie zasnął. Cieszył się, że może się czegoś o niej dowiedzieć mimo, że to tylko przez jakieś kartki papieru.

Hospital Addiction (I just want survive)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz