Rozdział 32

3.6K 210 5
                                    

- Lily- poszedł za nią, wyciągnął do niej rękę lecz ona ją odtrąciła.

- Wszyscy jesteście tacy sami! Pomagałeś mi, ja się zaczęłam do ciebie przyzwyczajać, polubiłam cię bardzo, staliśmy się przyjaciółmi, myślałam że ty mnie też, ale gdy już mi o tym mówisz nie chcesz mnie i mnie unikasz! Co jest z tobą nie tak!?- krzyczała płacząc.

Łzy spływały niekontrolowanie po jej policzkach. Nie wiedziała, że to aż tak zaboli. Zaboli bycie odtrąconą.

- Posłuchaj mnie, proszę- znów chciał ją dotknąć, ale się powstrzymał.- To nie tak. Ja po prostu w głębi duszy wiem, że coś nie wyjdzie, nigdy nie wychodzi.

- Nawet nie spróbowałeś.- szlochała.

- Bo nie chce tego zepsuć.

- Teraz robiąc to niszczysz naszą przyjaźń, wiesz dobrze, że już nie będzie jak dawniej.- podeszła do niego o krok.

- Nie wiem co mam robić.- potrząsnął głową.

Lily złapała jego podbródek i pokierowała w swoją stronę.

- Daj nam szansę.- powiedziała.

- I pomyśleć, że to ty prosisz o to mnie, a nie na odwrót.- zaśmiał się.

- Czasem rolę się zmieniają.- również się lekko zaśmiała.

- Jesteś taka delikatna, dobra.- pogłaskał jej policzek.

- To ja od początku cię odpychałam, gdy ty chciałeś mi pomóc. Teraz wiem, że tylko ty jesteś w stanie to zrobić.- znów zbliżyła się do niego.

- Nawet nie wiesz jak bardzo tego chce.- popatrzył na nią z miłością w oczach.

- Boże!- Lily zakryła ręką usta.- Ty się boisz.

- Oczywiście, że się boję.- zmarszczył brwi.

- Nie, ty się nie tego boisz! Ty się boisz, że przegrasz zakład z Susan i będziesz musiał zostać tutaj dłużej!- zaczęła wymachiwać rękoma i się odsunęła od niego.

- Co? Nie! Jak możesz tak myśleć? Jakbym mógł zostałbym tutaj z tobą na zawsze!- podszedł do niej i ją złapał za łokcie.

Stanęła i spojrzała na niego. Jak mogła tak pomyśleć?
Idiotka.

- Naprawdę?- zapytała patrząc w jego oczy.

- Naprawdę. Nie wiem czemu myślisz inaczej.- westchnął.

- Bo nie chcesz spróbować.- pociągnęła nosem.

- To jest za piękne by mogło być prawdziwe.- zagryzł wargę.

- Uwierz w siebie Justin.- położyła dłoń na jego policzku.

- I kto to mówi.

Lily westchnęła bezradnie.

- Chce dla nas jak najlepiej. Wydaje mi się, że powinniśmy spróbować wiedząc, że już i tak nie będzie jak ten cholerny tydzień temu.- próbowała powstrzymać łzy.

- Chce tego bardzo, ale nie złość się tak na mnie, gdy coś pójdzie nie tak.

- Nie będę. Nawet jeśli to będzie trwało krótko, chcę choć przez tą chwilę poczuć się szczęśliwa.- szepnęła.

- Tego chce najbardziej.- podszedł do niej i objął jej twarz.

- Czuje się szczęśliwa kiedy jesteś obok.- łzy wypłynęły z jej oczu, lecz chłopak szybko je starł.

Justin schylił się.

- Ja nigdy nie byłem szczęśliwszy.- szepnął.

-Pocałuj mnie, proszę.- odszepnęła.

Hospital Addiction (I just want survive)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz