3

23 2 1
                                    

- Puszczaj! - pisnęłam, jednak to nie poskutkowało.
- Słucham? - zaśmiał się nieznany głos za mną.
- Powiedziałam puść! - krzyknęłam.
- Hmmm. Nie - drwił ze mnie dalej. Wściekłam się, szybko wyjęłam różdżkę z kieszeni, wycelowałam ją do tyłu i zaczęłam układać w głowie logiczny plan i wypowiedziałam cicho zaklęcie. Podziałało, a nieznajomy puścił mnie, i poleciał na ścianę za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam...
- Daniel?! - krzyknęłam zdumiona patrząc na blond puchona.
- Ja - odpowiedział, masując ręką obolałe miejsce z tyłu głowy. - a co, księżniczko?
- Słucham? I ty niby jesteś z Hufflepuf? Bardziej pasujesz do Slytherinu.
- Najwidoczniej zaszła pomyłka.
- Tak jak u mnie... - powiedziałam cicho do siebie, jednak chłopak to usłyszał i się uśmiechnął.
- To przeznaczenie. - wstał i podszedł blisko.
- Nie sądzę, - odsunęłam go ręką. - co chcesz?
- Właściwie to nic...
- W takim razie część. - przerwałam i odwróciłam się robiąc krok do przodu.
- Poczekaj chwilę. - złapał mnie za nadgarstek.
- Daniel! Muszę iść, dziewczyny na mnie czekają, - skitowałam - nie rozumiesz? Przez ciebie się spóźnię! - krzyknęłam wyrywając mu się. - Cześć.
- Cześć. - usłyszałam gdy byłam parę metrów dalej.
Przed wejściem powiedziałam szybko hasło, jednak mój głos się zmieszał z innym.
- Czysta krew. - powiedziałam równocześnie z jakąś osobą. Rozejrzałam się dookoła i prawie padłam na zawał. Za mną stał Dracon.
- Draco! - krzyknęłam.
- Gdzie byłaś? - spytał bez ogródek.
- Wiesz co, spadaj. - weszłam do pokoju wspólnego nie zwracając na niego uwagi, chłopak wszedł za mną.
- Nie odpowiedziałaś.
- Czego ty chcesz? - spytałam odwracając się do niego. - Jesteś moją niańką czy jak? Odczep się! Jestem już pełnoletnia, zajmij się sobą.
- Jesteś nowa, tak samo jak pierwszoroczniacy, więc dla mnie możesz mieć nawet jedenaście lat. - powiedział tonem stanowczego ojca.
- Mam gdzieś kim mogę dla ciebie być. - pomachała mu ręką w powietrzu. - nara.
Weszłam po schodach wprost do pokoju, w którym była tylko Astoria.
- Hej. - przywitałam się z koleżanką.
- Cześć. - odpowiedziała.
Położyłam się na swoim łóżku i zamknęłam oczy.
Szłam przez ciemny las. Coś dużego przebiegło za mną. Wzdrygnęłam się lekko i zaczęłam powoli obracać. Już prawie stałam twarzą w twarz z  tym...  HUK!
Wpół nieprzytomna natychmiast zmieniłam pozycję z leżącej do siedzącej. Rozejrzałam się uważnie po pokoju. Było jasno, a ja byłam sama w pokoju. Spojrzałam na zegarek, 12.17. Spałam 4 godziny może mam gorączkę? Pomyślałam, bo w końcu nigdy mi się to nie przydarzyło wcześniej... Moje rozmyślania przerwał ten sam hałas, który wybudził mnie ze snu, spojrzałam na okno i prawie podskoczyłam. Szara sowa siedziała za oknem z listem przywiązanym do nóżki, machając wściekle skrzydełkami. Wpuściłam ją do środka, na co ta poleciała na moje łózko, czekając aż wezme liścik, a gdy to zrobiłam odleciała szybko. Zaczęłam czytać:
Sabrina, wiem że się nie znamy, ale spotkajmy się dzisiaj o 18 na błoniach, przy zakazanym lesie.
Twój D.
Przeczytałam list 3 razy, po czym zdegustowana wrzuciłam go do kominka. Nie wiem kto robi sobie taką świetna zabawę z denerwowania mnie, ale nie zamierzam nigdzie iść, pomyślałam.

Kochani! Dawno nic nie wrzucałam, wiem, jednak nie miałam za dużo czasu:( od teraz będę się starała wrzucać rozdziały regularnie:).

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Alohomora.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz