6.00
Boże znowu ten budzik. Możecie mi powiedzieć kto wogole wymyslij coś takiego jak szkoła.? No bo przecież bez niej było by łatwiej. Wyspypialabym się, nie musiałbym przebywać w tym okropnym miejscu, w którym dla każdego jestem nikim. No i przedewszystkim nie musiałabym oglądać jego krzywej mordy. Jejku jak ja go nie cierpię. Luke Smith. Człowiek który prześladuje mnie od 1 klasy podstawówki. Wtedy mi wrzucił żabę do plecaka mimo że wiedział ze ich nienawidzę. W 2 klasie obciął mi wlosy norzyczkim, w 3 to już sama nie pamiętam, ale było tego bardzo dużo. A teraz nie dość ze chodzimy do jednej szkoły to jescze mamy razem nie które zajęcia. Co za życie.
Tak wogole to się nie przedstawilam. Jestem Kelly Anders ale mówią na mnie Ell mam 19 lat i jestem w ostatniej klasie liceum. Nie mam przyjaciół. Bo po co? Są zbyt fałszywi. Wszystko co mam i kocham to taniec. Treningi to moje cale zycie. Moje życie to jeden wielki bałagan. Jestem całkowicie sama na tym chorym świecie. 5 lat temu straciłam osoby które kiedyś bardzi kochałam. Straciłam starszego brata, rodziców i młodsza siostrę. Od tamtego czasu nie kocham. Jestem jasną blondynką z niebiskimi oczami. Mam 165 cm wzrotu - wiem nie za dużo. Nie jestem jakaś tam piękna po prostu normalna, naturalna. Ale wyróżnia mnie to ze nie jestem taka jak każda laska w mojej szkole. Uchodze za bardziej taka cicha myszkę. Nie lubię być w centrum uwagi. A nie co te fałszywe zmije. Obcasik, króciutka spódniczka i tona tapety na twarzy ze mozna by bylo szpachelka zbierac. Nie wiem co faceci w nich widzą.
Zwloklam się wkońcu z łóżka, wzięłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i ubralam się w przygotowane wczeniej ubrania czyli czarne rurki, zwykły biały T-shirt i czarny sweterek. Włosy wysuszylam i z wiazalam w kucyk. Wzięłam swoją torbę z pokoju i zeszlam do kuchni. Gdy weszłam to się przerazilam. Na blacie były porozrzucane płatki i rozlane mleko, w zlewie pełno brudnych naczyc, a o podłodze nie wspomnę. Czy ja widzę na niej ketchup.? A no tak jadłam pizzę ostatnio. I tak mi trochę się za mocno nacisnelo pudełko. Boże co ja robię ze swoim życie.? Nawet nie mam czasu żeby posprzątać w mieszkaniu. Ciągle tylko szkoła, nauka,praca i tak ciągle dzień w dzień. Mam dość tej monotonicznosci. Zjadłam śniadanie i spojrzałam na zegarek. Była dopiero 7.10. Lekcje zaczynam dopiero o 8 a mam jakieś 10 min drogi do szkoły na piechotę więc zdążę coś może zrobić z tą kuchnią. Najpierw zabrałam się za naczynia. Było ich naprawdę dużo, ale szybko się z nimi uporałam. Potem wytarłam blat oraz stół na mokro,a potem przetarłam na sucho. Zamiotłam podłogę i przemyłam ja. Wrzuciłam śmieci, których już się trochę nazbierało. Założyłam swoje ulubione czarne trampki i płaszczyk, bo po mimo lata była brzydka pogoda. Zamknęłam mieszkanie i zbiegłam po schodach. Zamknęłam klatkę schodową bloku, w którym mieszkam i ruszyłam do szkoly. Idąc słuchałam swojej ulubionej piosenki Alan Walker - Faded. W szkole byłam 3 minuty przed dzwonkiem więc szybko zostawiłam kurtkę w szatni i ruszyłam pod klasę. Miałam pierwszą matematykę z Panią Morgan. Ta baba mnie chyba nienawidzi tak samo jak ja ja. Weszłam do klasy i zajelam osatnia ławkę. Tak jak zawsze nikt obok mnie nie siadl, bo przecież uchodziłam w tej szkole za dziwadło. Wyjęłam swoje książki i skupilam się na lekcji. Nie powiem,ze nie ale była bardzo ciekawa. Lubię nawet matematykę. Ale tej kobiety nie trawię. Teraz miałam mieć język angielski z panem Jonsonem. To był facet. Na wszystko pozwalał. Kiedy chciałeś wyjść mogłeś iść, jeść- mogłeś jeść. Podchodził do wszystkiego na takim lajcie, ale za to bardzo dobrze uczył.
Lekcja minęła mi bardzo szybko. Jeszcze tylko 4 i koniec. W tym 2 chemię, biologia na której będę musiała przebolec obecność Luka i język polski. Jakoś dam radę.
Lekcje skończyłam równo o 14 i powiem, że nie było aż tak źle mimo docinek Luka skierowanych w moją stronę . Szybko wyszłam ze szkoły, aby nie spóźnić się do pracy. Pracowałam jako kelnerka w kawiarni niedaleko parku. Bardzo fajne i prztulne miejsce. Na miejscu byłam o 14.15 tak jak zaczyna się moja zmiana. Przebralam się szybko w ubranie robocze czyli czarna koszulka z logiem kawiarni i fartuszek w tym samym odcieniu. Zaczęłam swoją pracę. Przyjęłam kilka zamówień. Rozglądalam się po kawiarni i w kącie sali zobaczyłam naszego stałego klienta Pana Cola. Ma on pewnie z 80 lat i zawsze zamawia tu ciatko z kremem i herbatę cytrynową z imbirem. Zrobiłam herbatkę i nałożyłam ciasto na talerzyk i poszłam zanieść zamówienie panu Colowi. Gdy mnie zobaczył odrazu się usmiechną.
-Dzień dobry moja najulubiensza kelnerko-powiedział,a mi uśmiech sam się wkradł na usta
- Dzień dobry proszę Pana. To co zawsze. - grzecznie odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem i podalam mu smakołyki.
- Jak dobrze że tu pracujesz. Już nawet nie muszę składać zamówienia,a ono i tak samo do mnie przyjdzie. Dziękuję ci bardzo młoda damo.
- Zawsze do usług. Niestety muszę wracać do swoich obowiązków. Życzę Smacznego. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia drogie dziecko.
I tak mi minął cały dzień. Z kawiarni wyszłam około godziny 20. Wracałam na piechotę do domu i mimo tego że było ciemno nie bałam się. Szłam parkiem patrzyłam się do góry w gwiazdy i wdychalam świeże powietrze. Szłam tak i myślałam sobie o moim beznadziejnym życiu,gdy nagle moje przemyślenia przerwał ciężar zderzajacya się ze mną. Upadłam na ziemię.
**********
Nie wierzę, że to robię. Właśnie dodałam 1 rozdział swojej książki. Wow.
Pozdrawiam Ana. ☺
CZYTASZ
Czy umiem kochać?
Teen FictionHistoria opowiadająca o młodej dziewczynie, która mimo starań próbuje się dowiedzieć czy tak naprawdę umie kochać. W odnalezieniu odpowiedzi na to pytanie pomoże jej poznany przez przypadek nieznajomy. Czy uda im się odnaleźć prawdziwą miłość a prze...