1

31 3 2
                                    

Dzień jak co dzień. Leżę na łóżku, spoglądam na zegar. Jest 7.00. Zrywam się momentalnie. Biorę ubranie przygotowane dzień wcześniej i biegnę do łazienki. Na moje nieszczęście po drodze wpadam na komodę, huk uderzenia rozległ się po domu. I nagle słyszę głos matki - Co się tam dzieje, wszystko w porządku?
- Wszystko okey?!-odpowiedziałam z bólem w głosie. Po chwili weszłam do łazienki i odkreciłam korek z zimną wodą. Strumień zimnej wody orzeźwił moje ciało. Wytarłam się w jedwabny ręcznik, ubrałam się w szary top, czarne rurki z wysokim stanem i bejsbolówkę. Wzięłam telefon z biurka, klucze, torbę, ubrałam moje białe convers'y i wyszłam z domu.

Przed domem czekała na mnie moja BFF Ashley. Miała krótko ścięte brąz włosy, ułożone w estetycznym nieładzie. Ashley i ja miałyśmy podobny styl ubierania się. Czyli po prostu luźny. Podeszłam do auta i krzyknęłam:

- Cześć piękna!

- No witam Panią !!! -odpowiedziała po czym wsiadłam do wozu i ruszyliśmy w kierunku mojego codziennego więzienia mam na myśli szkołę. Po drodze Ash wstąpiła po swojego romea, księcia na białym koniu Alexa. Jest on wysokim brunetem o śniadej cerze. Był nawet przystojny ale nie w moim typie.

Byliśmy pewni, że jesteśmy już spóźnieni a to już drugi raz w tym tygodniu. Ash zaparkowała swoje cacko pod szkołą na wolnym miejscu. Wbiegliśmy do budynku była 8.10, ruszyliśmy w stronę sali chemicznej. Weszliśmy "cichaczem" do sali, gdyż profesorek bazgrał coś na tablicy i nie zorientował się jak zajęliśmy swoje miejsca.

Zawsze myślałam, że ten profesorek to idiota, ale okazało się, że to ślepy idiota.


Następne trzy lekcje minęły dość szybko. Kolejna lekcja nudy to gw (godzina wychowawcza). Nasza "kochana" wychowawczyni mówiła nam o zabezpieczeniach. Jak usłyszałam o czym będziemy rozmawiać przybyłam sobie plamface. To tak jak tłumaczyć małemu dziecku żeby załatwiało się na nocnik a nie w pampersa. Boże co za porównanie?!

Gdy skończyła się ta bardzo interesująca lekcja to poszliśmy na stołówkę. Spotkałam tam Ash która miziała się z Alex'em. Podeszłam do nich z tacką. Przy stoliku siedziała też Dan z Tom'em i Jack. Zajęłam miejsce koło Ash a Jack'em niestety.

Zauważyłam że od jakiegoś czasu Jack próbuje do mnie podbić ale niestety na razie nie szukam faceta.
Czekam na tego jedynego, tego idealnego. Ach te marzenia !
Ciekawe czy ktoś taki istnieje dla mnie!

Nagle usłyszałam że ktoś mnie woła, była to Ash:

-Ej! Gdzie ty jesteś, bo na pewno nie z nami?

-Sorry! Odleciałam.... to znaczy zamyśliłam....co nie prawda cały czas ......was słucham.-zaczęłam się jąkać.

-Tiaaaa, to o czym niby rozmawialiśmy?- zapytała z zaciekawieniem.

- No o tym.... no wiesz....no dobra wygrałaś nie słuchałam was ale was za to przepraszam- przrprosiłam i od razu wzięłam się za jedzenie obiadu.

Boże jak się spaliłam dobrze, że nie spytali o czym tak myślałam bo jak już mówiłam nie szukam chłopaka.

Dobra koniec tych rozmyślań.

Wyszłam ze szkoły i stwierdziłam ze się przejdę pieszo, bo Ash zabiera swego romea Alex'a do siebie i nie wnikam w jakim celu.

Idę chodnikiem jakiś czas i czuje na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się lecz nikogo nie zauważyłam. Więc szłam dalej przed siebie. Włożyłam słuchawki do uszu i szukałam dobrej nuty. Wpatrując się w ekran telefonu i nagle wpadłam na kogoś. Upadłam i on też. Był to facet mniej więcej w moim wieku, ten mężczyzna był tym moim wymarzonym. Leżałam na chodniku jak długa i wpatrywałam się z uśmiechem na mężczyznę, nawet nie zorientowałam się że na moim kolanie powstała rana z której ciepła krew. Facet podał mi swoją dłoń złapałam za nią, a on mnie pociągnął w górę. Nagle usłyszałam głos:

- Bardzo przepraszam, wszystko w porzadku- powiedział patrząc się ma moją ranę.

-To ja Cię przepraszam za patrzyłam się. Tak, jest okey. - odpowiedziałam i w tym momencie dotknęła rany i jękłam z bólu.

Chłopak wyciągnął z kieszeni chusteczki i z plecaka wodę, przemył mi ranę. Czułam ze pojawił mi się na twarzy rumieniec.

- Dziękuję ! Muszę się już zbierać. - odparłam

- Do zobaczenia! - rzekł chłopak odchodząc w przeciwnym kierunku.
- Do zobaczenia. - powiedziałam pod nosem, patrząc jak chłopak znika za rogiem.

O boże jaki o przystojny !?

Miałam już niedaleko do domu. Gdy znalazłam się przy bramie mojego domu zobaczyłam, jak mój pupil skacze przy furtce. Weszłam na podwórko a po mnie skakała Megi, tak się wabi mój psiak.

Weszłam do domu i mama na szczęście czekała na mnie z obiadem, bo nie miałabym siły jeszcze robić obiadu. Ledwie zjadłam a już siedziałam przy książkach.

Pieprzona Biologia, nigdy się tego nie nauczę!

Była już 20.00 stwierdziłam, że wezmę prysznic. Otworzyłam szafę, wyciągłam czystą piżamkę. Następnie ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam relaksacyjny prysznic, wytarłam się w ręcznik i się ubrałam. Weszłam do pokoju i zerknąć na zegar jest 21.30. Natychmiast siadłam przy biurku i uczyłam się dalej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!! Jest to moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie myślę, że nie jest źle. SAMI OCEŃCIE
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Z góry przepraszam za błędy.
Wasza K.2350

Na Zawsze RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz