Natychmiast siadłam przy biurku i zaczęłam się uczyć...
....Był już ranek obudziłam się dosyć wcześnie, zegar wskazywał godzinę 5.00. Łeb mnie tak bolał, że myślałam, że zaraz wybuchne. Jeszcze jak odkryłam ze spałam na biurku, nad Biologią i w dodatku strasznie bolał mnie kark. Chciało mi się pić i musiałam zażyć jakąś tabletkę, więc zeszłam po cichutku na dół. Weszłam do kuchni, sięgnęłam do szafki z lekarstwami i wyciągłam pudełko z napisem "IBUPROM". Nalałam sobie szklankę źródlanki i łykłam jedną tabletkę. Spojrzałam na zegarek kuchenny na którym widziała godzina 5.45.
Masakra !!! Żeby jedną tabletkę zażywać 45 minut. Ja pierdole ze mną to już chyba źle jest. ; P
Wyszłam z powrotem na górę, wzięłam parę ciuchów, które miały być dziś moją stylówką oraz czystą bieliznę. I spokojnym krokiem szłam do łazienki. Weszłam do kabiny i odkreciłam korek zimnej wody po czym strumień obmył moje nagie ciało.
Chwilę później wycierałam się w jedwabny ręcznik.Nagle usłyszałam jakieś głosy a może krzyki, które dobiegał z dołu. Była to kłótnia rodziców. Od jakiegoś czasu często się kłócą. Kiedyś się kłócili się o poważniejsze sprawy niż kto kiedy robi zakupy albo kto dziś bierze auto do myjni.
Zrobiłam delikatny makijaż polegający na nałożeniu masakry na rzęsy. Włosy dziś zostawiłam w estetycznym nieładzie. Wyszłam z łazienki ubrana w zwykłe jasne jeansy z rozcięciami na kolanach, do tego top na ramiączkach w kolorze spodni i w zwiewną białą koszule. Spojrzałam na telefon leżący na biurku, dochodziła godz.7. Zobaczyłam że mam 3 nie odebrane połączenia od Ashley. Od dzwoniłam do przyjaciółki:
- No, hej ! Co się stało ze dzwonisz tak z rana? - spytałam z zaciekawieniem, ponieważ przypomniało mi się, że wczoraj u Ash był Alex.
- No dziś nie idę do szkoły, źle się czuję.- powiedziała obojętne.
- Może w ciąży jesteś? ! -znów spytałam tylko, że z rozbawianiem.
- Ty weź mnie nawet nie strasz! Wczoraj do niczego nie doszło- rzekła z małą nutką przerażenia i złości.- Czyli chcesz mu powiedzieć, że sama muszę ruszyć tyłek do tej jebanej szkoły. - odparłam z niechęcią.
- No na to wygląda, muszę kończyć bo starzy coś ode mnie chcą. Później pogadamy. Buziaki - powiedziała po czym się rozłączyła.
Odłożył telefon do tylnej kieszeni moich spodni i wzięłam do ręki klucze i tym razem plecak. Zbiegłam na dół do kuchni i zobaczyłam kartkę napisaną przez mamę:
Dzień dobry Kochanie!
Ja już wyszłam do pracy ale zdążyłam zrobić Ci śniadanko.
Kanapki masz w lodówce a w spiżarni jest świeży sok pomarańczowy.
Smacznego !!!
Mama ♡Po przeczytaniu kartki poszłam po kanapki i sok. Gdy już byłam najedzona wzięłam swoją deskorolke która leżała w kącie.
Zamknęłam dom na klucz i położyłam deskę na podłożu po czym na nią wskoczyłam.Byłam już niedaleko szkoły gdy zobaczyłam znajomą twarz, jadącą samochodem na parking szkolny. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
To ten chłopak w którego wczoraj wpadłam i który mi pomógł z raną na kolanie, która się jeszcze dobrze nie zagoiła. On jest tym z mych marzeń.
Kate otrzaśnij się on nawet na ciebie nie spojrzy.
CZYTASZ
Na Zawsze Razem
RandomKate ma 18 lat, piwne oczy i brązowe włosy, jest średniego wzrostu. Jest miłą, szaloną dziewczynom, którą wszyscy lubią. Choć wiele dostała propozycji o randkę, czekała na swego romea, księcia na białym koniu. Zmienia się jej dotychczasowe nudne życ...