*7*

150 23 11
                                    

Drugi dzień wakacji. Za niecałe sześć dni Hoseok wyjeżdża do Ameryki na studia, a ojciec do wojska.

Za niecałe sześć dni zostanę całkiem sam.

***

I'm sorry if I seem uninterested
Or I'm not listenin', or I'm indifferent
Truly I ain't got no business here
But since my friends are here, I just came to kick it
But really I would rather be at home all by myself
Not in this room with people who don't even care about my wellbeing
I don't dance, don't ask, I don't need a boyfriend
So you can, go back, please enjoy your party
I'll be here
Somewhere in the corner
Under clouds of marijuana
With this boy who's hollering
I can hardly hear
Over this music I don't listen to
And I don't wanna get with you
So tell my friends that I'll be over here

Oh-oh-oh here, oh-oh-oh here
Oh I asked myself, what am I doin' here?
Oh-oh-oh here, oh-oh-oh here
And I can't wait 'til we can break up out of here

Tego poranka obudziły mnie dźwięki wydobywające się z mojego telefonu. Zdecydowanie musiałem zmienić dźwięk budzika.

Już chciałem wstać z łóżka, by sięgnąć po urządzenie, z którego wydobywał się piękny głos Alessi Care, lecz jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że leżałem na podłodze.

Dlaczego śpię tutaj, zamiast w wygodnym łóżku?

Chwilowo odgoniłem od siebie to pytanie. Wstałem, otrzepałem spodnie z niewidzialnego kurzu i podszedłem do szafki nocnej. Przesunąłem palcem po dotykowym ekranie, a głos kobiety ucichł. Odłożyłem telefon i rzuciłem się na miejsce, w którym powinienem się obudzić. Zamknąłem oczy, a wtedy... wtedy wróciły do mnie wspomnienia z wczorajszego dnia tyle, że ze zdwojoną siłą.

Wyjście z domu...

Kawiarnia i SoHyun...

Ja i Hoseok na dachu naszego azylu...

Mój ''wybuch''...

Nieudany skok...

Ja i Hoseok, wtuleni w siebie na jednej z kanap...

Słowa ojca „Martwiłem się".

Taehyung, znowu ranisz wszystkich dookoła. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, zostawiając po sobie mokry ślad. Znowu pokazujesz, że jesteś słaby?

Przetarłem twarz rękawem bluzy. Wylałem z siebie wystarczająco dużo łez. Przynajmniej na chwilę obecną.Flegmatycznie podniosłem się do siadu. Po chwili bezmyślnego wpatrywania się w ścianę, wstałem i podszedłem do drzwi. Powinienem teraz iść do taty i go przeprosić za to, że... że jestem złym synem, który cały czas go zawodzi. Przecież on miał wyjechać za niecałe SZEŚĆ dni, a ja po raz kolejny zostawiłem go samego w domu. Brawo Tae!

Wziąłem głęboki oddech i nacisnąłem klamkę. Popchnąwszy drzwi, które cicho zaskrzypiały, moim zapuchniętym oczom ukazał się stosunkowo niewielki korytarz. Wyszedłem z pokoju, a moje kroki skierowałem w stronę kuchni, po której od jakiegoś czasu ktoś się krzątał.

Stanąwszy w progu pomieszczenia, przyglądałem się czynnością wykonywanym przez mojego ojca. Stał przy kuchence gazowej, mieszając coś na patelni. Mógłbym tak patrzeć na niego godzinami, lecz po pewnym czasie mężczyzna zorientował się, że mu się przyglądam.

- Będziesz tak stał w drzwiach? Siadaj - powiedział, kiwając głową w stronę stołu, na którym stał wazon, ze świeżymi wrzosami.- Zrobiłem śniadanie.- W chwili gdy to powiedział, postawił na stole talerz z parującą jajecznicą.

Before The Morning Breaks UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz