Prolog czyli jestem bardziej naiwny od krowy dającej mleko rzeźnikowi.

8.9K 591 84
                                    

Piękny słoneczny dzień, motor, śmiech..Następuje zmiana scenerii. Krzyk, gwałtowny pisk opon, ziuuuu, bum, niewyobrażalny ból i moja własna krew. Tylko tyle pamiętam z tamtego dnia. Płacz rodziny, siostry, przyjaciół. Nie znałem ich, a raczej nie pamiętałem. Podobno wspomnienia miały wrócić. Najpierw rozpaczali, potem wypieli się. Tak moja własna kochająca rodzina wypięła się na mnie, kiedy ich najbardziej potrzebowałem. Twierdzili, że już nie jestem tym samym człowiekiem. Sytuacja w domu zaczynała się robić nieciekawa, jednak koniec końców, wysłali..a raczej pozbyli się problemu wywożąc mnie do Gravity Falls. To było pół roku temu. Teraz już półtora, ale ta opowieść zaczyna się wtedy, nie teraz..Od tego czasu dużo się zmieniło, ale mniejsza z tym wróćmy do tamtego czasu, kiedy wreszcie wszystko zaczęło się układać, kiedy odkryłem, że jestem homo i poznałem zabójczego blondyna, którego mógłbym przysiąc, że znałem, nie zaprzeczył, co więcej powiedział, że byliśmy razem, ale go okrutnie rzuciłem..Na to wspomnienie uśmiech zszedł mi z twarzy. Na moje ogromne niczym tortilla z bilbordów szczęście chłopak mi wybaczył, wróciliśmy do siebie, a on opowiadał mi o moim życiu, jaki byłem, naszym związku, upraszczając, o wszystkim. Wpajał mi wszystko na nowo, a ja spijałem z jego ust każde słowo. Jaki ja byłem głupi, tak ślepo mu wierząc. Tak łatwo dając sobą zmanipulować. Temu cholernemu.. Przepraszam, znów mówię nie o tym co trzeba. W tamtym momencie tego nie wiedziałem. Byłem szczęśliwy. Siedziałem właśnie radośnie w domu mojego chłopaka, do którego się niedawno nawiasem mówiąc wprowadziłem i czytałem horror.

Gdybym to wiedział, gdybym wiedział co wiem teraz, nie było by żadnej zasranej apokalipsy, a ja nie siedział bym tu przygwożdżony do ściany łańcuchami, niczym tania kurwa, zwykła nic nie znacząca kurtyzana do zaspokojenia chorych żądz swojego pana. Kurwa. Za dużo spojleruje. A to grzech ciężki. Chociaż przyznam, że obecnie, aż się o piekło modle, bo wierzcie mi na słowo wszystko było by lepsze niż to. Ale na razie zasiądźcie wygodnie przed kominkiem i posłuchajcie tej słodkiej jak jad skorpiona opowieści.

-Sosenko~ Wróciłem- wynucił wesoło blondyn wchodząc do kuchni z torbami pełnymi zakupów, odłożył je i udał się do salonu, w którym ja z zapartym tchem czytałem kolejną stronę "Anny we krwi". Chłopak uśmiechnął się czule, objął mnie, pocałował delikatnie i spojrzał z miłością.

Odwzajemniłem pocałunek, zaraz się odrywając. Choć muszę przyznać..niechętnie odrywając.

-Witaj w domu Bill-odparłem z uśmiechem, wkładając w lekturę zakładkę i odłożyłem ją na stolik, który znajdował się dokładnie po lewo od kanapy. Bill wrócił, mój najcudowniejszy chłopak właśnie wrócił.

Cholerny manipulant, egoista, skurwiel, dupek...wrócił.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc dziś artysta w szale tfórczym. Witam w moim nowym opowiadaniu billdip. Będzie ono dziwne, nielogiczne, czasem wręcz głupie. Zobaczycie w nim co miłość (z pomocą amnezji i psychopatycznego demona) robi z człowiekiem. A zatem zapraszam~ Liczę, że nie będzie, aż tak złe i nikomu ekran nie pęknie (lub eksploduje) podczas czytania, a jeśli pęknie to...ja za to nie odpowiadam, czytacie na własną odpowiedzialność.

Amnezja [billdip] //Zakończone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz