Nowe życie...

15 1 1
                                    


Mam 16 l. Nazywam się Suzi. Mieszkam sama z tatą mama zginęła gdy miałam 12 l.ale....nie chce o tym mówić. Właśnie wprowadziłam się do nowego domu. Bardzo się go bałam tata powiedział mi że zacznę tu swoje nowe życie....po tych słowach tata puścił mi oczko, udawałam że się ciesze i uśmiechałam się. Zaraz potem poszłam szukać swojego pokoju. Po tym jak go znalazłam usiadłam na łóżku, wyjęłam z kieszeni telefon sprawdziłam godzinę, była 23 ale ja nie byłam śpiąca. Nagle usłyszałam jak woła mnie tata zdziwiłam się byłam przekonana ,że już śpi.  Schodząc po schodach znowu usłyszałam jak ktoś woła Suzi tym razem się przestraszyłam , ponieważ ten głos był inny. Gdy weszłam do sypialni taty okazało się że śpi. Poszłam do pokoju założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Nagle dostałam sms-a od mojego chłopaka Antka napisał mi: Mam sprawę zadzwoń jak wstaniesz. Zrobiłam się senna zamykały mi się oczy i zasnęłam. Obudziłam się i zadzwoniłam do niego powiedział że wie że go zdradziłam niestety to była prawda.... postąpiłam jak moja matka. Antek spytał się z kim, dlaczego i czy już mu nie wystarczam. Bałam się co będzie dalej co mam mu odpowiedzieć, jak nie pogorszyć sytuacji. W moich oczach pojawiły się łzy, policzki zrobiły się różowe. W mojej głowie chodziło tylko jedno pytanie: co dalej? Przez wyprowadzkę straciłam przyjaciół a teraz straciłam chłopaka. Było tak jak mówił tata to było moje nowe życie. Po rozmowie zeszłam na dół na śniadanie opowiedziałam tacie o wszystkim o tym że Antek ze mną zerwał, o tym że słyszałam wczoraj dziwne wołanie tata zasugerował żebym poszła się przejść. Założyłam buty i narzuciłam moją lekko przydużą kurtkę  teraz wszystko było inne. Pamiętam jak przyjeżdżałam do babci na wakacje wszędzie było pełno zieleni a teraz wszędzie jest szaro. Idąc po parku zagapiona w telefon wpadłam w jakiegoś chłopaka spytał się-nic ci nie jest?- z uśmiechem na twarzy. Od razu prześledziłam go wzrokiem od dołu   do góry i zapytał mnie o imię. Odpowiedziałam Suzi z zaciśniętymi dłońmi ze stresu. Czułam że powoli robią mi się rumieńce więc powiedziałam że muszę iść. Gdy zrobiłam pierwszy krok powiedział- Zaczekaj, mógłbym twój numer?-radosnym głosem. Zgodziłam się podałam mu go.Na to on- zadzwonię o 18-i nazywam się Alex jak coś, pożegnał się. Odeszłam z uśmiechem na twarzy trudno pomyśleć, że przed chwilą cały świat mi się zawalił.....

...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz