2 dni później
P. O. V. MichelleBył późny wieczór, wracałam od Michael'a. Szłam sama, słuchając muzyki. Przechodziłam koło lasu nie spodziewając się niczego. Po chwili poczułam, że ktoś mnie złapał... Już miałam zacząć krzyczeć, ale 'ta' osoba zdążyła zakryć mi usta. Chwile po tym miałam zawiązaną jakąś chuste na ustach, która uniemożliwiała mi krzyki. Spojrzałam ukradkiem na mojego napastnika. Był mężczyzną, niskim, łysym i napakowanym. Na szyi poczułam jego oddech:
- Chodź Mała, zabawimy się - powiedział i obleśnie pocałował mnie w szyje.
Przerzucił mnie przez ramie idąc głębiej w las. Wierciłam się, biłam faceta po plecach lecz na marne.
Zatrzymał się gdzieś w samym środku lasu, rzucił mną o ziemie i zaczął ściągać ubrania. Kopnęłam go w krocze przez co zwijał się z bólu, to była moja szansa, żeby uciec... Już prawie stałam, ale 'coś' złapało mnie za nogę. Znów znalazłam się pod nim, dostałam 3 razy kolanem w brzuch i 2 razy zostałam spoliczkowana. Uderzenia były tak silne, że zaczęłam tracić przytomność. Widziałam ciemność i czułam ból, nie pamiętałam nic. Kiedy się ocknęłam leżałam prawie naga, każdy nawet najmniejszy ruch sprawiał mi ból... Zaczęłam szukać moich ubrań, wszystkie były porozdzierane prócz mojej długiej koszuli, która sięgała aż do kolan. Wszystko tak mnie bolało, że ubierałam tą część garderoby jakieś 30 minut cały czas płacząc. Siedziałam na gołej ziemi w samej koszuli i bieliźnie, która o dziwo była w całości. Szlochałam i szlochałam i wtedy przypomniało mi się telefon. Starałam się jak najszybciej znaleść telefon, po jakiś 10 minutach. Natychmiast wybrałam numer Mike'a, rozmawiając z nim cały czas płakałam, powiedział że przyjedzie za chwileczke. Czekałam na niego, siedziałam i tempo patrzyłam się ziemie, kiedy z moich 'zamyśleń' wyrwał mnie głos Michael'a.
- MICHELLE?!
- Tutaj Mike - starałam się wypowiedzieć to głośno ale nie udało mi się to. Na całe szczęście usłyszał mnie i przytulił do siebie jakby trzymał w rękach jajko... czułam się bezpieczniej, wtuliłam się w przyjaciela i jeszcze bardziej szlochałam...Obudziłam się z krzykiem, włosy kleiły mi się do twarzy, znowu to samo, wspomnienia wróciły... płakałam... tak jak wtedy...
Takie koszmary śnią mi się od czasu tamtego zdarzenia, wiedział o tym tylko Mike. Kiedy uspokoiłam się spojrzałam na telefon- KURWA! - krzyknęłam, była 4:37
Wzięłam telefon i słuchawki, zaczęłam słuchać losowej piosenki. Rozmyślałam, rozmyślałam jak bardzo tamta sytuacja mnie zniszczyła
Próba samobójcza, cięcie się, depresja, zaburzenia odżywiania...
Cały czas był przy mnie Michael, dlatego nie próbowałam się wiecej zabić tylko dla Michael'a, tylko jemu na mnie zależało... nie obchodziłam nikogo innego...