Rozdział 1

91 5 0
                                    

- Max co ty sobie kurwa wyobrażałeś?!
- Mischelle, przepraszałem Cię milion razy! Dobrze wiesz, że ten pocałunek nic nie znaczył! Przecież wiesz, że kocham Ciebie, a nie Jess!
- Ja wiem tylko jedno, zdradziłeś mnie! - krzyczałam przez płacz
- Kochanie... nie płacz... przepraszam... - przybliżył się do mnie i wytarł mi łzy
- Nie dotykaj mnie! Nie zbliżaj się, nie odzywaj się, nie pisz, nie dzwoń ty zdradziecka szmato! - krzyknęłam odpychając go od siebie. Zaczęłam biec.
- Mischelle! MISCHELLE! STÓJ! - krzyczał Max, ale na marne...
Biegłam ile sił w nogach. Kiedy Max w końcu przestał mnie gonić, zatrzymałam się i wyciągnęłam telefon. Wykręciłam numer do przyjaciela - Michaela. Usłyszałam jego głos w słuchawce:
- Cześć Mała! Co tam??
- Hej Skarbie, przyjedziesz po mnie? - powiedziałam smutnym i zapłakanym głosem.
- Oczywiście Kochanie, już jadę. Gdzie jesteś? - zapytał
- Przy operze...
- Dobrze, już jestem w samochodzie, będę za 5 minut.
Rozłączyłam się bez pożegnania. Wyglądałam okropnie. Cały makijaż. Schowałam twarz w dłoniach. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula. Przestraszyłam się. Podniosłam głowę i zobaczyłam Michaela. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. O nic nie pytał, stał tylko i nie wypuszczał mnie z objęć. Staliśmy tak 20 minut. Szepnęłam mu do ucha:
- Możemy już jechać...
- Dobrze, chodź - powiedział, obejmując mnie w tali
Wsiedliśmy do jego samochodu. Drogę spędziliśmy w ciszy. Zatrzymaliśmy się pod jego domem. Krzyknęłam:
- Ey! Ja chcę jechać do MOJEGO domu!
- Chcieć to ty sobie możesz. Dziś nocujesz u mnie - powiedział spokojnie i wziął mnie na ręce. Wiedziałam, że nie wygram, więc nie próbowałam uciec. Weszliśmy do jego mieszkania, skierowaliśmy się do jego salonu (ja nadal na jego rękach). Posadził mnie na kanapie, a on poszedł po dwa kieliszki i wino. Wróciwszy, otworzył wino, nalał je do kieliszków i powiedział:
- Dobrze Księżniczko, czas ciszy się skończył, opowiadaj co się stało z Maxem.
- A skąd wiesz, że chodzi o Maxa, co? - zapytałam zdziwiona
- Mischelle znam Cię od urodzenia, przede mną nic nie ukryjesz - uśmiechnął się podstępnie
- Wstydziłbyś się! - zaśmiałam się, a on się dołączył
- Kochana, ale do rzeczy
- No dobrze, a więc...
Opowiedziałam mu całą historię. Tyle razy płakałam, że wylądowałam na kolanach przyjaciela, bo tak było łatwiej mu mnie przytulać. Byłam tak zmęczona dzisiejszym dniem i płaczem, że zasnęłam wtulona w Mike'a...

Forever? Together?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz