Rozdział 1

44 1 0
                                    

Nazywam się Claudia. Jestem jasną brunetką o błękitnych oczach. Mam 14 lat.
Właśnie wracam ze spotkania z moją przyjaciółką, Clarissą. Już dochodzę do domu, gdy nagle koło mnie przejeżdża straż pożarna. Kieruję się w kierunku mojego osiedla. ~Oby nie jechali, tam gdzie myślę~ pomyślałam. Rzuciłam się biegiem do mojego domu. To co zobaczyłam... cały mój blok płonął. Szybko zadzwoniłam do moich rodzicieli, ale nie odbierali. Po chwili ujrzałam ich w oknie. Machali do mnie. Mimowolne łzy spłynęły mi po policzku.
- Ratujcie ich!- krzyknęłam do strażaków.
- Spokonie, robimy co możemy - odparł jeden z nich.
Stałam tak i czekałam, aż wyciągną moją rodzinę.
- Przykro nam. W twoim mieszkaniu, znaleźliśmy tylko zwłoki... - powiedział strażak, a ja wpadłam w rozpacz. Ale przecież nie mogę tu tak siedzieć, bo jeszcze do domu dziecka mnie zabiorą... wstałam z zimnej posadzki i ruszyłam przed siebie.
Chodzę po mieście już z 2h... nogi zaczęły mnie już boleć, więc udałam się do pobliskiego parku i usiadłam na ławce. Po chwilce podszedł jakiś facet.
- Mogę się dosiąść? -spytał. Nie byłam zdolna się odezwać, więc tylko przytaknęłam. Nieznajomy usiadł kołomnie- przykro mi, że muszę ci to zrobić.. - spojrzałam na niego pytająco, a ten uderzył mnie czymś w głowę.
Obudziłam się w jakimś całym, bordowym pokoju. Łóżko również było bordowe. Wstałam i podeszłam do drzwi. Zamknięte. Usiadłam znowu na łóżku i wyjęłam telefon z kieszeni.
- Kurwa- przełknęłam pod nosem- nie ma zasięgu...
- Spokojnie. Nigdzie nie zadzwonisz- w drzwiach stał ten sam typek co był w parku- To jest burdel dla młodych dziwek. Takich jak ty.- uśmiechnął się.- załóż to. - rzucił mi baaardzo krótkie shorty i czarny croop top. Spojrzałam na niego krzywo. Facet wyszedł z pokoju i mnie zamknął. Ubrałam te dziwkarskie szmaty.
- Idziemy- do pokoju wparował jakiś ciemnoskóry i mnie pociągnął. Zaprowadził mnie do pokoju w którym były jakieś rury- twoja jest ta. Jedna z naszych modelek pokaże ci jaką pozę masz przyjąć. - po chwili przy mnie znalazła się jakaś kobieta. Kazała mi zarzucić nogę na rurkę i odchylić lekko w tył.
Nagle zapadła ciemność i padło na mnie światło reflektora, które oślepiało.
- A więc...- rozbrzmiał jakiś głos- ...kto chce tę młodą dziewicę?! -podkreślił ostatnie słowo.
Po 15 minutach ,,licytacja" minęła. Miałam spędzić 5h z tym oblechem...
- Dobra, chodź najpierw pójdziemy na spacer- uśmiechnął się.
Po jakimś czasie wróciliśmy.
- Hmm... to co teraz...? O! Już wiem! Może pójdziemy, wspólnie spędzić czas w sypialni?- ~O nie!~ pomyślałam i poszłam za nim.
* półtorej h później *
Tak, zostałam zgwałcona. Chociaż się wytrwałam i krzyczałam, zgwałcił mnie. Teraz to chyba ma być moja codzienność, czyż nie? Właśnie moje życie się skończyło. Już nie będę tą samą dziewczyną, co kiedyś...
* Rok później (jeszcze nie ma 15 lat jbc xd)*
Idę właśnie na wybieg z innymi dziewczynami. Oczywiście jak zwykle, zaczyna ode mnie. Jestem ubrana w biała spódnice i biały top zawiązywany na szyi.
- A więc, kto by chciał spędzić z tą młodą damą swój czas? Owa dama, lubi sztukę, muzykę, fotografię, zespół BAM, co kolwiek to znaczy, i jest bambino, również co kolwiek to znaczy. Więc, kto ją bierze?- przedstawił mnie.
- 5 tysięcy - zawołał chłopak w kapturze.
- No, no. Kto to przebiję?
- 7! - odezwał się jakiś staruch.
- 15!- podbijał chłopak.
- Ktoś podbije? Nie? Więc dama jest twoja, chłopcze. Morzecie iść do garderoby, i wybrać dla niej ubrania - jak powiedział tak zrobiliśmy.
- Ubierz coś. Daję ci wolną rękę - odezwał się. Wybrałam szare shorty, tego samego koloru zwiewną koszulkę na ramiączka z czarnym krzyrzem i czarne trampki. Do tego zwykła czarna bielizna i parę srebrnych pierścionków i łańcuszek z krzyrzem, który dostałam od mojej mamy.
- Odwrócisz się? - spytałam i chłopak tak postąpił. Szybko się ubrałam i podeszłam do chłopaka - mogę poznać oblicze, osoby z którą mam spędzić czas?
- Oczywiście - odwrócił się i zdjął kaptur. Zamarłam...
- Leondre?
- Witam piękną bambino- uśmiechnął się i ukłonił. Zatkałam usta ręką z niedowierzania.
- Boże! - łzy napłynęły mi do oczu. Chyba mój idol nie ma zamiaru mnie zgwałcić, prawda?
- Spokojnie, nie zgwałcę cie!- zaśmiał się
- To czemu tu jesteś? - spytałam z szklistymi oczami.
- Ponieważ pomyliły mi się lokale- uśmiechnął się - to co? Pojedziesz ze mną i Charle'm w trasę?
- Nie mogę...
- Dlaczego? Nie znajdą cię!
- A-ale wszczepili mi chipa. Znajdą nas- powiedziałam
- To pójdziemy do zaufanego dla mnie lekarza, i ci go wyciągnie - spowarzniał- okay?
- Okay...
- No to chodź! - pociągnął mnie za rękę. Gdy przechodziliśmy obok ,,wystawy" zobaczyłam, jak przyprowadzali znajomą mi dziewczynę. Po chwili uświadomiłam sobie kto to jest... Clarissa!
Odwróciłam się w stronę prowadzącego i przygniotłam go do szyby.
- Nie waż mi się jej sprzedawać - wysyczałam przez żeby.
- Bo co?- uśmiechnął się
- Bo to moja przyjaciółka! - ryknęłam.
- Claudia? -spytała dziewczyna
- Tak- uśmiechnęłam się do niej.
- Biorę ją! 15 tysięcy! - krzyknął ktoś za mną. Odwróciłam się i ujrzałam Charle'go.
- Boże, dziękuję ci! -przytuliłam chłopaka - niedługo się spotkamy, obiecuję - przytuliłam dziewczynę, która po chwili poszła za Chrle'm do przebieralni.
- Chodź - pociągnął mnie Leo.
Poszliśmy do tego lekarza.
- Tylko, Leo...
- Hmm...?- mruknął
- Jeśli nadajnik się zniszczy, będą nas szukać...
- To poprosimy lekarza, aby na niego uwarzał- uśmiechnął się ciepło, a ja przytaknęłam.
- Następny!- krzyknął doktor i wstaliśmy z Leo i poszliśmy do niego.- a więc, co się stało, Leo?- spytał
- Emm... moja przyjaciółka ma wszczepiony chip. Dało by się go usunąć, bez uszkodzenia? - spytał chłopak.
- Oczywiście, ale po co go usuwać? -dociekał lekarz.
- Ponieważ zostałam porwana rok temu, i mi go wstrzyknęli, abym nie uciekła- powiedziałam z zaszklanymi oczami.
- Rozumiem... no dobrze, to do roboty! Gdzie jest ten nadajnik?- wskazałam na ramię. Po 15 minutach było już po zabiegu- gotowe!
- Dziękuję bardzo- uśmiechnęłam się i przytuliłam doktora, na co on i Leo zaśmiali się.
- To co, idziemy?- spytał chłopak, a ja przytaknęłam. Wyszliśmy z budynku, przedtem zabierając nadajnik i udaliśmy się do hotelu. Wzięliśmy pokój, i poszliśmy tam. Zostawiłam nadajnik na łóżku i wyszliśmy oknem, aby recepcjonista niczego nie podejrzewał.
Leondre zaprowadził mnie do kawiarenki. Usiedliśmy przy oknie i zamówiłam czekoladowe cappuccino i ciastko, a Leondre gorąca czekoladę.

I jak, podoba się? To moja pierwsza książka, więc liczę na wyrozumiałość ^^
Xoxo :*
~Claudia

Thank You My HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz