Był wieczór. Paps był zajęty szkoleniem z rybią panią, więc poszedłem do Grillby's. Cóż nic specjalnego. Wieczór jak każdy inny. Siedziałem przy barze siorbiąc ketchup. Co jak co ale ketchup u Grillbyego smakuje najlepiej. Tak więc siedzę dalej. Dookoła gaworzą psy i inne potwory. Nie dzieje się nic wyjątkowego. Trochę mnie to nudzi.Ostatnio nic nowego się nie dzieje.
Wtem.
Rozległo się skrzypnięcie drzwi.
Zapadła cisza.
Chłód zawiał wiatrem przez pomieszczenie.
W drzwiach pojawiła się wielka sylwetka.
Wszyscy wpatrywali się osłupieni a ja nie mogłem oderwać od niego moich oczodołów.
Kim on jest?
Nigdy go tu nie widziałem.
Stał i rozglądał się swoimi wielkimi oczami.
To były najpiękniejsze oczy w całym podziemiu.
Wkroczył do pomieszczenia powolnymi tąpnięciami.
Kilka potworów uciekło z krzykiem.
Zatrzymał się.
Wziął głęboki oddech.
Jego klatka bardzo seksownie uniosła się do góry.
„TO MOJE BAGNOOOOO" krzyknął tak głośno że aż podskoczyłem na stołku.
Wszyscy uciekli.
Zostałem tylko ja i on. Sami. A jeszcze Grillby stał za ladą.
Zielony jegomość poczłapał do baru.
Usiadł kilka miejsc obok mnie.
Zamówił coś, niedosłyszałem co bo jego głos był tak cudowny że od razu się rozpłynąłem.
Czy ja śnie? Jeśli tak to mnie nie budźcie.
CDN
CZYTASZ
Sans x Shrek histroia prawdziwa
FanfictionTru lov strory. Sans i Shrek to najlepsiejsze otp.