Nie chielibyście być na moim miejscu.
Oj naprawdę to co się działo w mojej czaszce przechodziło ludzkie pojęcie. Nie wiedziałem co robić.
Nade mną wielki ogr którego kochałem całą duszą i każdą najmniejszą kosteczką, a obok..
Nie...Czemu musiał tu przyjść? Akurat w tej chwili?
-E-e-e Sans wszystko w porządku?
Nie zareagowałem...
On go nie zauważył.
Szrek go nie zauważył.
Nie usłyszał go.
NIE!
Już raz zniszczył mi życie! Teraz chce być szczęśliwy!
-N-i-ic. Przepraszam zgubiłem się wgłębi twoich oczu. -Nerwowo śmiejąc się odpowiedziałem. Udawałem mój dawny kompan nie istnieje.
-Boże Sans przecież widzę że coś jest nie tak - Zaczął się tak mocno śmiać ze jego twarz przypominała emotikonkę XD.
-Nic się nie dzieje. Możemy iść dalej?
-Prawda jest taka że już jesteśmy na miejscu.
Co...
Cooooo....
On.. tu mieszka...
Byłem tu tyle razy, a jednak nigdy go nie widziałem (jakby ktoś był ciekawy gdzie mieszka Shrek to to ten mały domek).
Widział moje zdziwienie.
-Hehe ja też często cię obserwowałem jak stałeś na tym klifie.
-O-obserwowałeś mnie ?- mój pusty środeczek zaczął szaleć ze szczęścia.
-Choć. Pokarzę ci uroki Mojego Bagna.