I

39 5 1
                                    


-Nicola! Gdzie jesteś! Spóźnisz się na zakończenie roku!-krzyczała Marta, gospodyni domu zatrudniona przez mojego ojca. Tak, mój ojciec ma więcej kasy, niż włosów na głowie, a niestety nie łysieje. Byłam ubrana w białą przewiewną koszulę, czarne jeansy i założyłam złoty zegarek na lewą rękę. Poprawiłam włosy i ruszyłam na dół. Chwyciłam za moje ulubione czarne szpilki i założyłam je. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Na dworze było ciepło więc zarzuciłam na siebie tylko marynarkę i wyszłam przed dom. Przy schodach na dole czekał już czarny mercedes. Byłam więcej niż pewna, że za kierownicą nie siedzi mój ojciec, tylko szofer. Nie pomyliłam się. Kiedy otworzyłam drzwi pasażera zauważyłam znajomego mi łysego mężczyznę w garniturze i okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnął się do mnie i włączył silnik. Samo wyjechanie z posiadłości ojca zajmowało kilka minut. Ogród był piękny. Ogrodnicy się w nim nie nudzili. Dookoła, przy samym płocie, rosły ogromne drzewa, przez które nikt bez wejścia do środka nie mógł nic zobaczyć. 

Po kilku minutach byłam już w szkole. Koło parkingu czekała na mnie moja przyjaciółka Monika. Znałyśmy się od przedszkola, a właśnie kończyłyśmy 2 klasę liceum. Wyszłam z auta i podeszłam do niej. Razem ruszyłyśmy na rozdanie świadectw.

Około godziny 11:20 było już po wszystkim. Monika poszła do toalety,ja natomiast wyciągnęłam swojego najnowszego iPhona i zadzwoniłam do taty.

-Skończyłam już. Mógłbyś po mnie przyjechać i zawieźć do mamy?-spytałam.    

 -Córcia, teraz nie mogę, mam ważne spotkanie w firmie. Wyślę po ciebie Marka, on zawiezie cię do mamy, w porządku?

-Ty nigdy nie masz dla mnie czasu. Zawsze wysyłasz Marka, Krzycha, albo Zdzicha! Myślisz, że potrzebni są mi szoferzy?! Nie możemy po prostu gdzieś pojechać razem? Rano zawiózł mnie Marek, teraz przyjedzie Krzychu, a do stajni zawiezie mnie Zdzichu?! Nie! Możesz choć jeden dzień w roku spędzić ze mną! Przełóż to spotkanie na później i jedź ze mną do mamy.

-Dobrze-westchnął- przełożę to spotkanie na później, zaraz będę.

Po około 4 minutach mój ojciec zjawił się pod szkołą. Weszłam do samochodu i wyruszyliśmy. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Widział, że mam nadąsaną minę, więc chciał załagodzić sytuację.

-Jak było? Same szóstki na świadectwie?-powiedział ze śmiechem.

-Jakbyś nie wiedział. Zaraz, przecież nie wiesz, bo nie masz w ogóle dla mnie czasu. Nie interesujesz się mną.

-Przecież wiesz, że tak nie jest. Staram się jak mogę...

-Nie starasz się!-przerwałam mu -Gdybym nie powiedziała, że masz przełożyć jakieś durne spotkanie to znowu jechałabym do mamy sama. Jak zawsze zresztą.

-Dziecko, przecież wiesz, że się staram jak mogę, ale w firmie jest dużo roboty.

-Chcę dzisiaj zostać u mamy do wieczora. Do stajni pojadę jutro.

-Jak wolisz. A po za tym porozmawiamy wieczorem na ten temat.-powiedział dość stanowczo.

Przez resztę drogi milczeliśmy. Moja matka mieszkała kawałek za miastem. W sumie nie tak daleko. Po skręcie w „ślepą uliczkę" przejechaliśmy koło kilkunastu prześlicznych domów z zadbanymi ogrodami. Dotarliśmy na miejsce. W przeciwieństwie do ojca, mama nie była tak bogata. Mieszkała co prawda w domku jednorodzinnym, ale był niewielki. Ojciec zakupił nowo wybudowany dom dla mamy, bo wiedział, że gdyby nie to, zamieszkałaby chyba w kartonie. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi farbowana blondynka.

-Witaj córeczko! Co u ciebie słychać? -spytała, a ja uściskałam ją.

-Wszystko w porządku, mamo. -odparłam i weszłam w głąb mieszkania, zdjęłam buty i podążyłam do salonu. Ojciec idąc chodniczkiem w stronę drzwi podniósł rękę i nadusił guzik na kluczyku od auta, aby je zablokować, przy czym również uruchomić alarm. W domu nigdy tego nie robił, bo ochroniarze i monitoring widzą wszystko, ale uważał, że przed domem mamy nawet sąsiadka mogłaby ukraść jego samochód. Mama czekała w progu, aż jej były mąż wejdzie do mieszkania. Mimo rozwodu i niezbyt przyjacielskich relacji spotykali się, tylko ze względu na mnie. Ojciec przyjeżdżał do niej, jak musiał, a matka nie odwiedzała mnie w domu taty prawie w ogóle.

-Cześć, widzę że nie zapomniałeś zamknąć auta. Nic się nie zmieniłeś.-odparła matka z ironią, kiedy ten doszedł już do drzwi.

-Na tej twojej dzielnicy nigdy nic nie wiadomo. Skradliby moje auto, tak jak ja kiedyś skradłem ci serce. A tego byśmy nie chcieli.

Gdy już oboje znaleźli się w salonie, ja bawiłam się z kotem mamy. Parys był kotem brytyjskim, miał piękną zadbaną sierść.

-Przygotowałam obiad na później, zostaniecie prawda? -spytała mama wchodząc do kuchni, a ponieważ kuchni i salonu nie oddzielała żadna ściana mogliśmy swobodnie rozmawiać.

-Na mnie nie licz, przyjechałem tylko na chwilę. Mam niedługo spotkanie.

-Jak zawsze, nigdy nie masz czasu. To może chociaż kawę?

-Nie dziękuję, taniego dziadostwa nie piję. -odparł ojciec i oparł się na kanapie.

-Tato! -krzyknęłam i uderzyłam go w ramię. -Czy wy nie umiecie normalnie rozmawiać?

-Jak widać twój ojciec nie potrafi już ze mną rozmawiać, widocznie zapomniał, że miał kochać wiecznie. -odparła mama stojąca z kubkiem w ręce wpatrzona w ojca.

-Wiesz co, nie mam tu czego szukać córcia. Wyślę po ciebie Marka o 20:00, może być?

-Tak, niech przyjedzie o 20:00. -odpowiedziałam zrezygnowana. Rodzice od rozwodu nie potrafili ze sobą zamienić nawet kilku zdań bez wyrzutów czy ironii.

Zostałam z mamą sama. Wyszłyśmy przejść się po okolicy, potem zrobiłyśmy zakupy i zjadłyśmy razem obiad. Praktycznie na rozmowie zleciał cały dzień. O 20:00 wyszłam przed dom. Akurat podjechał Marek, więc uściskałam mamę i poszłam do samochodu. 

Kiedy weszłam do domu udałam się prosto do salonu, bo podczas drogi przypomniało mi się, że ojciec chciał ze mną porozmawiać. Jednak nie spodziewałam się tego, co tam zastałam. Na skórzanej kanapie siedział ojciec, a na jego kolanach niewiele starsza ode mnie, a jakieś 20 lat młodsza od niego, laska. Miała blond włosy, sukienkę z ogromnym dekoltem o masakrycznej długości. Po prostu, prawie wcale nie zakrywała jej tyłka. Miała mocny makijaż i czerwoną szminkę na ustach. Założyła ręce na jego szyi, a on swój nos miał praktycznie w jej dekolcie.  


***

Witam bardzo serdecznie w moim opowiadaniu! :D 

Dość długo pisałam opowiadania tylko dla siebie, lecz postanowiłam spróbować swoich sił tutaj. ;> Mam nadzieję, że pierwsza część zaciekawiła Cię i zostaniesz ze mną na dłużej. Zapraszam również do wyrażania swoich przemyśleń w komentarzach! :D 

Pozdrawiam ;3  

Skok MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz