.
Nick wychodząc z domu, spotkał po drodze swojego najlepszego przyjaciela, Chrisa Day'a. Znali się od małego, kiedy załatwiali się razem w pieluchach. Traktował go jak brata, którego niestety nie miał. Chłopak był całkiem przyjazny, nie sprawiał złego wrażenia, lecz również jak młody Cooper, lubił rozerwać się na niejednej imprezce.
- Siemka Day! - Krzyknął Nick w stronę kumpla - Jak tam dzionek mija, moja mordko kochana! - Podbiegł i klepnął parę razy kolegę po policzku
Chris wiedział co się święci. Gdy Cooper mówił tak do niego, zawsze spodziewać się można jakiegoś niebanalnego planu ze strony nastolatka.
- Co tym razem wykombinowałeś? - Spytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- No bo wiesz... niańka wzięła urlop na parę dni, a ja potrzebuję się trochę zrelaksować. Może pomożesz urządzić mi małą balangę? - Chłopak poprawił plecak i uniósł brwi do góry - Wiesz kogo możesz się tam spodziewać, ta... Jak jej było? Rachel?
- Oo tak, Rachel - Odparł Chris z rozmarzeniem w głosie
- To jak, wchodzisz w to? - Nick lekko popchnął kumpla - Uwierz mi, nie pożałujesz tej decyzji. - Wyciągnął rękę w stronę swojego przyjaciela.
- Wchodzę - Powiedział i uścisnął jego dłoń.W szkole Nick powiedział wielu swoim znajomym o "małej" zabawie, która szykuje się dzisiaj wieczorem w domu Cooperów. Nie mógł też oprzeć się, żeby zaprosić na imprezę najpopularniejszą, zarazem najładniejszą dziewczynę w szkoke, Samanthę. Od lat na nią leciał, a ta noc otwiera drzwi do jego jednego z najskrytszych marzeń. Chłopak spotkał na przerwie swoją ukochaną
- H-hej Samantha. Jak tam leci? - Zapytał i nerwowo przeczesał włosy.
- Hej? W porządku, ale za chwilę muszę lecieć na lekcje. - Odparła i skierowała dłonią na klasę znajdującą się za nią - Wiesz jaki jest profesor Black. Udupi za każdą możliwą okazję. A coś chciałeś, masz jakas sprawę? - Zmarszczyła brwi
- B-bo ja u-urządzam dzisiaj imprezę wieczorem. Może wpadłabyś? - Wymamrotał. Unikał kontaktu wzrokowego jak tylko mógł.
"Cholera! Jąkam się jak nastolatka podczas rozmowy z matką o antykoncepcje. Przy tej kobiecie, serce wali mi jak zwariowane. Przy żadnej innej wcale tak nie było.Co się ze mną dzieje? Czy ja straciłem swoje uwodzicielskie moce". Jego myśli były przesączone masą pytań, a żadnego nie mógł skierować w stronę Samanthy, która stała i bacznie przyglądała się tej lekko niezręcznej sytuacji.
- Jasne, chętnie wpadnę. - Dziewczyna zaczęła szukać czegoś w swojej torebce. Jak to każda, typowa kobieta, mała torebka, a pomieści nawet ponton.
- O! Znalazłam - Wyjęła notes, długopis i zaczęła pisać. - To jest mój adres i numer telefonu. Zadzwoń żeby przedstawić szczegóły imprezki. A adres podaję na wszelki wypadek. - Puściła oczko i zwróciła się w stronę klasy, gdzie będzie odbywać się jej kolejna lekcja.
***********************************
Po wyjściu ojca, Asuka wstała i skierowała się w stronę umieszczonej obok szafy. Założyła swoją ulubioną koszulę i wzięła w ręce pierwsze lepsze trampki. Zeszła na dół, by przyszykować sobie śniadanie
"Może zadzwonię do Hitashiego." Sięgnęła po telefon, by wykręcić numer do swojego chłopaka.
- Chociaż... - spojrzała na godzinę. - Jest 8:44, albo jeszcze śpi, albo opiekuje się młodszą siostrą.
Asuka siedziała tak w bezruchu i spoglądała, gryząc leniwie kanapkę. Jednak ciekawość, co druga połówka robi, była ciekawsza. Wystukała numer i czekała. Po dłuższym czasie stwierdziła: "Tak jak myślałam, nie odbiera. Przejdę się do niego. Taka miła niespodzianka". Wzięła ostatni kęs kanapki i sięgnęła po torbę.Asuka wyszła z domu, włączyła muzykę i kierowała się w stronę domu swojego chłopaka. Po drodze usłyszała głos swojego ukochanego jednak nie był sam, ani z żadnym kolegą.
- Kochasz mnie? - Zapytała nieznajoma kobieta
- Kocham najmocniej na świecie - Wyszeptał i pocałował ją w szyję
- Obiecujesz, że nigdy mnie nie opuścisz? - Wyprostowała się i zarzuciła ręce na szyję Hitashiego
- Nie przeszłoby mi to na myśl. Jesteś pierwszą dziewczyną, którą darze taką miłością.
To była Tara. Tara była bogatą dziewczyną, która nie dbała o siebie, a oddawała swoje ciało każdemu mężczyźnie. Kiedy spojrzała na nich, jej serce pękło. Czuła jak łzy napływają jej do oczu. Nie mogła uwierzyć w to, że to osoba, ktorej ufała najmocniej na całym świecie, zdradziła ją. Postanowiła więc pójść gdzieś, gdzie nikt nie będzie się nią przejmował. Pobiegła do pobliskiego baru przy ul. Yökahomá, a jej planem do zrealizowania było upicie się. Nie zależało jej nawet w jakim stanie wróci do domu. Chodziło jej tylko o to, aby utopić smutki w alkoholu.
CZYTASZ
2 Different People, 1 Mind
Science FictionHistoria opowiada o dwójce młodych, na przekór różnych ludzi, połączonych ze sobą parapsychologicznie. Czują wszystko razem, nawet ból tak samo. Pewnego dnia przypadkiem dowiadują się o sobie i za wszelką cenę chcą poznać siebie nawzajem. Czy dowied...