Alternatywna rzeczywistość

22 2 0
                                    


Otwieram oczy. Coś mnie obudziło, ale co? Wstaję i patrzę na zegarek. Jest 3.30. Już mam zamiar wrócić do łóżka, gdy znów rozlega się jakiś hałas. Staję i nasłuchuję. Po drugiej stronie mieszkania, przy otwartych drzwiach śpią moi rodzice. Chrapią, jak zwykle. Coś spada na podłogę. Co się dzieje w tym domu? Wychodzę z pokoju, wszędzie panuje ciemność. Wchodzę do przedpokoju i zapalam światło. Niczego nie widzę. Serce zaczyna mi szalenie bić w piersi, zaczynam się bać. Moja ogromna, szalona wyobraźnia podsuwa mi różne przyczyny tych dziwnych dźwięków. Może to duchy. Nie, daję sobie w myślach mocnego kopniaka, nie jestem przecież dzieckiem by w takie rzeczy wierzyć. Duchy nie istnieją. Zaglądam do salonu. Nic, ciemność. Trochę mi ulżyło. Jeszcze muszę tylko sprawdzić, najmroczniejszy pokój w domu - biblioteka. Co z tego, że mam 16 lat. Najbardziej się jej boję.

Jest to średniej wielkości pomieszczenie. Po lewej stronie, znajduje się szafa z płaszczami na zimę, na wprost drzwi stoi regalik z płytami CD. A obok półki z książkami. Natomiast, pod oknem stoi biurko z komputerem stacjonarnym. A na podłodze - klatka w kształcie cyrkowego namiotu. Na prętach owej klatki zauważam jej mieszkańca, chomika. Notabene bezimiennego chomika (jakoś nie miałam weny aby nadać mu jakieś imię).Szybko zapalam światło. Nic, znowu mi ulżyło. Jestem już zupełnie spokojna, szybko gaszę światła i biegnę do swojego pokoju. Znowu próbuję zasnąć, lecz po jakiś 15 minutach, na nogi znowu stawia mnie jakiś hałas. Już zła, nie przestraszona, wypadam do przedpokoju, nie przejmuję się zgaszonym światłem. Lecę do salonu ... i staję jak wryta.

Na samym środku pokoju stoi duch, zjawa, widmo, jak zwał tak zwał. Jest to kobieta, szczupła. Z długimi kręconymi włosami, ich koloru nie mogę ocenić. Jej postać emanuje jasnoniebieskim światłem. Twarz jej nie wyraża żadnych emocji, tylko kamienny spokój.

A ja, ciągle stoję przy wejściu do salonu, ledwo oddycham , serce prawie mi staje. Tylko jedna myśl chodzi mi po głowie: co się tu dzieje? Mam jakieś omamy? Chyba jestem szalona. Tak, na pewno zwariowałam. W czasie kiedy ja biję się z myślami, zjawa podpływa do mnie, unosi się dokładnie 10 centymetrów przed moją twarzą. Robi mi się zimno. A widmo patrzy na mnie spokojne, czeka nie wiem na co.

Nagle w mojej głowie rozlega się krzyk, kobiecy krzyk strachu. Padam na podłogę, staram się zaryć uszy, chcę pozbyć się tego dźwięku z mojej czaszki. Kobieta dalej stoi nade mną. Otwiera usta i przemawia do mnie pełnym przerażenia głosem: „Nadchodzi, zaraz tu będzie. Trzymaj się od Niego z daleka."

Po tych słowach widmo odchodzi, a ja pogrążam się w ciemności ...


Po Zapadnięciu Zmroku [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz