- Co się tak guzdrasz? Zostało nam tylko 15 minut! - darła się moja "ukochana" siostrzyczka zapewne pindrząc się na maksa.
Moje brązowe, niczym kasztanowe włosy zostawiłam rozpuszczone, tylko troszkę nakręciłam końcówki.
Ubrałam się dość normalnie - przetarte spodnie z dziurami do tego żółta koszula w czarną kratę, bo ubustwiam kolor żółty. Buty czarne na niskim koturnie.
- Idziesz?! - ona jest jakimś tyranem a nie siostrą...
- Tak! - i pomyśleć, że ona jest moją rodziną.No cóż, zeszłam na dół i ujrzałam jak zwykle ją...
- Ty tak na poważnie Nadia??? - zwróciłam jej uwagę za ubiór bo był totalnie nie odpowiedni. Czarna MINIÓWA z dekoltem krzyczącym
" spójrz na mnie", buty na mega wysokim obcasie a makijaż a'la zdzira, zaś włosy splecione w podłużny, luźny warkocz.
I weź tu jedź z PIETNASTOLATKĄ na imprezę bo rodziców nie ma w domu a ona szantażuje ciebie starymi filmikami ... już gorzej być nie może.- No wiem, za mało tuszu nałożyłam. - pusta blondynka.
- Już nic nie mów tylko choć. - kazałam wsiąść na miejsce pasażera, a sama usiadłam na miejscu kierowcy.
Droga nie trwała długo, bo zaledwie 15 minut drogi. Gdy tylko wysiadłyśmy z auta, doszła do nas głośna hip-hopowa muzyka dochodząca z domu mojej przyjaciółki Demi.
Nadia nie pierwszy raz na takiej imprezie.
- Co tak stoisz, no choć ! - dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że stoję w miejscu. Podeszłam do niej i razem przeszłyśmy przez próg domu. Dom był całkowicie zatłoczony przez ludzi. Zapach piwa, potu i nie świeżych oddechów - normalka.
Próbowałam przebić się do salonu, aby rozejrzeć się za Demi.- Candy! - krzyknęła szatynka i rzuciła mi się na szyję.
- Tak się ciesze, że Cię widzę!
- Ja też. A przedweszystkim: wszystkiego najlepszego z okazji twoich 17 urodzin mój ty Shreku!
- Dziękuję. - posłała mi zadziorny uśmiech i przytuliła.Jak się okazało, to była ostatnia normalna chwila...
Po domu zaczęły się krzyki dziewczyn, a następnie reszty ludzi. Zaczęli uciekać.. tylko dlaczego? Nie wiem.
- Demi idź znajdź moją siostrę ! - poprosiłam ją, a ta przytaknela i pobiegła ją szukać.
Ja zaczęłam się rozglądać za czymś dziwnym albo niepokojącym. To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania... spodziewałam się myszy, albo nawet aligatora... ale człowieka pijącego krew drugiego? To było przerażające.
-Puść ją! - powiedziałam do osoby z kapturem na głowie.
- Dobrze, ale wezmę ciebie. - rzekł niskim głosem i w błyskawicznym tempie był obok mnie.
Próbowałam uciekać ale było za późno.Po chwili poczułam, że coś wbija mi się w szyję i sprawia, że z każdą minutą jestem coraz słabsza...
Nie trzeba było długo czekać, żebym straciła przytomność.Gdy tylko otworzyłam oczy, pierwsze o czym pomyślałam to było to, że wogóle żyję! A następnie, gdzie ja jestem? Na początku pole mojego widzenia było rozmazane, lecz powoli mój wzrok stawał się coraz ostrzejszy. W końcu udało się ogarnąć wzrok i spojrzeć.
Jestem w jakimś dużym pomieszczeniu, ściany są pomalowane na niebiesko, a w tym pokoju z znajdują się dwa łóżka oraz toaleta, z której dochodzą jakieś dźwięki wody.- Oo juz się obudziłaś. - usłyszałam dziewczęcy głos.
***
Witam czytelnicy! To moje pierwsze opowiadanie tego typu ;) Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Gwiazdkujcie :*
CZYTASZ
Mrok Życia
VampirosSiedemnastoletnia Candy Wilson pewnego dnia udaje się na urodziny do swojej najlepszej przyjaciółki- Demi. Jednak podczas imprezy zaczynają się krzyki, lęk, panika i lament. Co wydarzy się w życiu Candy? Zapraszam do czytania ;)