Tłum ucichł. Ludzie po kolei się kłaniali, gdy do wielkiej sali wszedł król Kazimierz, a za nim książę Feliks. Spojrzenia poddanych wydawały się zatroskane, ponieważ każdy wiedział, że ich władca ledwie zipie, a jego syn nie jest jeszcze gotowy na objęcie władzy. Niestety, Feliks był zbyt nierozważny i lekceważący.
Usiadł na swoim tronie, a młodzieniec stanął koło niego. Blond włosy delikatnie zasłaniały jego twarzy, ale zielone oczy wciąż przykuwały uwagę. Feliks wyglądał dość dziewczęco, co także budziło zaniepokojenie wśród ludu. Lecz najbardziej niepokojące było zachowanie chłopca. Nikt nie rozumiał tego jak świetnie czuł się podczas bali i wszelakich imprez, jego hobby i tego, że często zachowywał się jak dziewczyna. Mieli tylko nadzieję w sercu, że nie zakocha się w jakimś mężczyźnie.
Mimo tego wszystkiego, każdy bardzo lubił Feliksa. Biło od niego dobrocią i serdecznością, lecz to wciąż było za mało jak na przyszłego króla.
- Wpuście pierwszą osobę.- rozkazał zachrypniętym głosem Kazimierz. Służba wstała, a ochrona skupiła się na swojej roli. Reszta osób taka jak doradca króla Stanisław zajęła swoje miejsca.
Drzwi ponownie się otworzyły, a do pomieszczenia weszła drobna, chudziutka i marnie wyglądająca kobieta. Feliksowi stało się jej szkoda. Spod płaszcza widać było jej długie, falowane, jasne, brązowe włosy. W jej tak samo zielonych oczach jak Felka widać było tylko smutek. Chociaż...
Książę od razu wyciągnął broń, ale było już za późno. Dziewczyna była zbyt sprytna i szybka. Spod płaszcza wyciągnęła niewielki sztylet, który sekundę później wbity był w klatkę piersiową Kazimierza.
Polała się krew. Słychać było nasilające się krzyki przerażenia oraz dźwięki walki. Feliks od razu ruszył na dziewczynę, która zwinnie go wyminęła. Kaptur spadł jej z głowy, lecz książę, wciąż jej nie rozpoznawał.
Feliks nie pojmował jakim cudem ktoś o takich oczach, może tak dobrze czuć się jako zabójca. On robił to z przymusu, podczas gdy ona wyglądała na zadowoloną z siebie.
Nie zastanawiał się nawet jakim cudem wniosła broń, ale to szybko wyszło na jaw, gdy do sali wpadła armia wroga. Książę od razu poznał ten czarno-biały strój. Królestwo Pruskie, a na jego czele, szczęśliwy ich nowy młody król, Gilbert I Beilschmidt.
- Gilbercie, co to ma oznaczać?!- wrzasnął wściekły Felek, podbiegając do martwego ciała swego ojca. Po jego policzkach poleciały dwie łzy. Chłopak uśmiechnął się, a jego rycerze wkroczyli do sali, zabijając służbę Feliksa. Czuł jak coś w nim pęka. Na jego oczach umierała jego ojczyzna. A miał to być zwykły dzień oraz słuchanie problemów ludu.
Brązowowłosa kobieta podbiegła do Gilberta i wpiła się w jego usta, lecz lekko czerwone oczy chłopaka obserwowały księcia.
W tym czasie dwoje z jego rycerzy podeszło do blondyna w celu pojmania go. Nie dał się on jednak bez walki i szybkim ruchem skrócił jednego z nich o głowę. Nadeszły posiłki i po męczącej walce, w końcu padł. Krzyknął z bólu, gdy jeden z nich wbił miecz w jego dłoń. Nie dał rady się ruszać ani oddychać. Próbował złapać powietrze, co nieudolnie mu wychodziło. Chwilę później pojawiły się mroczki, a gdy wynosili go związanego z jego zamku, jego domu, stracił przytomność.
Właśnie przegrał tę bitwę w tak haniebny sposób. Podstęp oraz zdrada przez jego własny lud.
CZYTASZ
W Sidłach *Yaoi*
FanfictionNa świecie nie istnieją państwa, ponieważ rozpadły się po wielu wojnach. Jednak królestwa nadal są, bijąc się o dzikie i niezamieszkałe tereny. Niestety, Królestwo Lechii zostało zaatakowane, a nadzieja w postaci księcia Feliksa - zabrana jako jeni...