*8 tygodnie później**Natalie*
-Leo! Leo! - kazałam przez cały korytarz. Biegnąc do mojego wybranka, prawie zgubiłam buty. Rzuciłam się na niego rozpłakana i nic nie wypowiadając z moich roztrzęsionych prawie martwych ust.
-Co się stało myszko? - powiedział i złapał mnie za dłoń. Nic nie mówiąc, wyciągnęłam z kieszeni moich czarnych dżinsów małe, białe, podłużne urządzenie. Leoś popatrzył przestraszonym wzrokiem na mały ekranik znajdujący się w urządzeniu. Przytulił mnie mocno. I zaciągnął na boisko przed szkołą. Nikogo tam niebyła tylko my, sami. Usiadaliśmy na ławce i zapatrzeni przed siebie nic nie powiedzieliśmy. Nagle Leo wstał na nogi.
- I co my teraz zrobimy? Przecież mieliśmy iść na studia, ja mam karierę. Miałem tyle marzeń. - mówił strasznie arogancko. Mówiąc prawie wyrywał sobie włosy z głowy.
- A co ja mam powiedzieć?! Przecież to ja to coś w sobie noszę! - krzyczałam na niego i zaczęłam płakać coraz mocniej. Mój makijaż cały się rozpłynął. Oczy miałam czerwone od tarcia dłońmi. Leo siadł obok mnie i przytulił. Czułam jak jego serce biło tysiąc na sekundę. Siedzieliśmy tak kilka minut. Bałam się co on zrobi. Czy mnie zostawi? Czy każe wybrać między nim a tym czymś? To było moje najgorsze uczucie w życiu.
- Ty dowiedziałeś się o tym pierwszy, tuż po Jessice... -mówiłam roztrzęsiona. - Moi rodzice Jeszce nic niewiedzą - spojrzał na mnie jakby wpadł mu świetny pomysł do głowy. Wcale nie był taki świetny.
-To w takim razie nic niemów nim. Znajdę miejsce jakieś i usuniemy- powiedział z bladym uśmiechem na twarzy. Ja wcale się nie uśmiechałam.
Krótki rozdzialik ale więcej wena nie pozwala :( Co będzie dalej ? Jak myślicie? Co Natalie i Leo powinni zrobić? Piaście w komentarzach :DDD Następny rozdział niebawem ! 8)))
Natalcia <3
282 słowa
YOU ARE READING
Przyjaciel Idol~L.D.
Teen Fiction16letnia Natalie Plan, która kiedyś była nękana przez rówieśników. Zaczyna nowe życie w mieście gdzie mieszka jej idol - Leo Devries. Od pierwszej chwili między nimi zaiskrzyło... W drodze do prawdziwej miłość spotyka ich dużo przeszkód - tych smutn...