Rozdział 18.

13.8K 766 33
                                    

Cholernie niepewna, odwróciłam głowę, i napotkałam obleśny ryj Malika, tuż obok mnie. Przy ławce stał także Harry.
- Umm - nie wiedziałam, co powiedzieć. Dwóch facetów, którzy zranili mnie najbardziej, chce siedzieć ze mną w pieprzonej ławce.
- Siadam z tobą - mruknął Zayn, kładąc mi rękę na udzie.
- Melissa? - popatrzyłam na Harry'ego. Bez wątpienia wolałam cierpieć ze Stylesem.
- Malik, zabieraj łapę - warknęłam, a potem popatrzyłam na Stylesa. - Harry, chętnie z tobą usiądę.
Zielonooki rozpromienił się, a Zayn mocno zacisnął dłoń na moim udzie. Strzepnęłam ją, i dopiero wtedy Harry zauważył, że on mnie dotykał.
Stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Styles pociągnął Malika za koszulkę i rzucił na ziemię. Usiadł na nim okrakiem i wymierzył silny cios w szczękę.
- Co tu się dzieje? - wrzeszczał nauczyciel. Uczniowie zrobili krąg i skandowali imiona chłopaków.
Nerwowo zauważyłam, jak fizyk przedziera się przez tłum uczniów, nieco nieudolnie, ale jednak.
Podbiegłam do Harry'ego, i złapałam go za ramię.
- Harry, nie warto - szepnęłam.
- Miał już cię nigdy nie tknąć - warknął, wpatrzony w krwiawiącego chłopaka. - Skurwiel nigdy więcej miał cię nie dotknąć!
- Spierdalaj, to już nie jest twoja zabawka!
Za ostre słowa Zayn dostał w nos od Harry'ego. Mocniej ściśnęłam jego ramię.
- Harry, spójrz na mnie - powiedziałam delikatnie. Chłopak dopiero po dłuższej chwili spełnił moją prośbę. W czerń jego oczu powoli wkradał się dobrze znany szmaragd. Zszedł z chłopaka, a on wypluł trochę krwi z ust i popatrzył na nas wściekle. Wstał i wyszedł, z trzaskiem drzwi.
W powietrzu czuło się gęstą atmosferę. Wszyscy uczniowie szeptali między sobą, nauczyciel wrzeszczał, jaki cyrk wyprawiamy, a ja trzymałam swoją dłoń na plecach Harry'ego, który siedział oparty o ławkę. Starał się przywrócić normalny oddech i uspokoić oszalałe serce.
- Hej, wy wróciliście do siebie? - spytała niska brunetka o niebieskich oczach. Pokręciłam głową. Mogłam dosłownie usłyszeć, jak kilka dziewczyn oddycha z ulgą.
- Teraz możesz ze mną usiąść - zasugerowałam, a on mimo wściekłości, parsknął śmiechem.
- Nareszcie - wstał i wystawił mi rękę w pomocnym geście. Po chwili niepewności ją ujęłam, i od razu poczułam wszechobecne dreszcze na całym ciele. Kiedy wstałam, Harry nie puścił mojej dłoni od tak. Trzymał ją, masując kciukiem moje kostki. Wpatrywał się w moje oczy, będąc w naprawdę niewielkiej odległości.
Zabolało tak mocno.
- Siadajmy - odwróciłam wzrok i zajęłam miejsce bliżej okna. Harry westchnął i uczynił to samo. Kopnął plecak Zayna do tyłu, a on zatrzymał się dopiero po zetknięciu z ścianą. Zaśmiałam się, bo zachowanie Stylesa było co najmniej dziecinne.
Popatrzył na mnie zadziornie.
- No co? - uniósł jedną brew i uśmiechnął się pociągająco.
- No nic, oczywiście nic - zaśmiałam się i znowu odwróciłam się do torby. Wyjęłam z niej ciuchy z wczoraj i z powrotem odwróciłam się do Harry'ego. - Trzymaj. Piękne, wyprane i pachnące.
- Dzięki, ale możesz je zatrzymać - uśmiechał się.
- O nie, ja już ich dźwigać nie będę - zaśmiałam się i wcisnęłam mu ciuchy.
- Styles, Palker, cisza!
Popatrzyliśmy na siebie i wzruszyliśmy ramionami. Chłopak spakował ciuchy i popatrzył na mnie. Zarumieniłam się.
- Bardzo dobre było tamto śniadanie - szepnął. - Jeszcze ciepłe.
- Wyszłam dosłownie sekundę przed tym, jak wstałeś. Widziałam cię w oknie kuchni.
- Serio? - jęknął cicho. - Ale ze mnie pizda.
- Smakowało chociaż?
- Perfekcyjne - cmoknął. - Pamiętałaś, co lubię?
- Oczywiście - oburzyłam się sztucznie, kładąc rękę na piersi. Zaśmiał się bezgłośnie, ale potem znowu na mnie popatrzył. Odwzajemniłam spojrzenie.
- Tęsknię za tamtymi czasami - szepnął, a mnie zatkało na chwilę.
- Wiesz, że ja też - mruknęłam i zajęłam się swoim zeszytem.
- STYLES I PALKER, MOŻE PRZESTALIBYŚCIE W KOŃCU PRZESZKADZAĆ!?

the bet / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz