O szostej rano stalismy zwarci i gotowi, przed solidnymi debowymi dzwiami szpitala psychiatrycznego. Mosiezny lancuch, z solidna klodka spoczywal na klamce, niemozliwy do otwarcia, bez odpowiedniego kodu. Po zamknieciu, bardzo czesto zdazaly sie tu wlamania, buntowniczy nastolatkowie, z jakiegos powodu postanowili uczynic to miejsce swoja siedziba glowna. Wielu wchodzilo, nikt jednak nie wychodzil...
-Jai!?-krzyknelam poirytowna na najmlodsza uczestniczke naszej ekspedycji, ktora 0d 10 minut szukala latarki w swoim bezdennym plecaku.-Jai, nie przyjechalismy tu na wakacje!-Popatrzylam wymownie na zawartosc plecaka.
-Po cholere ci tutaj klapki ?I kurtka wodoodporna?Ja chyba tutaj zwariuje...
-To chyba jestes w dobrym miejscu- skomentowal Marcus ze szczerym usmiechem na ustach.
Mimowolnie usmiechnelam sie. Marucs zawsze wiedzial co powiedziec. I za to go kocham. Z zamylenia sie wyrwal mnie glos ogrodnika, ktory byl na tyle mily i ochoczo zaproponowal nam zobaczenie psychiatryka od wewnatrz. Troche zbyt ochoczo...
-Prosze,prosze,prosze- kiedy tylko otworzyl usta won alkoholu uniosla sie w powietrzu -Nie sadzilem, ze sie pojawice, napewno tego chcecie?
Wszyscy zgodnie kiwnelismy glowami. A dzisiaj zebrala sie nas calkiem spora grupka. Wzielismy cala ekipe, jako,ze liczylismy na nadzwyczajne odkrycia.
-Skoro tego chcecie...-popatrzyl sie na nas troska a zarazem niebezpiecznym,wrecz szatanskim blyskiem w oku.-Musicie poznac wiec moje zasady. Nagle wygladal na kompletnie trzezwego mimo niebecnego wzroku.-Po pierwsze, wchodzicie na wlasna odpowiedzialosc, wiedzcie, ze was ostrzegalem! Po drugie, zostaniecie tu CALA noc, dokladnie 24 godziny, jesli uda wam sie przetrwac-brawo, juz nic wam niestraszne,jednak nigdy nie widzialem jeszce takiego fenomenu...
Popatrzylam sie niepwna na Jai, nie powiem staruszek troche mnie przestraszyl. Nigdy nie wierzylam w te wszystkie bzdury, stapam twardo po ziemi,a to jest po prostu nierealne, ale on mowil tak bardzo przekonujaco, jakby naumyslnie chcial nas zniechecic. Mimo wszystko chec zdobycia slawy byla wieksza niz starch.
-Otwieraj to juz! Albo sami to zrobimy!-krzyknal zniecierpliwiony Kane.
Nasz 'przewodnik' otworzyl klodke, a drzwi zaskrzypialy niepokojaco, az ciarki przechodzily po plecach. Otworzyl drzwi ,zawialo chlodem, i jestm prawie pewna,ze slyszalm sltumione echo czyjegos glosu. Naszym oczom ukazalo sie przeogromne pomieszczenie, ktore w latach swojej swietnosci moglo uchodzic za brytyjska wersje Bialego Domu. Niczym krolewskie wnetrze oblane bylo ciemniscia, co tylko dodawalo mu charakteru.
Wszyscy podekscytowani zaczeli wpychac sie przez drzwi.
-Jakas ostatni rada?
-Wyobraznia potrafi platac figle. Upewnij sie, ze to co wiedzisz nie jest tylko w twojej wyobrazni... A i nie zapomnaj,ze to miejsce, w ktorym niemozliwe staje sie mozliwe, a strach moze przybierac rozne postacie, doslownie...
CZYTASZ
Uninvited
HorrorIdziecie korytarzami w nieprzeniknionej ciemnosci. Waska struzka swiatla owietla jedynie przestrzen przed waszymi stopami. Co jakis czas slyszycie szepty i stlumiony chichot. Odwracacie sie, ale nikogo za wami nie ma. Jedank sledzi was to niepokojaj...