Rozdział IV

2.1K 126 25
                                    

Czy mogę uznać, że moje życie weszło wreszcie na właściwy tor? Pewnie nie. Czy mogę uznać, że jest lepsze niż wcześniej? Chyba tak.
Od wizyty Dawida minęły przeszło dwa tygodnie. Dni mijały mi raczej monotonnie, ale nie narzekałem. William każdą wolną chwilę spędzał ze mną, a jego towarzystwo z dnia na dzień odpowiadało mi bardziej. Był naprawdę ciekawym rozmówcą. Zdarzało nam się rozmawiać wiele godzin bez przerwy na wszystkie możliwe tematy. Może poza naszą przeszłością. Kiedy wstępowaliśmy na związane z nią tematy atmosfera nagle stawała się cięższa. Naszym największym problemem było to, że byliśmy ciekawi historii tego drugiego, ale żadne nie kwapiło się by w zamian opowiedzieć o sobie. Początkowo Will starał się wpłynąć na mnie, po części dlatego, że „nie mógł zdobyć wcześniej informacji o wszystkich aspektach mojego życia" (postanowiłem zignorować to wyznanie), a po wtóre Dawid przekonał go, że moje ataki paniki mogą być spowodowane traumą z przeszłości. Po tym jak definitywnie odmówiłem spotkań z psychologiem, pozostało im wypytywanie mnie. Mówię im, ponieważ Eve i Eric okazjonalnie też wiercili mi o to dziurę w brzuchu. No może przesadzam, lokaj robił to tylko, gdy blondynka go zmuszała.

Włóczyłem się właśnie po posiadłości i szukałem dla siebie zajęcia. Jak na złość akurat tego dnia, gdy William musiał wyjść na pilne spotkanie, Eve też gdzieś zniknęła. Chciałem z kimś porozmawiać, ale nawet Eric postanowił skazać mnie na nudę. Każdego chyba dopada taki dzień, że nie może znaleźć sobie miejsca i wszystko go nudzi. To był właśnie jeden z tych dni. Wszystko co zaczynałem robić nagle stawało się tak irytująco nudne. Niestety stagnacja tego dnia wzbudziła moje niezdrowe zainteresowanie. Chociaż wiedziałem, że ostatnim, na co ktokolwiek by mi pozwolił, było węszenie wokół tajemniczego pokoju, to i tak zawędrowałem pod jego drzwi. Postanowiłem spróbować otworzyć je wsuwką do włosów, raz już udało mi się tak dostać do zamkniętego pomieszczenia, więc miałem nadzieję, że i tym razem mi wyjdzie.
Wszystko szło wyśmienicie. Nasłuchiwałem, czy aby na pewno nikt się nie zbliża, ale na szczęście chyba pierwszy raz odkąd tu jestem nie spotykałem tabunu pokojówek. Widocznie los chce żebym tam zajrzał. Przystawiłem ucho do drzwi i zacząłem majstrować przy zamku. Szło mi mozolnie, ale ciekawość była zbyt wielka, by się poddać. Wreszcie usłyszałem upragnione kliknięcie. Już łapałem za klamkę, gdy do moich uszu dobiegł trzask frontowych drzwi i energiczne kroki Willa. Spanikowany pobiegłem do swojego pokoju, mając nadzieję, że albinos nie poczuje potrzeby zaglądania do tego tajemniczego pokoju, puki nie uda mi się go ponownie zamknąć.

Rzuciłem się na łóżko i otworzyłem jedną z książek, leżącą na stoliku nocnym. Otworzyłem ją na losowej stronie i czekałem. Gdyby Bóg istniał pewnie błagałbym go, żeby Will przyszedł prosto tutaj. Drzwi otworzyły się z hukiem uderzając o ścianę. Mężczyzna był wyraźnie wściekły. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Zaciskał nerwowo pięści, a rubinowe oczy błyszczały złowrogo. Przypominał mi w tamtym momencie wampira z horroru, który zaraz zabije swoją ofiarę. Szybko podszedł do mnie i wyrwał książkę z moich dłoni. Złapał moje ramiona i mocno przyszpilił do materaca.
- Czego w „nie wchodź do tego pokoju" nie zrozumiałeś?! - krzyknął, a moje serce na moment stanęło. Oczy rozszerzyły mi się ze strachu, a ciało zaczęło drżeć. - Odpowiedz, czego tam szukałeś?! - Nie byłem w stanie mówić. Mimo, że wcześniej wiele razy nazywałem go wariatem to dopiero wtedy naprawdę zobaczyłem w jego oczach czyste szaleństwo i furie. Był jak nieokiełznany wulkan, który zaraz pozbawi mnie życia. Mężczyzna uniósł dłoń, chcąc spoliczkować mnie, ale tuż przed moją twarzą opamiętał się. Po prostu wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Usiadłem na łóżku, a kolana podciągnąłem pod brodę. Szlochałem kiwając się w przód i w tył. Nie czułem upływu czasu. Moje ciało mogło wciąż przebywać w pokoju, ale myśli zbite w bezkształtna masę wirowały w przestrzeni. Nic do mnie nie docierało.

Po prostu bądź przy mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz