JungKook, Partner do wynajęcia cz1

698 21 1
                                    

Zbliżała się impreza na którą niestety muszę iść... i niestety nie mogę iść sama... i niestety muszę sobie kogoś znaleźć. Zawsze, ale to zawsze wpakuję się w jakąś dziwną sytuacje. Zupełnie tak jak teraz. Tę imprezę organizuje moja dobra koleżanka z dzieciństwa MinAh. Od niedawna pracujemy w tej samej firmie i nawet na tym samym dziale. 

Wracając do imprezy na pewno wartym uwagi jest jej dom. Ogromy i pięknie urządzony w świetnej okolicy. Od dziecka lubiłam w nim przebywać. Do tego ogród, który zachwyci każdego. Moim zdaniem jest to jednym z cudów tego świata. Znajduje się tam nawet mały labirynt składający się z równo przystrzyżonych krzaczków. MinAh co roku organizuję przyjęcie własnie w tym ogrodzie, które ja potocznie nazywam imprezą. Wymagany jest ubiór bardzo oficjalny i najlepiej partner do towarzystwa, chociaż ja zawsze przychodzę sama. W tym moja przyjaciółka postanowiła zaprosić również osoby z którymi pracujemy na co dzień w tym tę jedną wredną osóbkę Kim SeolHyun. SeolHyun bardzo mnie nie lubiła mnie, nawet nie wiem dlaczego. Zawsze szukała okazji, żeby mi dopiec tak i było też tym razem. Akurat tak się złożyło, że kiedy MinAh zapraszała moją 'ulubioną' koleżankę z pracy byłam razem z nimi w pokoju. Na moje nieszczęście.

- MinAh to bardzo miłe, że zapraszasz nas nawet z osobami towarzyszącymi. Niestety niektórym może być przykro, że nie mają z kim iść. To musi być bardzo niezręczne i uwłaczające. - mówiąc to patrzyła na mnie znacząco. Raz, że to co nie mówiła, nie miało sensu. Dwa, że ten bezsensowny zlepek słów miał mi dopiec. 

MinAh tylko uśmiechnęła się z zakłopotanie i powiedziała:

- Są też osoby, które przychodzą same i też się dobrze bawią, więc to nie problem.

SeolHyun nie dawała wygraną. Łapała się każdego sposobu, żeby mnie zdenerwować.

- Masz rację nasza samotna YuNa na pewno przyjdzie sama i będzie sama się świetnie bawiła. Przecież wcale nie jest to uwłaczające.- kilka razy specjalnie wypowiedziała słowo 'sama' dodatkowo je akcentując. Tak, uwielbiam ją. Jest taka miła, uczynna i nawet się o mnie martwi niczym wilk w owczej skórze. Dlaczego MinAh ją zaprosiła? Musiałam kogoś zabić w poprzednim życiu i to jest moja kara. Następne słowa skierowała do mnie.

- Trochę to smutne, że nie masz z kim przyjść, ale rozumiem w końcu ciężko znaleźć kogoś kto by chciał z Tobą przyjść. Ale nie martw się, jeśli przyjdziesz sama na pewno też się będziesz dobrze bawiła. - W przypływie emocji powiedziałam tylko:

- Ale ja mam z kim iść. Nawet już go zaprosiłam. Przystojny, dobrze zbudowany i do tego świetnie tańczy. - MinAh zrobiła zdziwioną minę, a SeolHyun wyglądała bardziej na rozbawioną niż przekonaną. Najwidoczniej nie umiem kłamać.

- W takim razie z chęcią go poznam. Od razu jak przyjdziecie musisz mi go przedstawić. Nie mogę się już doczekać - Po tych słowach SeolHyun sztucznie i słodko się uśmiechnęła, odwróciła się i wyszła z pokoju.

MinAh spojrzała na mnie i spytała:

- Nie masz nikogo takiego, prawda? Jakbyś miała to bym o tym wiedziała.

- Jak Ty mnie znasz. Pewnie, że nie mam. Tak tylko mi się powiedziało, bo mnie zdenerwowała tymi swoimi podjazdami.

-Dałaś się sprowokować i co teraz zrobisz? Mogę pomóc Ci znaleźć kogoś. Albo wiem, idź z Sugą, on na pewno się zgodzi.

-Ja wiem, że się zgodzi, ale zaraz sobie coś za dużo pomyśli i będę miała problem. Dobrze wiesz, że chce być sama. Potrzebuję kogoś kto mi nie będzie później głowy zawracał.

-Wynajmijmy kogoś...

- Wynająć partnera do towarzystwa na przyjęciu?  I gdzie mam go znaleźć w necie? A jak trafię na jakiegoś dziwoląga, albo zboczeńca?

-Fakt, nigdy nie wiadomo. Ale mam lepszy pomysł. Mam kuzyna, który nie pogardzi drobnym wsparciem pieniężnym. Myślę, że by się zgodził za odpowiednią sumę. Poza tym jest mi winien pewną przysługę. Ma na imię Jungkook i jest tylko 2 lata młodszy od nas. 

-Mam iść z dzieciakiem?

-Nie przesadzaj, nie wygląda tak młodo. Na pewno Ci się spodoba. Poza tym masz jakiś inny pomysł? - Nie miałam pomysłu. Postanowiłam się spotkać z tym całym Jungkookiem. Niestety w między czasie wypadł mi wyjazd służbowy i nie dane mi było poznać go osobiście przed przyjęciem. To szalone, idę z jakimś nieznajomym młodszym chłopakiem na bal i jeszcze mu za to płacę.

Na bal postanowiłam się nałożyć szkarłatną długą sukienkę koronkowymi rękawami. Była bardzo prosta i zarazem elegancka. Włosy delikatnie podkręcone opadały mi na ramiona. Jungkook miał założyć ciemny garnitur i muszkę w podobnym odcieniu co moja sukienka. Umówiłam się z nim pół godziny przed rozpoczęciem balu, aby omówić szczegóły tego jak ma się zachowywać, żeby później nie było nieporozumień. MinAh udostępniła nam jeden z pokoi w którym było cicho i nie było słychać zgiełku ludzi, którzy dokonują ostatnich poprawek przed przyjęciem.

Przyszłam trochę wcześniej, przywitałam się z MinAh i poszłam do pokoju. Czekając na Jungkooka przypatrywałam się ludziom przez okno, którzy krzątają się w ogrodzie. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam go. Na zdjęciu wyglądał nieco inaczej. W tym garniturze mogłam spokojnie uznać, że mi się podoba. Jest przystojny i to prawda nie widać tego, ze jest ode mnie młodszy. Gdyby nie moje postanowienia spokojnie mogłabym się w nim zauroczyć. Patrzyliśmy na siebie w ciszy. Nie mogłam wyczytać nic z jego twarzy. Po chwili Jungkook odezwał się:

-Cześć. Żeby formalności stało się zadość, przedstawię się osobiście. Jestem Jungkook, ale możesz do mnie mówić Kookie. Miło mi Cię poznać.

-Hej. Jestem YuNa. Skoro zaczęliśmy od formalności to przejdźmy do konkretów, bo nie zostało dużo czasu. - Miałam wrażenie, że atmosfera między nami zaczęła gęstnieć. Ledwo chłopaka poznałam osobiście, a już coś mnie do niego przyciągało. Musiałam zabić to w zarodku.

-Po pierwsze zachowuj się taktownie i kulturalnie. Jeśli ktoś zada pytanie, na które nie znasz odpowiedzi, uśmiechnij się ładnie i poczeka, aż ja odpowiem. Po drugie spraw żeby ludziom wydawało się, że jesteś mną bardzo zauroczony, ale bez zbędnych gestów. Tyle ile będzie konieczne. Po trzecie nie masz prawa się we mnie na prawdę zauroczyć. Pamiętaj, że tylko przez chwilę udajemy. 

Kookie popatrzył na mnie dziwnie po trzeci warunku. Zaśmiał się kpiąco i powiedział tylko: 

-Zauroczyć Tobą? Nie wiem, co sobie kobieto wyobrażasz, ale ja tu jestem po to żeby zarobić. Skoro mi płacisz to mógłbym być miły i powiedzieć, że ładnie wyglądasz, ale w tej sukience jesteś zabudowana jak zakonnica. Nawet jeśli ktoś by chciał się do Ciebie dobrać to przez ten pancerz nie ma szans przebicia. Tak więc, nie musisz się obawiać, że się Tobą zauroczę. 

On jest zwykłym gburem. Jak ja z nim wytrzymam cały wieczór udając szczęśliwą parę? Po co ja się zgodziłam na 'partnera do wynajęcia'? I do tego zauroczyłam się nim na początku. Wystarczyło  porozmawiać i już mi przeszło. Ale skoro tak podchodzi do sprawy to niech będzie. Ja mu jeszcze pokażę. Płacę to wymagam, więc musi mi się podporządkować.




/*Miał być one shot, ale postanowiłam, że podzielę na dwie części :) Mam nadzieję, ze Wam się spodoba. Jak myślicie co może wydarzyć się dalej? */

One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz