JungKook, Partner do wynajęcia cz 2

389 28 3
                                    

Najwidoczniej się z nim nie dogadam, więc szkoda czasu. Niestety nie mogę się już z tego wycofać, więc nie ma co się denerwować. Mogę jedynie mieć nadzieję, że nie zrobi czegoś głupiego. Eh...

- Myślę, że się z kolegą nie polubimy. Tak więc, rób to co powiedziałam. I pamiętaj, jeśli się nie spiszesz to nie zapłacę. I nie życzę sobie tekstów takich jak przed chwilą. - powiedziałam lekko z pogardą patrząc mu prosto w oczy

- O nie koleżanko, najpierw zaliczka, nie mam gwarancji na to, że łaskawie będziesz zadowolona z moich usług. I tak myślę, że za dodatkowe gesty należeć będzie mi się jakaś premia.

Tak, gbur do kwadratu. Aż szkoda na niego słów. Dobrze, że chociaż jest trochę przystojny i może zrobi odpowiednie wrażenie na SeolHyun. Wręczyłam mu pieniądze, po czym skierowaliśmy się do wyjścia, bo impreza już się zaczęła.

Wchodząc do ogrodu zaparło mi dech w piersiach. Wszędzie wisiały girlandy i lampiony. Stoły były udekorowane świeżo zerwanymi jasno różowymi różami. Zastawa również miała delikatne różowe akcenty. Był to magiczny widok, którego sama księżniczka by się nie powstydziła. Byłam tym wszystkim bardzo zauroczona, aż zapomniałam po co tu jestem i z kim. Z kontemplacji piękna ogrodu mojej przyjaciółki wyrwał mnie niemiły głos SeolHyun.

- Och, widzę, że jednak nie przyszłaś sama. - Odwróciłam się i od razu spojrzałam na nią krytycznie. Miała na sobie krwisto-czerwoną krótką sukienkę z koronki i usta w tym samym odcieniu. Na pewno wyglądała seksownie, co zdecydowanie mówił wzrok JungKooka...

- Poznaj mojego partnera Jimina - po jej słowach odwróciłam głowę lekko w bok i go zobaczyłam. Chłopaka, który mi się bardzo podoba. Znam go z czasów licealnych, był szkolną gwiazdą. Rozmawialiśmy ze sobą kilka razy, ale nigdy nie odważyłam się wykonać tego decydującego kroku.

- My się znamy. Nie musisz nas sobie przedstawiać. - Jimin lekko się uśmiechnął na moje słowa i powiedział:

- Miło Cię znowu zobaczyć. Nie przedstawisz nam swojego znajomego? - Zupełnie o nim zapomniałam. On był w końcu tylko moją dzisiejszą ozdobą. Szkoda, że Jimin nas razem zobaczył, może miałabym jeszcze jakieś szanse u niego? W końcu każdy kto pozna bliżej SeolHyun prędzej czy później będzie miał jej dosyć. Tylko dlaczego on z nią przyszedł? Denerwuje mnie i nie chcę na to patrzeć. rzuciłam tylko szybko:

- Poznajcie JungKooka - Zauważyłam przy tym podejrzany błysk w oku SeolHyun kiedy wyciągnęła do niego rękę na powitanie. Ciekawe co tym razem wymyśliła... Nie miałam już siły na dłuższe pogawędki, dlatego powiedziałam tylko:

- Niestety musimy Was teraz opuścić. Obiecaliśmy MinAh, że jej pomożemy. Myślę, ze dzisiejszego wieczoru będzie jeszcze wiele okazji do porozmawiania. - Chwyciłam JungKooka za rękę i jak najszybciej oddaliłam się od tej wiedźmy. Nieświadomie ciągnęłam go w stronę labiryntu z żywopłotów. Weszliśmy w jeden z zaułków, gdzie nie nas widać, więc żaden z gości nie mógł zobaczyć, że mam średni humor.

- Już możesz mnie puścić. I gdzie Ty mnie ciągniesz? Przyznaj się masz ochotę się pobawić? - Popatrzyłam na niego ze złością. Znowu stroi sobie jakieś głupie żarty.

- Można z Ciebie czytać jak z otwartej księgi. Tak bardzo słabo ukrywasz to, że jej nie lubisz i to, że on Ci się podoba. - Skąd ten smarkacz to wiedział. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej.

- Co Cię to obchodzi? Pilnuj swojego nosa i rób tylko co Ci każę! Nie mam sił wysłuchiwać Twoich docinek. 

- Złość piękności szkodzi. Nie denerwuj się już tak. Obiecałem, że to zrobię to zaraz zobaczysz na co mnie stać. - Puścił do mnie oczko. Nie ma co chłopak lubi igrać z ogniem. Chciałam już na niego nakrzyczeć, tak po prostu dla zasady, kiedy zadzwonił telefon. To była MinAh:

One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz