Mój świat jest zagrożony, a wszystko co kocham zostało zniszczone. Ten, którego miałam za brata mnie zdradził. Nie wiem jak, ale zmienił on naturę śmierci. Śmierci która zabierała tylko, słabych i zdrajców. Zaatakowała nas, niewinnych, ciężko pracujących ludzi. Pracowaliśmy, aby móc zachować to co było dla nas najważniejsze, życie. Zawsze myślałam że nasz świat jest silny i stabilny. Myliłam się, bo czy jedna zagubiona istota, była by zdolna zniszczyć fundamenty silnego świata? Nie, nasz świat jest słaby, słaby i kruchy. Musieliśmy pracować i szanować to co jest wokół nas, nie mogliśmy się bać, strach oznacza słabość, a ludzi słabych zabiera śmierć. Ale teraz... zabrali wszystkich, nikt nie przeżył, tylko ja. Dlaczego ja żyje, oddycham czuje? Nie wiem, to pytanie nie daje mi spokoju.
Jestem zdrajczynią. Zdradziłam ich ponieważ żyję, to jedyne wyjaśnienie. Źle mi z tym, że łatwiej mi się było pogodzić się z tym że jestem zdrajcą, niż że w niecałe trzy godziny cała moja wioska, przyjaciele, rodzina została wybita, bez litości, czy czasu na pożegnanie. Wspomnienia, one wciąż są takie świeże, są takie prawdziwe. Pamiętam wszystko, z najdrobniejszymi szczegółami. Pamiętam krzyki, błagania o litość. Ciągle je słyszę, nie mogę przez nie spać, a jeśli już mi się uda, to prześladują mnie w koszmarach. Pamiętam jak stanęłam przed samym aniołem śmierci. Doskonale pamiętam jego dłonie, poplamione krwią moich bliskich. Doskonale pamiętam, kiedy ujrzałam kosę, odbijającą promienie słońca, które świeciło jeszcze mocniej niż zwykle. Czarna szata, podobna do tych które nosili uczeni, jednak ta była w kolorze czerni. Stanął przede mną, widziałam go, bardzo dokładnie. Myślałam wtedy że już po mnie, że teraz zginę, że to właśnie mój koniec. Ale on mnie ominął, jakby mnie tam nigdy nie było. Dlaczego mnie nie zabił, dlaczego nie zabił akurat mnie? Czym się różnie od innych mieszkańców mojej wioski, dlaczego to nie mogła być moja matka, dlaczego ją zauważyli, a mnie nie? Ona nic nie zrobiła, chyba że urodzenie mnie było grzechem. Na myśl o tym ogarnia mnie wściekłość. Ona była tylko krawcową, nikim więcej. Dlaczego ją zabili, dlaczego ich zabili? Nie powinnam się złościć, szczególnie na samą śmierć, nie jestem tego godna. Tak zawsze mówili uczeni, a ja zawsze wszystko chłonęłam. -Heh, a teraz nie żyją- mruknęłam pod nosem. Ostatnio zaczęłam coraz więcej mówić sama do siebie, nie wiem czy to źle, ale prawdopodobnie tylko dzięki temu jestem w stanie dalej funkcjonować w tej przeklętej wiosce. Moje myśli znowu powędrowały ku memu bratu. Pamiętam że widziałam go zaraz przed jego wyjazdem, śmialiśmy się, już nawet nie pamiętam z czego, mówił że wróci, ale on tak naprawdę nigdy nie wrócił. Widziałam go tylko raz, w mgle, ale to wystarczyło żebym zauważyła, że to nie on, że to nie jest już ta sama osoba, że to już nie jest zwykły człowiek. Mówił że idzie znaleźć coś co zmieni jego życie, ale nadal nie wiem czy to planował. Wydaje mi się że nic o nim nie wiem, teraz dla mnie to zupełnie obca osoba. Tak obca jak to miejsce, kiedy nikogo nie ma w pobliżu i nie słuchać żadnych głosów, poza tymi przeklętymi krukami. Dlaczego nie mogę go znienawidzić (Zdrajca...) to jedno słowo cały czas chodzi mi po głowie. Czy to możliwe że dzięki niemu żyje? Ale dlaczego mnie oszczędził? Nie wiem, już nic nie wiem.
Czuję narastający gniew, nie mogę go już dłużej powstrzymać, w końcu daje upust swojej złości. Pierwszy raz od dawna czułam się... lekko, jakby kamień spadł mi z serca. Teraz jestem pewna że muszę opuścić to miejsce. Ale najpierw musiałam coś zrobić. Mimo tego że się boję, nie mogę zaniedbać czegoś takiego, jak pochówek ciał. Podczas układania stosu, nie patrzyłam w ich stronę, jednak cały czas wiedziałam, że oni tam są. Martwi. Ale musiałam to zrobić. Nie mogłam bardziej narazić się tym którzy, zesłali na nas tą klęskę, a mnie skazali na powolne szaleństwo w mieście duchów. Wiem że jestem obserwowana, na początku byłam zbyt roztrzęsiona, i zajęta pogrzebem żeby to zauważyć, ale teraz jestem pewna że mnie obserwują. Te ptaki, czuję że wszystkie teraz zamilkły, aby mnie obserwować. Muszę przeszukać wioskę, wejść tam i stawić temu czoła. Znowu, trzeba znaleźć rzeczy które mogą mi się przydać. Gdzie pójdę? Nie wiem. Pamiętam jak starsi opowiadali kiedyś o miastach. O wiele większych od naszej małej wioski. Mówili o murach sięgających nieba i dalszych niż horyzont. Opowiadali o domach i ulicach z kamienia, a nie drewna. O wielkich zamkach gdzie spokojnie pomieściła by się cała moja wioska. Tak, to dobry pomysł, tam stanę się anonimowa, poszukując lepszego życia za murami miasta. Tam mnie nie znajdą, może dadzą mi spokój? Będę mogła odpocząć i zebrać siły, wymyślę plan, co dalej. Nadal jednak nurtuje mnie kilka pytań. Czy mój brat podporządkował sobie śmierć? A może to on służy jej? Nie wiem, ale jednego jestem pewna. Zemszczę się. Na kim? Na samej śmierci.
CZYTASZ
Wysłannik Śmierci (Zawieszone)
FantasyMałe miasto, zamieszkałe przez prostych ludzi, mających jeden sekret, który nieświadomie ukrywają przed całym światem. Małe miasto, zapomniane i nigdy nie wpisane na mapy. Miasto otoczone przez gęste lasy, owiane tajemnicą i grozą. Miasto, które upa...