Good Luck Rydel

296 13 1
                                    

Jestem Rydel, siedemnastoletnią dziewczyną, która prowadzi odmienny tryb życia. Nie jestem taka, jak inne dziewczyny. Znajdują się w naprawdę ciężkiej sytuacji, z którą nie mogę sobie poradzić. W wieku szesnastu lat straciłam najważniejsze osoby w moim życiu, moich rodziców i najukochańszą siostrę bliźniaczkę- Alison.

"-Kochanie jedziemy na przyjęcie do cioci, jedziesz z nami?-spytała kobieta wyciągając z torb zakupy.

- Wybacz, mamo, ale nie mam ochoty tam jechać-wypowiedziała znudzona Rydel siadając na kuchennym blacie.

-Delly, długo jej nie widziałaś,sprawisz jej przykrość-powiedziała zasmucona Alison pomagając mamie w wypakowaniu.

-Proszę, nie chcę tam jechać. Troszkę boli mnie głowa i naprawdę nie czuję się najlepiej-odpowiedziała bliźniaczka opierając głowę o szafkę.

-No cóż, ale zadzwonię po Ellingtona, on się tobą zaopiekuje-stwierdziła mama bliźniaczek.

Rydel tylko wzdychnęła i pokręciła głową.

-Mamo, jestem już na tyle odpowiedzialna, że sama potrafię się sobą zająć-powiedziała oburzona.

-Ellington to dobry chłopak, wiem, że na pewno poczujesz się, lepiej w jego towarzystwie-oznajmiła Stromie- I koniec dyskusji-dodała. Kilka sekund później miała już w ręku telefon i wystukała numer Ellingtona.

-Już po porblemie, Ellington zaraz tu będzie. Zadzwoń do mnie jak już przyjdzie-odpowiedziała pełna pośpiechu- A i zostawiłam ci tabletkę na stole, weź ją i zaraz potem zmykaj do łóżka-dodała i podeszła do Rydel, aby ucałować ją w czoło.

-Chodź Alison, tata czeka już na nas w samochodzie.

Alison szybko podeszła do siostry i przytuliła ją, po czym skierowała się w stronę mamy.

-Bawcie się dobrze-wypowiedziała uśmiechnięta Rydel. Zaraz po ich wyjściu zamknęła drzwi i oczekiwała na swojego gościa"

Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie,jakby stało się to wczoraj. Wtedy zapowiadał się standardowo zwykły i nudny dzień. Nigdy nie przypuszczałabym, że wydarzy się jakakolwiek tragedia.

"Państwo Lynch wraz z jedną z córek,byli w drodze. W samochodzie panowała wielka cisza,którą, przerwał telefon Stormie.

-Tak,słucham?-wypowiedziała kobieta do słuchawki.

-Cześć mamo, Ellington już przyszedł. Jednak miałaś rację, wolę spędzić ten wieczór z nim, niź siedzieć sama.

-Widzisz-powiedziała kobieta uśmiechając się.

-Opowiadaj lepiej jak tam u was.

-Jeszcze nie dojechaliśmy do cioci,ale zaraz będziemy na miejscu.

-Więc szerokiej drogi wam życzę, muszę kończyć, pozdrów ciocię,pa.

-Do zobacze...-nie dokończyła kobieta"

Zostałam wtedy w domu z Ellingtonem i spędziliśmy razem miły wieczór. Brunet przygotował dla nas kubki z gorącą herbatą i włączyliśmy sobie ciekawy film. Niestety w połowie filmu przerwał nam dźwięk telefonu...

"Ugh,akurat teraz ktoś musi nam przerywać-powiedziała zła Rydel-Tak słucham?

-Witam, czy rozmawiam z Rydel Lynch?-zapytał nieznany dziewczynie głos.

-Tak, coś się stało?

-Właściwie to tak, dzwonię ze szpitala.

Dziewczyna złapała się za głowę.

-Proszę od razu przejść do rzeczy-powiedziała zdenerwowana.

-Pańska rodzina podczas jazdy miała wypadek,wpadli pod tir.

-Co? Czy oni...-wypowiedziała przestraszona.

-Bardzo mi przykro..."

Od tamtego momentu wszytsko się zmieniło,jednak gdyby nie Ellington wszytsko potoczyłoby się jeszcze gorzej... Po śmierci mojej rodziny miałam wylądować w domu dziecka. Nie miałam,żadnych bliskich w okolicy,dlatego,że dawniej mieszkałam w Londynie. Gdy miałam 10 lat przeprowadziliśmy się do Los Angeles. Jedyną osobą, która mieszkała niedaleko nas byla moja ciocia, jednak nie miałam z nią najlepszych relacji, nigdy jej nie lubiłam. Ona również nie utrzymywała ze mną kontaktu. Gdy zapytano ją czy weźmie mnie pod swoją opiekę, stanowczo odmówiła, gdyż miała ona swoją rodzinę i nie zamierzała stwarzać sobie dodatkowych problemów. Wtedy poczułam się strasznie. Byłam niechciana i niepotrzebna. Płakałam, tak strasznie brakowało mi rodziny. Myślałam, że nie pozostaje mi nic innego, jak trafić do domu dziecka, jednak Ellington zgodził się na opiekę nade mną. Aktualnie mieszkam z nim. Sytuacja trochę się polepszyła, jednak nie jest najlepiej. Wszyscy w szkole ciągle mi dokuczają,wytykają mnie palcami, mówią że jestem inna niż reszta z nich, Kiedyś strasznie się tym przejmowałam i sprawiało mi to wiele bólu. A dziś? Dziś jest mi to wszytsko obojęne.

Good Luck RydelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz