28 sierpnia
Pociąg w końcu zatrzymał się na mojej stacji. Tata chciał mnie zawieść, ale wiem, że musiałby zwolnić się z pracy, a nie chciałam robić mu kłopotów. No i zawsze lepiej rozpakować się i zwiedzić miasto na swoją rękę, a nie z towarzystwem nadopiekuńczego tatusia. Gdy wysiadałam z pociągu, zarzuciłam torbę na ramię i zastanawiałam się, gdzie iść. Co prawda miałam karteczkę z adresem i pieniądze na taksówkę ale chciałam poznać miasto na własną rękę. Wpisałam adres w specjalną aplikacje, która na podstawie GPS wskazała mi w jaki autobus siąść, gdzie wysiąść itd. Poszłam szybko na przystanek i wsiadłam w autobus, który szybko przyjechał. Gdy wysiadałam na swoim przystanku już mniej więcej wiedziałam jak iść w stronę kamienicy, bo nie raz tu przyjeżdżałam z tatą. Przyglądałam się okolicy i moja uwagę przykuło kilka rzeczy, na przykład piękna mała cukiernia w kolorach pastelowego różu. Od razu pomyślałam ze spodobałaby się mojej mamie, zawsze lubiła takie klimaty. Myśli o niej nigdy nie sprawiały, ze było mi smutno czy źle. Ze śmiercią bardzo trudno było mi się pogodzić, naprawdę. Wszystko mi o niej przypomniało. W kuchni nie znajdowałam już pustych kubków po herbacie, w łazience ręczniki nie miały czarnych plam po jej tuszu do rzęs, w ogródku nie było już żadnych kwiatów, które tak kochała sadzić. Po pół roku razem z tata uznaliśmy, ze nie damy tak rady i przeprowadziliśmy się do mieszkania w centrum miasta. Tam cały czas było głośno, coś się działo i po roku oboje byliśmy „oswojeni" z jej odejściem. Nie uciekaliśmy nigdy od tego tematu. Po całym mieszkaniu ustawione były nasze wspólne zdjęcia we trójkę, przy kolacji często o niej rozmawialiśmy, a tata tysiąc razy przypominał mi historie jak się poznali. Tata nikogo nie ma mimo, ze minęło już kilka dobrych lat. Może zabrzmi to egoistycznie, ale cieszy mnie to. Nie chciałabym oglądać jak obejmuje inna kobietę, rozpieszcza ja, przytula, kupuje jej kwiaty, zabiera do kina na walentynki. Po prostu.Idąc dalej ulica zauważyłam jakaś kawiarnie, sklepy i raczej już nic ciekawego. Zza etui w telefonie wyciągnęłam kartkę z adresem na, którym napisany tez był kod do furtki w kamienicy (2307 jakby kogoś to interesowało). Otworzyłam zielona furtkę, przeszłam przez malutki dworek i otworzyłam ciężkie, drewniane drzwi. Przejście po schodach na sama górę z ciężkimi walizkami było cholernie męczące, uwierzcie.
Moje mieszkanie na poddaszu było idealne.
Wchodząc przez drzwi przed nami znajdował się salon połączony z sypialnia. Przy dużym oknie z, którego roztaczał się widok na miasto, położyłam duży materac tak, ze budzić mnie będzie wchod słońca, a wieczorem przed spaniem oglądać będę świtała latarni, jadące w ciemności samochody i tysiące innych światełek. Kocham taki widok całym sercem, naprawdę. W saloniku były jeszcze ustawione niskie półeczki, a na nich pełno książek i zdjęć które ustawie. Po lewej stronie malutka, przytulna kuchnia. Oprócz tego była równie mała łazienka i garderoba.
Mieszkanie było bardzo skromne, ale miało w sobie zdecydowanie coś magicznego.
Kiedy rozpakowałem wszystkie walizki siadłam na materacu i spojrzałam na całe mieszkanko. Spojrzałam na telefon- kilka telefonów od taty i przyjaciela. Poczułam się dosyć samotnie, wielkie miasto a ja w nim całkiem sama. Podeszłam do wielkiego drewnianego biurka i włączyłam laptopa. Przyszło mi akurat nowe powiadomienie na Facebooku, wiec weszłam i okazało się ze ktoś dodał mnie do p „1e". Kliknęłam i okazało się, ze to grupa założona przez moja przyszła klasę. Przejrzałam kilka postów i na samej gorze był post o jakieś domówce zapoznawczej. Jakaś Anastazja organizowała ją w swoim domu i zapraszała wszystkich z klasy. Miała zacząć się o dwudziestej, spojrzałam na zegarek. Było lekko po siedemnastej, wiec w sumie miałam jeszcze czas. Zaznaczyłam w ankiecie, że być może będę. Weszłam na YouTube i zaczęłam oglądać jakieś filmiki i przyszło powiadomienie, że ktoś oznaczył mnie w komentarzu. Zdziwiona weszłam i zobaczyłam komentarz od tej Anastazji, gdzie oznaczyła wszystkich co zaznaczyli „nie", albo ze zobaczą, w ankiecie. Było nas w sumie pięć. Napisałam, że boje się, że będę miała kłopot z dojazdem, co w sumie nie było tak do końca kłamstwem. Wiem, ze powinnam tam jechać, żeby nie czuć się samotnie w nowej klasie, ale moja wrodzona nieśmiałość nie pozwalała mi na to do końca. Jakis chłopak spytał skad bym dojeżdżała, wiec podałam mniej więcej dzielnice. Po chwili naposal do mnie na czacie.Kamil Nowak: hej, hej jak coś mieszkam w sumie blisko ciebie, wiec możemy się zabrać razem ;)
Wow, dosyć bezpośrednio
Ja: w sumie nadal zastanawiam się czy isc tbh
Kamil: lol czemu
Ja: jakoś tak nie wiem haha😂
Kamil: daj spokój chodz! Ogarniałem osoby, które maja isc i mało ludzi wydaje się spkXDDD
Ja: haha ja nawet nie patrzyłam
Kamil: dobra to będę koło 19.30, albo 19 to sobie wcześniej pogadamy, poznamy się
Ja: masz na myśli mały biforek?😂
Kamil: a przeszkadzałoby ci to? xd
Ja: nieee mieszkam sama i tak
Kamil: lol to czemu nic nie robisz XDDDD
Ja: to raczej nie w moim stylu tbh
Kamil: dobra będę za jakies 2 godzinki tylko daj mi dokładny adres!
Podałam mu co trzeba i poszłam do łazienki. Zastanawiam się czy ten Kamil mnie podrywał czy tylko chciał być miły. Oczywiście w mojej głowie tworzyły się myśli, ze zobaczył moje zdjęcie, zakochał się i nie mógł zmarnować takiej szansy. Dlatego nienawidzę kontaktów z chłopakami, zawsze od początku wyobrażam sobie za dużo i potem muszę się na tym przejechać jak ostatnia idiotka.
Umylam się szybko i przejrzałam w lustrze. Zrobiłam jako taki makijaż, bo nigdy nie byłam w tym dobra i pochyliłam się nad walizka z ubraniami, której nie zdążyłam wypakować, a raczej po prostu mi się nie chciało. Wybrałam czarna sukienkę dosyć obcisła zza kolano i biały sweterek. Przejrzałam się w lustrze. Tragedia. Zrzuciłam sweter, ale teraz sukienka wyglądała na dosyć wyzywająca, bo nie miała pleców. Jeansowa kurtka. Berdzie mi gorąco i będę musiała ja zdjąć. Poza tym wyglądałam w niej grubo. Na dnie walizki znalazłam flanelowa koszule w niebiesko białe paski. Była zdecydowanie za duża, wiec przepasalam ja w pasie i odkryłam jedno ramie. Idealnie!
Związałam włosy w koczek, ale twarz wyglądała mi wtedy jakoś dziwnie. Zaplotłam wiec warkoczyka i powyciągałam kosmyki. W uszy włożyłam duże kolczyki koła, ale szybko uznałam ze wyglądają przynajmniej dziwnie. Zmieniłam na takie same ale dużo mniejsze. Oczywiście uznałam, że wyglądają źle i je wyjęłam. Dostałam powiadomienie na fb. Kamil czekał pod moja kamienica.
