Ból powraca

36 2 1
                                    

Miną rok od śmierci moich bliskich. Czuję się fatalnie. Mój kuzyn rzadko kiedy rozmawia ze mną. Mówi, że ma sprawy ze swoim zespołem. Tak, ale dlaczego oni są ważniejsi ode mnie. Cała ta zgraja popaprańców się wprowadziła do MOJEGO domu i jeszcze mi rozkazują. Nieraz niewytrzymuje i klnę nanich jak popadnie. Po śmierci rodziców stałem się twardy, uparty, chamski i nie do zgjecia. Ale w głębi duszy jestem przeciwieństwem siebie. Jestem jaki kiedyś byłem. Ten "wypadek" uświadomił mi, że nie moge być taki... miły. Postanowiłem się zmienić. Jednak w sercu jest iskierka dawnego mnie. Siedziałem w pokoju i przeglądałem mój telefon gdy nagle słyszę jakieś głośne śmiechy i krzyki. Co tam. Chciałem sprawdzić kto to. I tak wiadome, że to ten popaprany zespół tego kochanego i opekującego się mną kuzynka. Wyczujcie ten sarkazm (׿×). Już miałem opuścić to pomieszczenie, które odziwo jeszcze w miare stabilnie stało gdy usłyszałem jednego z tych matołów.
- O...! Książę przyszedł zobaczyć co się dzieje czy się tesknileś. No nie wiedziałem, że ma tak dobry chumor, jednak odpowiedziałem mu jasno.
- SPADAJ NA PALMĘ Z KOKOSAMI I NIE WRACAJ MATOLE!!!
- Komuś się źle spało. Bądź milszy dla nich. Odezwał się Dragon.
- Dajcie mu spokój. Ja się dziwie jak on i ja z wami wytrzymujemy. To był jedyny normalny członek tego bezsensowego zespołu. A miał na imie Top.
- Dzięki Top ale ma rację nie wyspałem się bo wczoraj było coś głośno. Ciekawe czemu?! A tak a propo Dragon dzięki za znidzczenie moich marzeń spotkania się z kumplami!!!
- Oj tam. Przeciesz nie uciekną a twój wymysł chodzenia do szkoły to kiepski pomysł. Serio. Lepiej spędzać czas z nami a nie na nauce.
- Ta... z tą zgraną popaprańców też. Bez urazy Taey. Ciebie lubie ale reszty nie. A z resztą ta szkoła jest tylko dla bogatych dzieciaków. Co boisz się, że będę miał dziewczyne swojego serca wcześniej od Ciebie?
Ha. To było idealne posunieńcie tą przynudzającą rozmową. Kuzynek niedawno zerwał ze swoją dziewczyną. Przyznam, że była całkiem ładna. Ale on był tak do niej przywiązany, że jak zerwali to on przez tydzień nie wychodził ze swojego pokoju. Oh... te czasy. Wtedy to dopiero był spokój.
- Zamknij się. A ty co będziesz go bronił. Zresztą obaj jesteście siebie warci. WYNOCHA STĄD!!!
- OJ bo się przestrasze. Już stąd idę wasza wysokość. I jak nazłość ukłoniłem się i z wielkim bananem na ustach wyszłem z pomieszczenia.
- TOP CIEBIE TEŻ TO OBOWIĄZUJE.
Taey ruszył za mną. Ja zadowolony a on trochę wkurzony.
- Nie musiałeś arz tak dać popalić. Ale przyznam, że nieźle mu dałeś w kość.
Top jak zwykle poważny i spokojny.
- Wiesz wkurzał mnie ten idiota należało mu się. Jak ja niemoge chodzić do szkoły to dobrze ale jak wspomnie o CL to uraza majestatu.
- Pogadam z nim o tym. Będzie ciężko ale zrobię co w mojej mocy a teraz idź do pokoju ok.
- Ok.
Weszlem do pokoju. Skierowałem się do łazienki. A zpod etui telefonu wziołem ostre narzędzie i przejechałem po nadgarstku. Za syczałem z bólu. Zobaczyłem krew na umywalce. Spojrzałem w lustro i kogo zobaczyłem? Idiote, dubka i matoła. Nicolasa. Mnie. Schowałem rzecz spowrotem do etui i wyszłem z łazienki. Położyłem sie na łóżku i w ciągu pięciu sekund odpłynołem do krainy Morfełusza.

Krótki rozdział ale co tam. Ważne, że jest. Przepraszam za błędy ortograficzne itd.
Gwiazdka, komentarz mile widziany ;).

Skazany Na CierpienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz