Gdy tylko się obudziłem zobaczyłem twarze:
- GD
-TOP
-Teay
A reszta sobie poszła. Przecież mieli iść wszyscy [ToT].
-Ej... Ej... wstawaj. No... wstawaj!!!
Mówił do mnie Top.
-Ok. Ale wytłumaczy mi ktoś łaskawie czemu tak wcześnie mnie budzicie?!
-Wiesz... jest dziesiąta. Ale...
Powiedział GD. Czy coś się stało kuzynku? ($¿$)
- Co wiem.
- Musisz sobie wybrać szkołę do której będziesz uczęszczał przez najbliższy czas.
-WOW.
-Co Wow?
-Po raz pierwszy kuzynku usłyszałem od ciebie tyle "skomplikowanych" słów.
- Haha a teraz marsz do łazienki. Ja, Top i Teay będziemy w kuchni.
-Ok. A gdzie reszta chłopaków? Nie to, że tęsknię czy coś ale ciekaw jestem.
-Oni jak to oni. Poszli gdzieś. Ale masz racje zadzwonię do nich.
Wyszli a ja udałem sie do łazienki. Po porannej toalecie wszedłem do kuchni. A tam tosty!!! Wiwat tostom. Wiem, że top je zrobił bo jako jedyny umie gotować.
- O jesteś. Masz wcinaj. Musisz dużo jeść.
TOP podał mi tależ z jedzeniem. Zjadłem w ciągu 3 minut. Nowy rekord.
- Super. Jak zjadłeś to przyjdź do mnie. Ok? - Spytał GD
- Ok
Żegnając się z Topem ruszyłem w stronę pokoju kuzynka. Pokój znajdował się na samej górze tej willi a miała aż trzy piętra. Pierwsze piętro było bardziej dla gości niż domowników. W drugim była kuchnia, salon, jadalnia, łazienka, mini spa, sala treningowa i siłownia. Trzecie piętro było tym gdzie znajdują się sypialnie. Moja, Topa, Teay, G Dragona, Deasunga i Seunguri oraz dwadzieścia dodatkowych sypialni. Marzyłem o tym, żeby ta rozmowa nie była jakąś częścią kazania. Przemierzając przez wielkie "wrota" prowadzące do pokoju zauważyłem coś dziwnego. A mianowicie było tam całkiem czysto. GD nienawidził sprzątać niczego, zwłaszcza swojego pokoju.
- Jesteś. A więc musimy wybrać tą szkołę. Mam kilka propozycji ale ty wybierasz. -
Zaniemówiłem. Jak to mój kuzyn, wspaniały G-Dragon to którego modlą się tysiące nastolatek mówi, że mogę iść do szkoły?!
Przez dwa miesiące prosiłem go o to, a gdy już myślałem, że nic z tego nie będzie to on mówi ,,a więc musimy wybrać tą szkołę "!
- yy... A ja myślałem, że mówisz to na żarty.
- Wcale nie mówiłem tego na żarty. Dobra. Mam dwie propozycje. Więc. Do jednej ze szkół chodzą ci twoi koledzy i kuzynka dziewczyny Deusunga. To bardzo dobra szkoła i chodzą do niej bogate dzieciaki takie jak ty. Druga jest z mundurkach i takie tam. To którą wybierasz.
- To oczywiste, że tą pierwszą. Kiedy mnie zapiszesz?
- Już tam jadę. Przygotuj się jutro i godzinie ósmej masz być na miejscu.
Gdy tylko wyszedł ja pobiegłem do mojego pokoju. Chciałem z kimś porozmawiać na chacie. Akurat mój najlepsi przyjaciele było aktywni.
- Hej!!! Co u Ciebie rok Cię nie widziałem. Odezwał się Bartek.
Bartek to mój jeden z przyjaciół. Pochodzi z Polski, na błąd włosy i niebieskie oczy. Dobrze zbudowany i tak jak ja kocha sport. Ma bardzo podobną historie do mnie. Tylko on stracił rodziców w wieku dwunastu lat. Jego mama zmarła na raka, a ojciec po tym jak jego matka zmarła zaciagnal się w wir pracy i imprez. Żądło Kiedy wracał do domu. Pewnego dnia zdiagnozowano i niego cukrzycę. Po paru miesiącach zmar. Bartek trafił do domu dziecka. Na szczęście nie ma długo bo tydzień później za adoptował go jego teraźniejszy opiekun. Okazało się, że mieszka tu w Korei południowej. Razem ze swoją nową rodziną Bartek przeprowadził się do Seulu. No i jakoś się zaprzyjaźnili.
- Bartek a ty tak od razu wyjeżdżasz z takim tekstem. Powiedział spokojnie JooHeotangi ( czytaj Juhetang).
JooHeotangi jest totalnym przeciwieństwem Bartka. Na czarne włosy i tego samego koloru oczy. Kocha sport tak jak my i bardzo podobnie wyrzeźbioną sylwetkę. Jednak jego rodziną nic nie jest a JooHeotangi na pewien, jagby to nazwać "okres" totalnego buntu. Niebieski swoich rodziców. Niedzielę mu się. Jakby moi rodzice przyjeżdżali tylko na pięć godzin do domu gdzie potem przyjeżdzają po roku to bym się wkurzył. Ale JooHeotangi dopełnia naszą drużynę i nikt Ci nie zastąpi. Jest dla mnie jak młodszy brat a Bartek jest moim oppa. Są moją rodziną.
CZYTASZ
Skazany Na Cierpienie
Teen FictionChciałem wejść do samolotu gdy nagle on wybuchną. Byli tam wszyscy, cała moja rodzina. Nikt oprucz mnie nie przeżył. To była moja wina. Rodzice nie żyli. Zostałem sam. Zostałem skazany na cierpienie! (Ta opowieść jest moją drugą opowieścią. Postara...