Prolog.

30 3 3
                                    

Uśmiechnęłam się, ostatni raz spoglądając na stary, przybrudzony budynek.

Poprawiłam moje włosy, które w tym momencie były rozczochrane w każdy możliwy sposób i usiadłam na najbliższej ławce, czekając na Emila, który poszedł do sekretariatu odebrać jakieś papiery, związane z nową szkołą.

Mój wzrok przeleciał na wszystkie osoby, które w tamtym momencie znajdowały się na placu głównym.

Chłopacy z mojego rocznika ściskali się, śmiejąc i rozmawiając, dziewczyny natomiast płakały, całując każda, każdą w policzki, oraz wspominając o tęsknocie związanej z dawną klasą.

Wszystko to przypominało mi jedną wielką katastrofę narodową, jaką obchodzą Polacy, gdy ktoś ważny umiera. Reagują tak samo.

Możliwe, że ja również odczuwałam pewnego rodzaju smutek, jednak nie był on tak wielki i nie okazywałam tego w taki sposób.

   - Przepraszam, że tak długo, dziewczyny mnie dorwały i chciały się pożegnać.- podleciał brunet, krzywiąc się na samo wspomnienie o jego koleżankach z niższego rocznika.

   - Jesteś cały w szmince.- zaśmiałam się, wstając.

Oblizałam palec i zmyłam ślad bordowej pomadki z jego policzka.

   - No, teraz możemy iść.- zarzuciłam torbę na ramię i skierowałam się wraz z moim towarzyszem w stronę domu.

Całą naszą powrotną drogę przemilczeliśmy, idąc wolno.

Chłopak tylko co jakiś czas rzucał mi przelotne spojrzenia i próbował zacząć rozmowę od nieskładnego ,,Ten i wiesz, no...''

Pierwszy raz zapadła u nas niezręczna cisza.

   - To gdzie w końcu idziesz?- przykucnął, by zawiązać sznurowadła w swoich rozwalonych, granatowych trampkach.

   - Do domu.

Chłopak tylko wywrócił swoimi czekoladowymi oczami, uderzając ręką w czoło.

   - Chodziło mi o szkołę, idiotko.

   - Nie mam pojęcia, mówiłam Ci. Złożyłam papiery do paru, oczywiście dostałam się do tych najmniej przeze mnie oczekiwanych, jednak nie wiem co z tym fantem dalej zrobić. Przecież w wieku szesnastu lat nie zadecyduję kim chcę być.

   - Ja już wiem.- chłopak uśmiechnął się, poprawiając plecak i przeczesując długie włosy.

Najzabawniejsze było, gdy do szkoły upinał je w malutką kiteczkę i pozwalał sobie przypinać spinki i kokardy z papieru, które mu robiłam na każdą przerwę...

   - Tak, wiem, chcesz być strażakiem.- westchnęłam, uśmiechając się pod nosem.

   - Nawet nie wiesz jakie to jest zajebiste! Jedziesz na taką akcję, laski piszczą ,,O nie, tam jest mój kotek, pomocy, dzielny, silny i przystojny wybawco'' Ja wskakuję na pieniek, zabieram kocurka i bum. - machnął rękoma.- Wszystkie moje.

   - Emil, skarbie, wiesz, że tak jest tylko w filmach?

Chłopak uderzył mnie w ramię, odchodząc na bok.

   - Jesteś bezlitosna, nawet marzenia mi niszczysz!

   - Przykro mi.

    - Jesteś beznadziejna.

Gdy doszliśmy już do swoich domów, chłopak dał mi buziaka w policzek i wymamrotał jakieś niezrozumiałe słowa na pożegnanie, w stylu ,,Weź już spierdalaj, widzimy się jutro.''

To tylko dzieciak. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz