Zanim Mały Książę wraz z barankiem w pudełku i kagańcem, do którego zapomniałem narysować rzemyka, wrócił do siebie, czyli gdzieś wysoko, co dorośli nazwali "gwiazdą B-612", opowiedział mi, że odwiedził jeszcze jedną planetę.
Dokładnie pamiętam, ponieważ była ona tak wyjątkowa, że słuchając jego historii, o mało co nie popsułem bardziej mojego motoru.
Planeta, była większa niż ta, na której mieszkał Król, ale mniejsza niż planeta Geografa.
Mały Książę spotkał tam pewną postać, na której widok zmarszczył swoje małe brwi.
- Kim jesteś? -zapytał.
Ten ktoś siedział na ziemi i skupiony spoglądał na jeden z krzaków baobabu rosnący naprzeciw.
Był on już wystarczająco duży, by okazać się baobabem, jednak zbyt mały, aby w jakikolwiek poważniejszy sposób uszkodzić planetę.
- Jestem Nastolatkiem.
Mały Książę zastanowił się.
Był bardzo mądry, jednak pierwszy raz w życiu widział kogoś tak dziwnego jak ten 'Nastolatek'.
Zapytał więc:
- Kto to jest?
- To ja. Widzisz, Nastolatek to ktoś, nie do końca dorosły, ale też ktoś, kto nie jest już dzieckiem. Nastolatek nie rozumie większości rzeczy które robią dzieci i nie rozumie większości, które robią dorośli.
Mały Książę zdziwiony wyciągnął do niego rękę, pokazując mu kartkę, na której znajdował się jego skarb.
- Co tu widzisz?
- Widzę rysunek- odpowiedział, wprawiając chłopca w zaskoczenie.
- Nie! To jest mój baranek! Jak możesz tego nie widzieć?! Nie jesteś przecież dorosły!
Jego płaczliwy głosik roznosił się po całej planecie.
- Przepraszam, ale nie widzę tu baranka. Pewnie gdybym był dorosły, powiedziałbym ci coś innego, ale dla mnie jest to po prostu rysunek.
Mój mały przyjaciel rozejrzał się ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
- Dlaczego nie pozbędziesz się tego baobabu? Jesteś zbyt leniwy by zadbać o swoją planetę?
- Cóż, to prawda. My, Nastolatkowie jesteśmy leniwi, ale ma to w sobie drugie dno. Spójrz na ten baobab. Nie wyrywam go, ponieważ jego egzystencja nadaje sensu mojej. On rośnie, tym samym psując coś, co jest mu potrzebne. Tak samo jest z nami. Dorastając, zdobywamy nowe umiejętności, które niekoniecznie są przez nas chciane, i tracimy te, do których jesteśmy już przyzwyczajeni. Dorastając, stajemy się marną mieszanką dorosłych i dzieci. I mimo, że żadna z tych swer nas nie chce, to i tak żyjemy. Jesteśmy sami. Tracimy tę dziecięcą radość, na rzecz rozważności i powagi. I z czasem przestajemy się uśmiechać, mimo, że jeszcze jakiś czas temu zastanawialiśmy się, jak w ogóle można tego nie robić.
- Ale przecież jeśli on urośnie zbyt szybko, planeta się rozpadnie.
- I tutaj jest haczyk. Gdy baobab urośnie wystarczająco, aby zniszczyć planetę masz dwa wyjścia. Niby są to wyjścia, ale prawda jest taka, że decyduje za ciebie los. Albo uda ci się w wystarczającym stopniu przyswoić nowe umiejętności i lądujesz na planecie razem z dorosłymi, albo znikasz, ponieważ jesteś inny, i ten świat nie jest dla ciebie.
- Myślisz, że kiedy on urośnie wylądujesz na planecie dorosłych, czy raczej znikniesz?
- Jak na razie, jestem Nastolatkiem, także nie wiem i szczerze, jak na Nastolatka przystało, mało mnie to obchodzi.
"Nastolatkowie są dziwni"-pomyślał Mały Książę, żegnając się i odchodząc - "Są gorsi niż dorośli, i okropnie smutni. Nigdy nie chciałbym być Nastolatkiem."
YOU ARE READING
"little prince and a planet of teenagers"
Poetry"Nastolatkowie są dziwni"-pomyślał Mały Książę, żegnając się i odchodząc -"Są gorsi niż dorośli, i okropnie smutni. Nigdy nie chciałbym być Nastolatkiem."