~ PROLOG ~

55 7 4
                                    

Del pov.
-Jesteś gotowa Del? Zaraz wychodzimy. - zapytał się mój przyrodni brat Ash.
-Emm... Poczekaj - mruknęłam mu w odpowiedzi.- Krem jest. Szczoteczka do zębów i do włosów są... - wyliczałam na palcach.
-Prezerwatywy, tampony, podpaski masz? Tabletki antykoncepcyjne.-pomógł Ashi (taka tam pieszczotliwa ksywka którą swoją drogą nienawidzi).
-Kochany, jakże mój bęcwałowaty bracie. Nie jadę do burdelu robić za tanią sukę, tyko na obóz.
-A co jak cię napadnie jakiś napaleniec!? Bo wiesz, ciałko masz niczego sobie. - poruszał sugestywnie brwiami.
-Jesteś obleśnym idiotą Ash!
-Ale twoim idiotą Delilah.- powiedział tuląc mnie od tyłu.
Dobra, może to dziecko ma dużo braków pod kopułą i jest naprawdę nieznośne, aż czasem wręcz marzę o kopnięciu go tam, gdzie słońce nie dochodzi, ale go kocham. Faktycznie jest nadopiekuńczy, no bo hej! Jaki brat pilnuje byś wszystko wzięła na obóz, by nikt cię nie zaczepiał? Jaki brat odpędza od ciebie chłopaków? Może to wydaje się irytujące, ale kochane z drugiej strony.
No ale jedno pytanie... Z kąd moja mama wytrzasnęła takiego pizdokleszcza?
A więc gdy zaszła w ciąże, miałam o rok starszego braciszka Sebastiana. Niestety po moim narodzeniu tata wziął go ze sobą i pojechał w świat, szczerze nie wiem jaka była tego przyczyna, bo moja mama nie wyraża zbyt wielkiej chęci do wytłumaczenia mi tego. W każdym razie, gdy minęło pięć lat po moich narodzinach, rodzicielka poznała "mężczyznę swojego życia" Brada. Jak już pewnie się domyśliliście, jest on ojcem Ashtona. Naprawdę przemiły facet! Cieszę się, że tak doskonale zastąpił mojego tatę który gdy mnie zobaczył, pitnął z Calliforni. *kaszl* dupek *kaszl*. Gdy miałam lat siedem, a Ashi dziewięć, nasi rodzice postanowili się pobrać. Szczerze? Dla nas obu był to najlepszy moment w życiu. Od tamtej chwili młody Irwin stał się moją prywatną niańką.
Teraz trzeba by coś wcisnąć o mnie. A więc ekhem...
Mam siedemnaście lat, 165cm wzrostu, niebieskie jak ocean oczy (które są chyba jedyną zaletą w moim wyglądzie), mały nos, blond włosy. Jestem hmm... Dziewczyną? Chyba? Kocham dlesy (tak, dlesy), ogólnie w mojej szafie znajdziecie szare i białe ubrania, jednak że większość przepełnia kolor czarny.
W domu mam psa maltańczyka, o imieniu Tijo. KOTY TO ZŁO JSJDHDJSK!!!!!
-nie krzycz tak Capsem, bo sąsiedzi usłyszą.
Spierpapier!
A tak, proszę Państwa, przed wami mój jakże genialny *sarkaaazm* głos wewnętrzny.
-ahh dziękuję.
Nie skomentuję tego. Wywalaj Andżej! Cóż jeszcze więcej powiedzieć? W sumie nic. Czas wrócić do teraźniejszości.

************************************
A więc pierwsze koty za płoty!
I rozdział powinien pojawić się w niedalekiej przyszłości.
Besos soł macz!
Nadia

He Is Fucking Everything | L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz