I

58 11 4
                                    

'' Wczoraj Śmiać Mi Się Kazali, Dziś Każą Mi Płakać. Wczoraj Skrzydła Ucięli Dziś Każą Latać ''

   Przemierzałam ponure uliczki Los Angeles. Zimne krople deszczu spadały na moją suchą skórę. Płakało Niebo, w pewnym sensie płakało jak moje serce zatrute nienawiścią. Otworzyłam ciężkie, drewniane drzwi  Uczelni. 

Pierwszy Krok - Strach

Drugi Krok - Nienawiść

Te dwa uczucia wykluczały same siebie. 

Żaden ze Studentów nie zwrócił na mnie uwagi. Może to i dobrze ?

To jest szara codzienność. 

Każdy chce być lepszy od drugiego.

Takie jest życie.

Niesprawiedliwe.

Okrutne.

#Narrator:

Pchnęła wielkie, brązowe drzwi. Zajęła drugą ławkę środkowego rzędu. Siedziała sama. Nie lubiła towarzystwa ludzi. Była spokojną dziewczyną, pochodzącą z ubogiego domu. Matka jej pracowała jako kasjerka w sklepie spożywczym, a Ojciec był bezrobotnym alkoholikiem. Jej włosy sięgające do połowy pleców były koloru brązowego. Zielone oczy, z których nie dało się nic wyczytać. Swoje uczucia maskowała doskonale. Zwijała w kłębek i chowała jak najgłębiej tylko umiała. Lecz to nie powodowało ich zniknięcia. One z dnia na dzień, z roku na rok stawały się coraz większe i coraz bardziej nurtujące. Szczupła sylwetka, którą w tej chwili opinała czarna bokserka z napisem FU*CK. Średnio długie nogi pokrywały tego samego koloru Jensy. Nie była wysoką dziewczyną, można powiedzieć, że była w sam raz. 

#Narrator:

#Abraham:

Chłopak przesiadywał w swoim pokoju komponując swoją nową piosenkę, a także ćwicząc już wcześniej skomponowane hity. Ćwiczył przed bardzo ważnym dla niego wyjazdem do Los Angeles, który mógłby wznieść jeszcze wyżej Jego karierę, a tego bardzo pragnął. Miał starszego brata Tonego, do którego nie pałał sympatią. Jeden chciał być lepszy od drugiego i to zniszczyło całkowicie ich stosunki. Matka Chłopaka zajmowała się domem, można ją nazwać Gospodynią Domową, a Ojciec miał własną firmę budowlaną, która odnosiła wielkie sukcesy. Abrahama bardzo bolało to, że nie spędzał zbyt dużo czasu z Ojcem, choć tego bardzo chciał ten miał zawsze taką samą wymówkę '' Nie mam czasu, zbyt dużo obowiązków '' Bolało go to. Jedyne co dawało mu ukojenie to muzyka, która była z nim od dziecka, która towarzyszyła mu przez całego Jego życie. To ona zastępowała mu rodziców, ona mu pomagała. 

'' Na Twarzy Uśmiech Choć W Sercu Ból, To Jedna Z Największych Życiowych Ról... ''   

- Ile mam jeszcze cierpieć ?

                                                                                                                    - A ile wytrzymasz ? 

- Czyli, że nadchodzi mój koniec...

#Narrator:

#Lily:

Wyszła z pośpiechem z dużego, ceglanego budynku.

Miała załzawione oczy.

Nie mogła już dusić w sobie emocji.

Wylały się.

Jak woda z napełnionej po brzegi szklanki.

 Każdy myślał, że jest do niezłamania.

A, gdy zostawała sama...

Płakała jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka.

Tak było zawsze..

#Lily:

Usiadałam na jednej z drewnianych ławek w parku. Zawsze tu przychodzę przemyśleć różne sprawy, dylematy. To jest moja oaza spokoju. To jest mój drugi dom, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Tu przychodzę się wypłakać, tu gdzie nikt mnie nie zna, nie widzi, nie ośmieszy. Ludzie myślą, że jestem z kamienia. Gdy mnie obrażają myślą, że  to mnie nie zrani, bo ja sobie nic z tego nie robię, nie biorę sobie tego do serca, nie biorę tego pod uwagę ! A tak nie jest...Jest wręcz odwrotnie. Każde ich słowo kuje mnie w serce, jakby wbijali mi nóż. Dowodem jest tego każda moja rana na prawym i lewym ręku. Nie wiem ile tego jest, nie zliczę wszystkich cięć, obelg kierowanych w moją stronę. Nie da się. Za każdym razem kiedy o tym myślę w oku kręci mi się łza. Codziennie wieczorami modlę się płacząc i błagając niech to się skończy ! Szkoda, że tak nie działa życie. Na jedną prośbę, na jedno zawołanie. 

Czemu wszystko musi być tak skomplikowane ?

Czemu życie nie może być proste jak równanie 2+2 ? 

Czemu mnie to spotkało ? 

Czemu to się nie kończy ? 

Zalana łzami sięgam po rozwiązanie - masochistyczny ból
Związany z krwią i moimi myślami.
Daleko odleciały wszystkie problemy
Gdy ty mój mały przyjacielu wgryzłeś się w moje ciało.
Lecz gdy od Ciebie odchodziłam bez żadnych zmartwień,
Poczułam na swym ciele strach przelany z mą własną krwią.
I nagle wszystko wróciło jak uderzenie pioruna
I znowu na pograniczu szukam rozwiązania.
Lecz znajduje tylko Ciebie mój mały przyjacielu,
Który swą ostrością przysłaniasz to co boli mnie najbardziej.
A najbardziej boli mnie me życie,
Które w jednej chwili możesz mi odebrać.
Boje się ciebie mój mały przyjacielu,
Jednak jeszcze bardziej kocham Twoje rozwiązania mych problemów ...

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Witam ! ( Ponownie ) ! 

Jest jedyneczka ! :D I jak się podoba ? Jak wrażenia ? 

Tak, tak wiem :D Ten Rozdział był trochę ( Jakie trochę, bardzo ) nudny..

Ale następnie ( O ile będą ) będą ciekawsze :D 

Uwaga: Rozdział Nie sprawdzany ! 






Two WorldsWhere stories live. Discover now