1.Szansa ? Czy droga do śmierci ?

782 31 6
                                    

Pewnego razu wyczytałam w internecie, że pobliska agencja modowa szuka dziewczyn na castingi do modelingu. A dokładniej do sesji. Zawsze o tym marzyłam, bardzo często rozmawiam na ten temat z mamą. No więc i nadszedł ten dzień. Przyjechałam na miejsce, na początku trochę się zestresowałam widząc dokoła białe ściany, mnóstwo aparatów i ludzi, których dotąd w ogóle nie znałam.
Zrobili mi próbną sesję, zaczęli mnie mierzyć ze wszystkich stron i ważyć. I co usłyszałam ? Jestem za gruba. Jestem za ciężka. Nie wiem, czy wcześniej wspominałam - jestem bardzo wrażliwa i łatwo mi zepsuć psychikę. Usłyszałam, że muszę schudnąć 6 kilo przy wzroście 172 cm i wadze 53 kg. No więc i tak się stało. Wzięłam sobie te słowa do serca, postanowiłam, że postaram się ważyć te 5 czy 6 kg mniej. Przecież to nic takiego. Napewno krzywdy sobie nie zrobię. Przynajmniej wtedy tak myślałam.....

Kilka dni później zaczęłam na poważnie szukać diety. Na początku była to zwykła dieta, 4 posiłki dziennie, zero słodyczy. No ok, dam radę. Codziennie się ważyłam. Miałam nadzieję, że naprawdę coś schudnę. Nic a nic.... Weszłam na wagę i przeżyłam szok. 54 kg. Od tamtej pory miałam lekki wstręt do ciała, po prostu już wolałam być wiecznie głodna, niż wiecznie gruba. Zanim cokolwiek zjadłam - patrzyłam ile ma kcal, żeby za bardzo nie przytyć. Tak się w to wciągnęłam, że to był już mój odruch. Zaczęłam czytać na ten temat na różnych forach internetowych i blogach. Z racji tej, że udało mi się schudnąć niewiele - byłam jeszcze bardziej zdołowana. Postanowiłam przejść na głodówkę. Czyli każdy posiłek zastąpiłam wodą niegazowaną. Byłam niesamowicie głodna, ale nie chciałam więcej jeść, nie potrafiłam. Miałam wstręt do jedzenia.

W końcu byłam zadowolona z efektów - w ciągu czterech dni schudłam 2,5 kilo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W końcu byłam zadowolona z efektów - w ciągu czterech dni schudłam 2,5 kilo. Cieszyłam się. Chciałam już na zawsze przestawić się na tą dietę. Rozumiecie to? Chciałam na zawsze przestać jeść. Po tygodniu byłam bardzo wymęczona, nie miałam siły już na nic. Ale nie poddawałam się, walczyłam do końca. Minęło 12 dni. Schudłam 5 kilo. Prawie osiągnęłam sukces, ale mimo to czułam straszny niedosyt, jakby czegoś mi brakowało. Nie miałam ochoty juz jeść w ogóle. Chciałam jeszcze więcej schudnąć. Ciągle czułam, że jestem za gruba. Więc postanowiłam dalej chudnąć. Po dwóch tygodniach byłam już taka głodna, taka zmarnowana, że zjadłam bułkę z szynką i kilka kostek czekolady. Byłam tak wściekła, że zmusiłam się do wymiotów. Nie wiem jak, nie wiem dlaczego. Stało się.

W niedzielę obudziła mnie mama mówiąc, że za 30 min mam zejść na obiad

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W niedzielę obudziła mnie mama mówiąc, że za 30 min mam zejść na obiad.

- Ale... Ale ja nie jestem głodna. - odparłam.
- Ty chyba sobie żartujesz, jest niedziela, każdy z nas siada do stołu i je obiad. W sumie jak zawsze.
- Mamo, ja muszę schudnąć. Potem coś zjem.
- Oliwia, musisz jeść obiad, bo umrzesz z głodu ! - mówiła już z lekkim poddenerwowaniem.
- No dobra, zaraz do Was zejdę. Tylko daj mi chwilę, muszę się ubrać.

Po zjedzeniu obiadu czułam się dziwnie, gdyby mój żołądek "zakodował", że już jedzenia nie będzie przyjmować. Czułam się tak źle, że nie widziałam innego wyjścia, niż zwymiotowanie wszystkiego. No i stało się.

• • •

   Następnego dnia obudził mnie budzik wraz z gorączką. Mama stała nad moim łóżkiem, oznajmiając, że dziś zabiera mnie do lekarza. W sumie ucieszyłam się, bo nie musiałam iść do szkoły. Ehh, bo nawet nie miałam na to siły. Byłam naprawdę osłabiona przez tą dietę. A z drugiej strony nie chciałam iść do lekarza, bo mógłby jeszcze coś zobaczyć, że nic nie jem.

Kilka godzin temu byłam już w przychodni. Wchodząc do lekarza poczułam jeszcze większe osłabienie. Chwilę potem zemdlałam. Pamiętam tylko, że obudziłam się w szpitalnym łóżku podłączona do kroplówki. Spałam długo. Zaraz po otworzeniu oczu usłyszałam jakieś głosy. Po minucie trochę się otrząsnęłam i nad moim łóżkiem ujrzałam trzy twarze. To moja mama, lekarz i pielęgniarka. Usłyszałam, że jestem bardzo wygłodzona i osłabiona. Moja mama patrzyła się na mnie ze łzami w oczach. Chyba chciała coś z siebie wykrztusić, ale nie mogła. Zapadła grobowa cisza.

Po chwili usłyszałam pytanie :

- Dziewczyno, Ty się głodzisz ? - w końcu wydobyła to z siebie moja mama. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że możesz umrzeć?

- I bardzo dobrze. Właśnie tego pragnę. - odparłam zdenerwowana.

W myślach powiedziałam sobie, że chyba jednak przesadziłam. Ehh...

Chwilę potem nad moim łóżkiem zobaczyłam kolejną twarz. Zostaliśmy sam na sam.

- Cześć Oliwia, jestem psychologiem i chciałabym Ci pomóc. - przywitała się ze mną miłym głosem.

- Dzień dobry. Zdaje mi się, że nie potrzebuję pomocy. Sama dam radę. Nie chcę rozmawiać o moich problemach z kimś obcym. - odparłam.

- Powiedz mi tylko, dlaczego się odchudzasz ? Czy nie widzisz innego wyjścia ? Dlaczego powiedziałaś mamie, że nie chcesz już żyć ? - dalej drążyła temat.

- Jestem po prostu za ciężka, nie znoszę mojego ciała. - w końcu to z siebie wydusiłam.

- Nie wiem co powiedzieć. Na daną chwilę  mogę stwierdzić jedno. ANOREKSJA.

________________________________

Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję, że nie ma dużo błędów i że się spodoba :) Wkrótce kolejny rozdział !

Daj mi umrzećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz