- Ciekawe kiedy się obudzi... - usłyszałam jakiś głos, którego nie byłam w stanie zidentyfikować przez ilość alkoholu, która skutecznie sparaliżowała niektóre części mojego mózgu.
Powoli otworzyłam oczy, jedyne co widziałam to biały sufit. Bolała mnie głowa, miałam problem żeby się ruszyć. W pomieszczeniu, w którym się znajdowałam, specyficznie pachniało. Łóżko, na którym leżałam, nie było mi znane.
- Gdzie ja jestem? Kim pani jest? - spytałam cicho.
- W szpitalu. Jestem pielęgniarką. Spokojnie pani Agato, proszę się nie ruszać. Trafiła do nas pani wczoraj wieczorem, od tego czasu była pani nieprzytomna.
- Jak to... Kto mnie tutaj przywiózł? Co mi jest? Dlaczego zemdlałam? - wszystkie te pytania wypowiedziałam, a jeszcze więcej innych miałam w głowie i zadawałam je samej sobie.
- Przyjechała pani taksówką z jakimś młodzieńcem. Wciąż próbujemy ustalić co się z panią dzieje, narazie nic nie wiemy.
Byłam zszokowana. Nigdy nie bywałam chorowitą osobą, nie łapałam gryp, przeziębień, nie przyjmowałam żadnych leków, nie chorowałam. A teraz? Teraz zemdlałam, nawet nie wiem z jakiego powodu. Po prostu zemdlałam.
- Czy wie pani jak nazywa się ten młodzieniec? - spytałam. Zaczęłam wątpić w to, że nasze spotkanie wydarzyło się naprawdę.
- Nie mam pojęcia, ale jeśli pani chce, to mogę go tutaj zawołać. Cały czas siedzi na korytarzu, od wczorajszego wieczoru.
- Tak, proszę, niech tutaj przyjdzie.
Pielęgniarka szybko opuściła salę i stojąc w drzwiach, poprosiła jakiegoś chłopaka by tu wszedł. Usłyszałam głośne kroki, zbliżał się do sali, na której leżałam.
- Cześć Agatka. - usłyszałam jego głos.
Co jak co, ale nawet na największym kacu go rozpoznam. To był jego głos, to on stał w drzwiach. Wyglądał okropnie... Miał opuchnięte oczy, był strasznie zmęczony. Mimo wszystko nic nie mogło mnie ucieszyć tak bardzo jak jego widok, bo wiedziałam, że to wszystko co wydarzyło się wczoraj, było prawdą.
- Co się stało? - spytałam. Chciałam znać jak najwięcej szczegółów, bo to jednak z nim spędziłam wczorajszy wieczór, którego końcówki kompletnie nie pamiętałam.
- Spotkaliśmy się w meksykańskiej knajpie, coś razem zjedliśmy, wypiliśmy trochę wina i nagle zemdlałaś. - powiedział, spuszczając głowę w dół.
- Wszystko pamiętam, poza tym ostatnim... - odparłam. - Ale Cam, dlaczego ty tu jesteś? - spytałam cienkim głosem. - Masz napewno dużo więcej ciekawych rzeczy do roboty, masz pracę, jedź stąd...
Chłopak podszedł do łóżka, usiadł na jego skraju, chwycił mnie za rękę, do której były podpięte jakieś kable.
- Słuchaj, wszystko przełożyłem, niczym się nie martw. Jestem tu, bo nie wyobrażam sobie, że mógłby ci się coś stać. - powiedział z troską w głosie.
Próbowałam się podnieść z łóżka, żeby znowu móc się do niego przytulić, ale było to dla mnie prawie niewykonalne. Cameron zaczął majstrować przy jakimś pilocie i nagle łóżko zaczęło się podnosić. Byłam już w pozycji siedzącej. Od razu wyciągnęłam moje ręce do niego. Znowu oplotłam je wokół jego szyi, znowu poczułam jak bije jego serce.
- Dziękuję... - wyszeptałam mu do ucha.
Było to jedyne słowo, które teraz byłam w stanie wypowiedzieć. Szok i zdezorientowanie nie pozwoliły mi na więcej.
CZYTASZ
polish girl / c. d.
Teen FictionAgata... 18-letnia dziewczyna z Gdańska, od małego marząca o Stanach Zjednoczonych, kochająca wszystko co związane z tym krajem i jej idolami. Zwykła nastolatka ze zwykłej rodziny uwielbiająca Camerona Dallasa, kilkukrotnie zraniona, spędzająca poło...