Nagle krzaki zaczynają się poruszać. Mrużę oczy by lepiej dostrzec co to może być ale nic nie widzie. Nie wiem co mnie podkusiło ale wstaje i idę do źródła dźwięku ale gdy dochodzę nie wieże własnym oczom tam leży....
Człowiek a dokładniej chłopak wyglądał na 18-20 lat leżał nagi i cały we krwi,zbliżyłam się do niego aby sprawdź czy oddycha na szczęście tak.-Spokojnie wszystko będzie dobrze sprowadzę pomoc -powiedziałam do niego i pobiegłam w stronę domu,ponieważ zapomniałam wziąć telefonu ze sobą biegłam strasznie szybko bo po chwili byłam już pod drzwiami mojego domu
-Mamo mamo!- krzyknęłam ale nie odpowiedziała zaczęłam rozglądać się po całym domu ale nie było żywej duszy. Dziwne.
Chwyciłam telefon i zadzwoniłam na pogotowie powiedziałam gdzie znajduje się ten chłopak i sama tam pobiegłam ale gdy byłam na miejscu nigdzie go nie było przecież nie mógł uciec prawda? Może go ktoś zabrał? Nie przecież nikt nigdy tędy nie chodził.
Ratownicy popatrzyli na mnie jakbym urwała się z psychiatryka ale on na prawdę tu był widziałam go Nie jestem wariatką.-Dziewczynko -zwrócił się do mnie jeden z ratowników- wierz że nie można wzywać pogotowia dla żartów? -spojrzał na mnie tak jakby chciał mnie zabić ale ja nie kłamałam.
-Wiem nie jestem głupia ale on tu naprawdę leżał był cały we krwi !- powiedziałam i wskazałam gdzie leżał ten chłopak.
-Dobrze ale niestety musimy o wszystkim poinformować twoich rodziców o całym zajściu, ponieważ jesteś nieletnia i musisz ponieść konsekwencji tego co zrobiłaś - no to pięknie teraz to rodzice mnie zabiją cholerna służba zdrowia.
-Nie! -krzyknęłam- proszę nic im nie mówić ,na prawdę on tu leżał prawie się wykrwawił może ktoś go zabrał, ale uwierzcie mi ja przysięgam że on tu leżał - nawet nie wiem kiedy zaczęły lecieć mi łzy, naprawdę nie chciałam aby moi rodzice się o tym dowiedzieli zwłaszcza ojciec ponieważ strasznie się go bałam.
-Przykro mi ale musimy takie są procedury- no kurwa dlaczego ja? teraz to ja będę przez parę tygodni uziemiona -twoi rodzice muszą zapłacić karę za twoje bezpodstawne wezwanie pogotowia.
Gdy byliśmy w domu moi rodzice już byli przez oko widziałam ze w kuchni światło się świeciło gdyż na polu robiło się ciemno.
Razem z ratownikami staliśmy na werandzie czekając aż ktoś otworzy drzwi. Bylo 3 ratowników wysoka blondynka jakiś starszy pan oraz młody chłopak. W końcu otworzył mój Tato otworzył drzwi, na początku był zaskoczony lecz po chwili jego mina się zmieniła Gdy ratownicy wszystko mu opowiedzieli zaciągnął mnie do domu i od razu na mnie naskoczył.-Coś ty narobiła?! Dlaczego wzywałaś tych cholernych ratowników?!! Teraz będę musiał zapłacić jakąś kare przez to że ci się żartów zachciało!? - krzyczeć to mało powiedziane on zaczął na mnie wydzierać się jak nigdy teraz to naprawdę się przestraszyłam Byłam o wiele niższa od niego i bałam się ze coś mi zrobi ponieważ był dosyć mocno zbudowanym mężczyzną
- Ale tato w lesie leżał człowiek cały we krwi chciałam mu tylko pomóc -zaczęłam się tłumaczyć łzy cisnęły mi się do oczu,ale ojciec mi przerwał
-I znowu ten cholerny las ile raz mówiłem żebyś do niego nie chodziła?! ile razy ci mówiłem to nie jest miejsce dla ciebie rozumiesz?! -zaczął jeszcze bardziej krzyczeć jeśli to w ogóle możliwe. On zawsze miał problemy z tym że tam chodzę twierdził ze to niebezpieczne miejsce po tym jak cztery lata temu został tam zaatakowany jakiś człowiek którego ciało zostało znalezione całe rozszarpane na strzępy. Zwierzęcia które to zrobiło szukali przez rok ale nic nie znaleziono a ludzie o tym już zapomnieli pewnie.
-Kochanie możesz powiedzie coś swojej córce ponieważ ja nie mam już do niej siły jest strasznie uparta- mówił już spokojniej, na moją mamę nigdy nie krzyczał, kochał ją ponad życie chciałabym aby ktoś pokochał mnie tak samo jak on ją. Mama podeszła do taty i objęła go w pasie.
-Kochanie zostaw ją w spokoju jest jeszcze młoda ma prawo popełniać błędy, tak samo jak my kiedyś odpuść jej- mówiła spokojnym głosem patrząc na mnie i uśmiechając się.- Ma piękny uśmiech chciała bym być choć trochę do niej podobna,jest piękna kobietą o długich ciemnych włosach i Bladej karnacji oraz dużych oczach koloru niebieskiego jak otchłań oceanu, jest kochana czuła i opiekuńcza każdy liczy się z jej zdaniem pewnie dlatego ojciec się w niej zakochał.
-To chyba dobrze ze mamy taką rozsądna i pomocną córkę ja jej wierze ze tam leżał ten chłopak. -
-Ale wiesz że może jej się coś stać Nie pamiętasz sytuacji sprzed kilku lat ? Do tej pory nie wiadomo co się stało z tym człowiekiem- tato spojrzał na moją mamę a ona na niego-Nic jej się nie stanie kochanie przecież o tym wiesz. I już nie narzekaj, jutro pojedziesz zapłacić to tylko sto dolarów nic wielkiego. -mama stanęła na placach pocałowała tatę w policzek i wyszła zostawiając mnie samą z nim.
-Tato ja... - chciałam coś powiedzieć ale nie dane mi było skończyć
-Dobrze Liv nic się nie stało idź już spać dobranoc- i po prostu sobie poszedł ale byłam już do tego przyzwyczajona. Choć vyła do tego przyzwyczajona brakowało mi jego czułości zwykłego przytulenia. Nie mam pojęcia co mu zrobiłam kiedyś był inny zrobił się taki oschły jak poszłam do liceum. Zrobiłam to co mi kazał więc poszłam spać.Ale jeszcze przed pójściem do łazienki pożegnałam się z mamą. Najbardziej ciekawiło mnie to jak ten chłopak mógł zniknąć tak po prostu? To było nie możliwe aby sam wstał i sobie poszedł on nie był wstanie ledwo co oddychał a co dopiero mówić coś o chodzeniu.
Wszyłam z łazienki i skierowałam się do pokoju ubrana w sam ręcznik. Po wejściu do pokoju skierowałam się do szafy i wyjęłam z niej spodenki i bokserkę a następnie je założyłam i położyłam się spać. Ale za nim zasnęłam pomyślałam o tym dziwnym chłopaku był bardzo umięśniony i miał kruczoczarne włosy do tego pełne usta tylko tyle szczegółów zapamiętałam po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza.
~~~~~~~~
Nagle poczułam zimno otwieram oczy i nie wiem jak ale byłam na polanie całej obrośniętej drzewami i było na niej strasznie dużo mgły z której wyłania się jakaś postać jest to chłopak, którego dzisiaj spotkałam te same włosy ta sama sylwetka tak to on. Pochodzi do mnie próbuje się ruszyć ale jestem sparaliżowana podchodzi do mnie i pochyla się do mojego ucha i szepcze zachrypniętym głosem
-Nie bój się...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wam się podoba? to dopiero drugi rozdział ale mam nadzieje ze to jakoś wygląda bardzo się staram aby przypadło wam do gustu to opowiadanie. I proszę zostawicie coś po sobie jest to dla mnie bardzo ważne bo motywuję do dalszej pracyPozdrawiam :)
Poprawiała; @gosia4580 , której bardzo dziękuję 😀😀
CZYTASZ
FOREST MY ASYLUM
WerewolfLiv od dziecka kochała zwierzęta i piękno przyrody,dlatego od najmłodszych lat spędząła dużo czasu w lesie i tam się najlepiej czuła. Z dala od problemów. Pewnego dni jak codzieni wybrała się po szkole na spacer ze swoim pamiętnikiem i myślami. A...