Szła przez korytarz trzeciego piętra. Długie rude włosy zasłaniały jej szmaragdowe oczy, które w obecnej chwili tonęły we łzach. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się dzieje. Może ból? Może coś zepsuła? Może to ktoś ją zranił? Wszystkiego po trochu.
Przed kilkoma minutami zakończyła pogawędkę z Hagridem. Niby poszła tylko zapytać się co słychać, jednak opowiedziała mu o wszystkim, co uważała za istotne: o rozstaniu się Dorcas i Sama, o nauce, o siostrze, rodzicach, o dziwnym zachowywaniu się Jamesa.- Niepokoi mnie zachowanie Jamesa. Przecież latał za mną od trzeciej klasy i prosił o randki. Teraz jakby mnie olewa - zwierzyła się Lily - może to i dobrze, ale wolałam tamtego starego Jamesa. Lojalnego, opiekuńczego, zabawnego, nawet tych zaproszeń mi brakuje!
- On...on zawsze cię kochał - wyznał półolbrzym - Cholibka, nigdy mnie nie okłamał. Gdy opowiadał o tobie świeciły mu się iskierki w oczach. Teraz ich nie ma. Jakby stracił nadzieję. Psikusami chciał zwrócić na siebie twoją uwagę. Myślał, że to cię kręci tak jak inne dziewczyny; mylił się.
W tej chwili wybiegła zostawiając Hagrida w stanie głębokiego skupienia.
(Lily)
Mimowolnie zaczęły mi lecieć łzy. Bardzo gorzkie łzy. W końcu zrozumiałam: James wygłupiał się dla zwrócenia na siebie mojej uwagi, a ja tego nigdy nie dostrzegałam. To przeze mnie teraz cierpi! To moja wina! Ciągle znałam go tylko od tej dziecinnej strony; gdy się popisywał. Winiłam go za wszystko, nawet za zerwanie przyjaźni z Sevem. Rokrocznie pamiętałam tylko te negatywne cechy, a nie dostrzegałam tych dobrych. Notorycznie siedziałam w przeszłości, z pierwszej podróży do Hogwartu, gdy okazał swoją nienawiść do Ślizgonów. Miał rację lecz ja przekonałam się o tym dopiero kilka lat później. W takich chwilach zawsze radziłam się Remusa, niewiedząc jak wielką wiedzę posiada Rogacz. Gdybym tylko wcześniej wiedziała...może dam mu szansę? Poprawię mu humor. W końcu na jego twarzy pojawi się ten piękny uśmiech i ogniki w oczach. Zaraz! Czy ja powiedziałam piękny? Lily, wariujesz!
Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się przed portretem Grubej Damy. Widocznie musiałam już trochę tu sterczeć, bo przeszywała mnie wzrokiem. Wypowiedziałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego, raczej byłam do niego wciągnięta.- Dor! Co się stało? Pali się? Czy może masz kogoś znowu na oku?
- Lilka! Nie przesadzaj! A teraz cicho. Pokażę ci coś - zaprowadziła mnie pod drzwi prowadzące do pokoju Huncwotów.
- Co? Będziemy ich podsłuchiwać?
- Cicho, bo nas usłyszą. Może będą o nas mówić - szepnęła z nutką nadziei w głosie
~ Może czegoś się dowiem - pomyślałam mimowolnie.
---------------------------------------------------
- Ej, dwójka czy czternastka? - spytał się Syriusz pozostałych
- Ale z jakiego działu? Filch, McGonagall, Slytherin, Hogwart, Snape czy dziewczyny? - wymieniał po kolei Peter
- Dziewczyny! - oznajmił im James - będzie najśmieszniej!
- Ale potem Lilka cię znienawidzi jeszcze bardziej - przypomniał mu Remus
- Chrzanić ją! Jesteśmy Huncwotami! Nie potrzebujemy zgody Prefektów!
Aż ich zamurowało. James? Takie odzywki o Lilce? Przecież ją kocha! Co się z nim stało?
- To w końcu który numer? - przerwał ciszę Syriusz
- Dwa
- W sumie dwójka jest lepsza
CZYTASZ
Lily i James: Kochaj, albo zapomnij | Jily [W TRAKCIE ZMIANY FABUŁY/POPRAWKI]
FanfictionOpowieści głosiły, że Lord Voldemort rośnie w siłę z każdym dniem. Ilość jego popleczników zwiększała się w zawrotnym tempie. Nikt, kto mu się sprzeciwił nie wychodził ze spotkania żywy. Strach spowił świat magiczny, a szerzącemu się chaosowi nie mó...