Rozdział 5.: "Czy to się dzieje na prawdę?"

208 12 2
                                    

(Lily)

...Każde pióro coś pisało na kartce. Nagle niebezpieczne blisko "podleciało" do nas i...

- PLAAAAASK!

Taśma przykleiła kartki do naszych czół. Spojrzałam na Huncwotów. Różdżki mieli wyciągnięte w naszą stronę i wykonali jakiś skomplikowany ruch. Dobrze wiedziałam co to oznacza.

- Zaklęcie Stałego Przylepca - poinformowałam resztę - będzie działało przez całą wieczność, jeżeli...

- BLACK, POTTER, LUPIN, PETTIGREW! - przerwała mi McGonagall - SZLABAN JUTRO O SZÓSTEJ!

- Przykro nam Pani Profesor, ale jutro odrabiamy tygodniowy szlaban u Profesora Slughorna - odpowiedział jej spokojnie James - ale mamy wolny czwartek

- No to czwartek godzina szósta RANO u mnie w gabinecie. Zrozumiano? - warknęła nauczycielka

- Tak jest! - odpowiedzieli równo z wielkimi bananami na twarzy.

Zaśmiałam się w duchu. Dopiero teraz spostrzegłam, jak bardzo jestem głodna. Posiliłam się i razem z dziewczynami poszłyśmy po chłopaków. Znalazłyśmy ich przy portrecie Grubej Damy. Podałam hasło ("Memento Mori") i weszliśmy o PW (dop. Aut.: czytaj Pokoju Wspólnego).

- Chłopaki - zaczęła Dor, jako najmniej cierpliwa z naszej czwórki - mamy tak chodzić przez resztę życia, czy nam łaskawie powiecie jak to zdjąć?

- Skarbie, proszę bez przemocy - odpowiedział Syriusz takim tonem, jakby leżał na łożu śmierci

- Nie mów tak do mnie, Black! - krzyknęła

- Nie da się tego tak zwyczajne zdjąć - zaczął Lunatyk - to Zaklęcie Stałego Przylepca, więc tylko ten, kto je rzucił może je zdjąć...

- ...ale my chcielibyśmy się troche z Was pośmiać - przerwał mu James - więc jeśli będziecie grzeczne i nie będziecie ciskać w nas rożnymi zaklęciami - dodał po chwili widząc wystawioną przed siebie różdżkę Meadowes - to na kolacji zdejmiemy z Was zaklęcie. OK?

- OK - odpowiedziałyśmy chórem - chodźmy dziewczyny. Za 15 minut zaczyna się lekcja - dodała Alice pokazując nam zegarek. Była 12:45, a nie chciałyśmy się spóźnić zwłaszcza, że teraz mamy transmutację. McGonagall nienawidzi spóźnialskich i za jednym razem straciłybyśmy 20 punktów. Pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do siebie.

- Z czego rżysz koniu? - zapytałam się Mary widząc, że pęka ze śmiechu.

- Czytałaś swoją kartkę? - zapytała mnie przez śmiech

- Nie

Dopiero teraz spojrzałam na resztę. Na kartach widniało po jednym zdaniu, ale każde z nich było bardzo obraźliwe. U Dor widniał napis:
"Nie jestem puszczalska, bo pragnę tylko ciała Syriusza Blacka."

u Mary:
"Kiedy rano wstaję i podchodzę do lustra widzę Sami-Wiecie-Kogo w peruce i makijażu z doczepianym nosem"

a przy Alice oberwał też jej chłopak Frank Longbottom, Krukon z naszego roku:
"Mam chłopaka, ale boję się do niego przyznać, bo mam stracha, że ze mną zerwie dla Jeczącej Marty"

To było mega głupie. Podziwiam chłopaków za zdolności literackie, a raczej ich brak. Już się bałam co jest u mnie.

- Hej, a co u mnie pisze? - spytałam się dziewczyn

- Raczej nie chcesz wiedzieć, ale skoro nalegasz - odpowiedziała z rozbawieniem Al - "Chodzę ciągle z książkami, bo mam nadzieję, że tam znajdę instrukcję jak się całować"

Lily i James: Kochaj, albo zapomnij | Jily [W TRAKCIE ZMIANY FABUŁY/POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz