Rozdział 9

472 40 4
                                    

- CO!? - krzyknęli razem James i Syriusz. Lily pobladła i zmęczona opadła z powrotem na łóżko.

- Kto mógł to zrobić? - zapytał poważnie Remus patrząc zdenerwowany na dyrektora.

- Nie wiem panie Lupin. Nie wiem. - pokręcił głową zrezygnowany starzec. Wstał z łóżka i ruszył powoli w stronę drzwi. - Potem porozmawiamy. Muszę coś sprawdzić. - powiedział i wyszedł. Do sali od razu wpadła pani Pomfrey i medycy z św. Munga.

- Przepraszam cię Lily. O mało co cię nie ugryzłem. - Lunatyk zwrócił się do Gryfonki leżącej na łóżku. Ona pozwoliła sobie na lekki uśmiech i uścisnęła mu z trudem dłoń.

- Nic się nie stało, ale jak wyjdę, żądam wyjaśnień. - powiedziała z trudem. Po chwili Huncwoci zostali wypędzeni ze Skrzydła Szpitalnego, a medycy zajęli się Rudą.

***

Była noc następnego dnia. Lily w końcu zasnęła. Do późna były u niej przyjaciółki i starały się ją pocieszyć. Ruda nadal czuła się wykończona, ale teraz spała. Na szczęście tym razem nie naszły ją koszmary. Spała spokojnie i oddychała równomiernie.

Nagle uchyliły się polowi drzwi do sali szpitalnej, a po chwili zamknęły. Nie było widać kto wszedł, ani nawet czy w ogóle ktoś wszedł. Niebo było czarne jak smoła i tylko księżyc lekko wpadał do sali oświetlając jedynie dwa łóżka.

Coś zaszeleściło i krzesełko przy łóżku Lily się poruszyło. Po chwili pojawiła się na nim postać. Wysoki okularnik z orzechowymi oczami. Schował pelerynę niewidkę do kieszeni i nachylił się nad śpiącą. Musnął koniuszkami palców jej policzek i odgarnął z twarzy rudy kosmyk włosów.

- Przepraszam Lily. - wyszeptał prawie bezgłośnie i ujął ostrożnie i delikatnie jej rękę. Wiedział, że go nie słyszy, ale musiał to z siebie wyrzucić. - Przepraszam za te lata udręk. Za to dokuczanie tobie i za te ciągłe pytania o chodzenie. To wszystko było na żarty. Nigdy mi na tobie nie zależało. Zawsze tylko chciałem cię zdobyć do mojej "kolekcji". Moje uczucia wobec ciebie nie były szczere.

James zamrugał szybko oczami. No nie, pomyślał. Tylko się nie rozklejaj!  Jego oczy zaszkiły się i po policzku poleciała pojedyncza łza. Płakał. On James Charlus Potter, Gryfon, szukający, kapitan drużyny Quiddicha, Huncwot, płakał.

- Nie zależało mi na tobie, aż do teraz. Kiedy uświadomiłem sobie, że może coś ci się stać, że możesz zginąć, że jesteś w niebezpieczeństwie, zrozumiałem jaki byłem głupi. Jaki jestem głupi. - ciągnął przez łzy Rogacz. - Gdy zobaczyłem cię poranioną i przerażoną w szpitalu, ścisnęło mi się serce. Gdy teraz tutaj leżysz i twoje życe jest zagrożone, moje serce się kraje. Gdy dowiedziałem, że ktoś cię opętał, chciałem zrobić wszystko by ten ktoś pożałował   Przepraszam... Nie jesteś pierwszą lepszą dziewczyną. Nie jesteś taka jak inne. Skrzywdziłem cię. Zachowałem się jak idiota. Nawet gorzej. Przepraszam cię Lily Evans.

Pogłaskał ją po policzku i wstał. Przez chwilę chciał ją ucałować w czoło, ale rozmyślił się i ruszył w stronę wyjścia wyciągając z kieszeni pelerynę niewidkę.

- Szkoda, że tego nie słyszałaś. - westchnął i zarzucił na siebie pelerynę. Otworzył drzwi i zanim wyszedł, dodał - Chociaż może to i lepiej...

I wyszedł zamykając za sobą drzwi. Nie widział, że pewne zielone oczy otworzyły się i wpatrywały w drzwi z zaskoczeniem i niedowierzaniem.

***

Minął tydzień. Lily w końcu zyskała trochę siły i pani Pomfrey pozwoliła jej wyjść ze Skrzydła Szpitalnego. Miała się jednak nie przemęczać i miała zabronione iść na zajęcia, ale jak to Lily, musiała iść. Przecież ominęła tyle lekcji. Będzie musiała pożyczyć notatki od Remusa.

Razem ze swoimi przyjaciółkami zeszły do lochó na pierwszą lekcję jaką były eliksiry. Profesor Sluthgorn porozdzielał ich w pary i kazał zrobić bardzo trudny eliksir Flexis Felicium, czyli płynne szczęście.

Lily nie trafiła najgorzej jeśli chodzi o przydział par. Pracowała z Remusem i całkiem dobrze się z nim dogadywała. Wszystko było by w porządku, gdyby nie przepraszał jej co trochę i tym nie rozpraszał.

- Remusie, mówię ci setny raz, że masz mnie nie przepraszać za to co się wtedy stało. Raz mi wystarczy, na prawdę! - w końcu Lily poczuła się zirytowana i powiedziała nieco podniesionym głosem, tak że większość się na nią spojrzała. Lupin wybełkotał coś pod nosen i powrócił do ważenia eliksiru.

Lily już myślała, że ta lekcja będzie normalna, kiedy nagle kociołek Snape'a i Malfoy'a (byli razem w parze), dostał nóg! Zaczął paradować się po klasie rozlewając zawatość. Gdy Ślizgoni próbowali go złapać, uciekał a na końcu wybuchnął zabrudzając prawie całą klasę eliksirem!

Oczywiście Rogacz i Łapa ryczęli ze śmiechu o mało nie spadając z ławek. Lily przewróciła oczami, ale nie miała siły zwracać im uwagi. Z drugiej strony czuła ulgę, że nie została umazaną eliksirem. Tradycyjnie Huncwoci dostali szlaban.

Po skończonych lekcjach gdy większość siedziała już w Pokoju Wspólnym i wszyscy odetchnęli z ulgą, że zaczął się weekend, ze schodów zleciał Syriusz! Upadł na ziemię i przeklnął głośno.

- Syriuszu, czy to jakiś nowy sport? - zaśmiała się Evans siedząc przy kominku.

- Tak, nazwę go Spadanie ze schodów na Łapę, ale wcześniej zabiję Rogacza. - prychnął i wbiegł po schodach. Można było słyszeć krzyki Huncwotów, a potem głośne śmiechy.

- Oni się nigdy nie zmienią. - westchnęła Ann i wróciła do czytania książki.

- Oj nie. - dopowiedziała Alice.

Nagle ze schodów zbiegła czwórka Huncwotów na czele z Potterem i Blackiem.

- Uwaga!! Robimy imprezę powitalną dla Lily! - ryknęli i machnęli różdżkami, a Pokój Wspólny zamienił się w istną salę dyskotekową z barkiem, parkietem i muzyką! Ciekawe skąd oni znają te zaklęgia? Lily westchnęła. Ciężkie życie miała z Huncwotami.

*************************

Dobra, po egzaminie XD nastepny rozdział ok. 17

Awww, wyznanie James'a xD kto się go spodziewał? Bo ja nie xD samo wyszło nagle w praniu xD

Ten fragment miał wyglądać tak, że Potter przychodzi do Lily w nocy i chce ją pocałować, bo Łapa się z nim o to założył i miał być świadkiem XDD i Lilka miała się obudzić i z liścia w twarz XD

Nie pykło XD

Pozdrowionka!

TheQueenOfMagic :*











Huncwoci i Ruda FuriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz