04

32 1 0
                                    

Jestem...
Wyglądam pięknie. Nie żebym miła jakieś samouwielbienie.  Nie. Nic z tych rzeczy. Na prawdę, pierwszy raz w życiu się sobie podobam. Moje lśniące, brązowe włosy ułożone są bardziej na lewą stronę,brwi wyregulowane, oczy delikatnie podreślone, dzięki czemu wyraźny jest ich morski odcień, na ustach trochę błyszczyku, policzki przyozdobione ledwo widocznym różem. Oprócz tego trochę podkładu na twarzy. Nie mam co narzekać na taki makijaż, bo jest bardzo delikatny, a równocześnie dziewczęcy. Od teraz mogłabym nawet do szkoły tak chodzić.
Na następny dzień budzę się w znakomitym humorze. Dzięki randce, nie musze iść do szkoły, co oznacza - zero pytań o moją metamorfozę. Uśmiecham się do siebie, przecieram lekko zaspane oczy, Przeciągam się, wydając dziwne pomruki i wstaję  z łóżka ubierając na nogi bambochy. Schodząc do kuchni czuje zapach naleśników, czekolady i bananów, co oznacza, że mama już zrobiła śniadanie. Z salonu dociera do mnie kilka głosów, ale nie jestem tym jakoś bardzo zaskoczona. Biorę na talerz dwa naleśniki z nutellą, kroje banana obok tego w plasterki i kieruje się do pokoju, gdzie słychać rozmowy. Wchodząc do salonu nie jestem zdziwiona widząc mamę, babcie i Leonardo z asystenkami.
-Honneur.
   Mówię jeszcze lekko zaspanie głosem. W zamian otrzymuje tylko skinienienie głowami i uśmiechy. Jakoś nie specjalnie mi się gdzieś spieszy wiec śniadanie jem bardzo spokojnie.
- Panienko Casidy. Za 1h bądź już umyta, albo nie wiem co ty tam robisz, ale masz być gotowa, żebym mógł Cię  przygotować do randki.
   Mówi Leonardo wyrywając mnie tym z transu, akurat gdy kończę śniadanie.
Skinam lekko głową w odpowiedzi, odnoszę talerz do kuchni i kieruje się spowrotem  do pokoju, ale zanim wychodzę na chociażby jeden schodek, pytam:
-O której jest wogóle ta...randka?
-O 16:00, kochanie!
   Odpowiada mama. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale długo chyba dzisiaj pospałam. Po wejściu do pokoju, biorę telefon i widzę, że na zegarku jest już 12. Biorę ze sobą czystą, czarną bieliznę, puchaty szlafrok i idę do łazienki. Zanim wchodzę pod prysznic ściągam z siebie ubrania. Odkręcam  gorącą wodę i przez chwilę rozkoszuje się tą przyjemną chwilą,  ale potem mydlę swoje ciało kokosowym płynem, natomiast na włosy nakładam szampon ochronny. Spółkuje się, zakręcam korek i wychodzę spod prysznica. Ubieram bieliznę, szlafrok, a włosy związuje w turban i po dokładnie godzinie jestem gotowa. Od teraz Leonardo ma pole do popisu przez 3h. Wchodząc do pokoju zostaje od razu posadzona na krześle. Znowu nie mam pojęcia co się ze mną dzieje przez następne godziny. Nawet nie wiem w co zostałam ubrana. Dokładnie o 15:40, zasłona od lustra zostaje odsłonięta i mogę się zobaczyć. Znowu jestem pozytywnie zaskoczona swoim wyglądem. Make up mam podobny jak wczoraj, to samo z fryzurą. Natomiast na sobie mam biały, wełniany sweterek z podwinietymi do łokci rękawami. Z przodu jest on włożony do złotej, rozkloszowanej spódniczki, sięgającej lekko przed kolano, natomiast tył swobodnie opada. Do tego białe szpilki oraz branzoletka na lewym nadgarstku i juz byłam gotowa. Zarówno mama jak i babcia bardzo chwaliły mój wygląd. Dokładnie o godzinie 16:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Czekałam w pokoju u góry na swoje tak zwane "wielkie wejście" wtedy, gdy babcia lub mama mnie zawołają. Chwilę potem słyszę krzyk mojej rodzicielki przez co lekko chwiejnym krokiem wychodzę z pokoju. Nie biorę żadnej torebki ani nic, bo po co? Zarówno  telefon jak i portfel są chyba zbędne. Schodząc po schodach lewą ręką lekko "jadę" po barierce, tak jak babcia mnie uczyła, a przy okazji po to aby nie spaść ze schodów. Nie powiem, że się nie stresuje, bo bym skłamała. Nie mam pojęcia jaki może być ten książę. Co jeśli nam zabraknie tematów do rozmowy i będziemy siedzieli cały czas w niezręcznie ciszy? Albo co jeśli no nie wiem...Podczas jedzenia odbije mi się? Albo jak będzie na przykład woda gazowana, to bąbelki wylecą mi nosem? O Boże...O czym ja wogóle myślę? Nie ważne. Schodzę z ostatniego stopnia i dopiero teraz podnoszę głowę. Nie mogę uwierzyć własnym oczom. Chyba tak samo jak on. Nigdy bym się nie spodziewała, że może być angielskim księciem. Ale jak to wogóle  możliwe? Nikt o tym nie wie? Ukrywa to przed wszystkimi? Dlaczego los mnie tak okrutnie karze no...
Przecież nic takiego złego nie zrobiłam...
Przede mną we własnej osobie, czytaj: czarnych spodniach, białej koszuli i zielonym płaszczu stoi...
  

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 28, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Am I PRINCESS?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz