Pewnego dnia, szukając na YouTube koncertów i wywiadów z zespołami, natrafiłem na intrygujący filmik. Była to rozmowa z Dave'em Mustaine'em (lider zespołu Megadeth) dotycząca Szatana i satanizmu. W wypowiedzi rudzielca najbardziej zaintrygował mnie "Akord Szatana". Gra się go następująco: 12 próg na strunie E6, następnie 14 próg na A5 i 14 na D4. Powtórzyć ten sam układ, tylko na początku przycisnąć strunę E6 na progu 11. Brzmi on dość tajemniczo i spokojnie. Wygrzebałem z piwnicy moją starą gitarę i wzmacniacz. Nie mogłem się doczekać dźwięku zniszczonego zębem czasu Fendera. Kiedyś nawet grałem w zespole...
Pewnego dnia, szukając na YouTube koncertów i wywiadów z zespołami, natrafiłem na intrygujący filmik. Była to rozmowa z Dave'em Mustaine'em (lider zespołu Megadeth) dotycząca Szatana i satanizmu. W wypowiedzi rudzielca najbardziej zaintrygował mnie "Akord Szatana". Gra się go następująco: 12 próg na strunie E6, następnie 14 próg na A5 i 14 na D4. Powtórzyć ten sam układ, tylko na początku przycisnąć strunę E6 na progu 11. Brzmi on dość tajemniczo i spokojnie. Wygrzebałem z piwnicy moją starą gitarę i wzmacniacz. Nie mogłem się doczekać dźwięku zniszczonego zębem czasu Fendera. Kiedyś nawet grałem w zespole...
Po nastrojeniu instrumentu, zacząłem przypominać sobie wszystkie riffy, solówki i techniki. Najpierw spróbowałem zagrać wspomniany diabelski akord. Gitara brzmiała inaczej niż w moich wspomnieniach. Pomimo ustawień, ciągle słychać było dziwny, metaliczny pogłos.
Dałem się wciągnąć, przeżywałem drugą młodość z Panterą, Annihilatorem i Black Sabbath. Palce same układały się w odpowiednie kombinacje, a ja widziałem siebie sprzed lat. Siebie skaczącego po scenie przy okrzykach fanek zespołu Pumeks. Młody, silny, kreatywny, doskonały, teraz czułem tę moc!
Zacząłem grać bardziej agresywnie, pomimo bolącego nadgarstka szybciej kostkowałem. Wyżywałem się, wreszcie czułem się wolny, pozbawiony ograniczeń. Przeszedłem do solówek. Struny rozcinały mi palce, nie sprawiało bólu, było bardziej ukojeniem i przyjemnością. Moment kulminacyjny, podciągałem strunę uderzając najszybciej jak potrafiłem. Czułem się jak Bóg, to było lepsze od orgazmu czy narkotyków. To uczucie może trwać już wiecznie...
Nagle jedna ze strun pękła, raniąc mnie w policzek. Wybudziłem się z transu. Moje palce były całe zakrwawione, a nadgarstek bolał jak cholera. Wystraszony odłączyłem sprzęt i zaniosłem go z powrotem do piwnicy. Miesiąc później sprzedałem go w internecie. Teraz, gdy przypominam sobie nieskończoną przyjemność płynącą z tamtej gry, boję się samego siebie.
Boję się również Szatańskiego Akordu...
Nie próbujcie go nawet zagrać.
CZYTASZ
Creepypasty
FanfictionCreepypasta - krótka, fikcyjna historia, rozpowszechniana za pomocą internetu, która ma na celu przestraszyć czytelnika. Mimo, że creepypasty zazwyczaj nie są oparte na faktach, to są często opisywane w sposób bardzo realistyczny, by zwiększyć uczuc...