Prolog

13 2 2
                                    

Krople potu lśniły na jego skórze oświetlone bladym widmem księżyca. Oddychał miarowo, a jego uśmiech wyrażał błogi spokój. Uwielbiałem patrzeć jak śpi. Był wtedy bezbronny,niczym małe dziecko. Przejechałem dłonią po jego kości policzkowej, a on wtulił twarz, pokrytą dwudniowym zarostem, w mój tors. Próbowałem uspokoić bicie serca, nie chcąc go obudzić. Po chwili jednak podniosłem się i zacząłem wciągać spodnie, co zaowocowało jego natychmiastową reakcją. Otworzył oczy i zlustrował mnie bystrym, pomimo wczesnej pory, spojrzeniem.
-Muszę już iść. - Powiedziałem cicho, a mimo to dało się wyczuć nutę smutku w moich słowach. Gdy zapinałem ostatnie guziki w koszuli, ciągle mi się przyglądał, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jego gołego ciała zakrytego jedynie fragmentem zwichrowanego prześcieradła.
- Zostań. - powiedział Adam lekko zachrypniętym głosem i przygryzł opuszkę kciuka, po czym zaczął ją delikatnie ssać. Patrzyłem na to jak w amoku, a moim jedynym marzeniem było wziąć go. Tu i teraz. Poczuć go w ten najcudowniejszy sposób i patrzeć jak zmęczony budzi się wraz z brzaskiem. Przełknąłem slinę.
- Nie mogę. - Odpowiedziałem rozżalony, jednak po chwili patrzyłem z niemym zainteresowaniem na ręce Adama wędrujące ku mojemu paskowi. Westchnąłem cicho. Postanowiłem skapitulować i oddać się tej chwili całkowicie.
Stykaliśmy się ciałami. Coraz szybciej. Coraz energiczniej.
Oboje wiedzieliśmy, że ta sytuacja może rozwinąć się tylko w jeden sposób.
   ***
Godzinę później opadłem na poduszkę, ciągle czując na szyji ciepłe wargi chłopaka
. Przemknęło mi przez myśl, że uzależniam się od jego dotyku coraz bardziej i kocham go coraz mocniej z każdą spędzoną godziną.
Z drugiej strony czułem, że im bardziej zatracam się w nim, tym bardziej gubię samego siebie.
   ***
przedstawiam wam krótki prolog. Mam nadzieje, że zaintrygował was trochę, a jak nie jesteście do końca przekonane, to zdeklaruje was dalsza historia. xx Alena

A co gdyby?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz