-Emma? Zdajesz sobię dziecko sprawę , że za dziesięć minut masz Biologię? Nie będę się tłumaczyć przed twoją stukniętą wychowawczynią -poczułam na moim ramieniu jakąś rękę , na co odpowiedziałam cichym " jeszcze minutka" co było wielkim błędem .
Gdybyście jeszcze nie wiedzieli moja matka należy do najbardziej upierdliwych ludzi na świecie , jeżeli na przykład prosi cię o wyniesienie śmieci , a ty to zrobisz godzinę później urządza ci piekło stulecia przez kolejne dwa dni.
Tak więc subtelnie zrzuciła ze mnie kołdrę ( doznałam szoku termicznego) . Podniosłam się niczym oparzona i już miałam sięgać po mój telefon , gdy łapa mojej matki mnie wyprzedziła:
-Konfiskuje wszelkie media ze względu na twoje zachowanie notorycznie słyszę ,że : się spóźniasz , gadasz na lekcjach i malujesz paznokcie na wyzywające kolory. Wstyd mi za ciebie młoda damo , nie tak cię wychowałam! - wyszła dumnym krokiem , zatrzaskując drzwi
Oniemiała siedziałam na brzegu łóżka , zastanawiając się jak ja sobie poradzę bez telefonu w tej cholernej dżungli (szkoła).
Dźwignęłam się z łóżka i podeszłam do szafy z zamiarem założenia najbrzydszych i zarazem najwygodniejszego outfitu : wciągnęłam dresy , wyciągniętą koszulkę byłego i crocksy . Upięłam moją szopę w koka i zeszłam po schodach do kuchni po kluczyki od toyoty taty.
***
-Emma - zrobiła pauzę i westchnęła - momentami tracę wiarę w ludzkość i ciebie - skomentowała Nadine skanując mnie od góry do dołu.
-No co - wzruszyłam ramionami - mam gorszy dzień - sięgnęłam do mojej szafki po książkę od Matematyki. Odwróciłam się w stronę mojej przyjaciółki , która muszę to przyznać wygląda zniewalająco - nie dziwię się ,że połowa chłopaków z naszej szkoły za nią lata.
Ruszyłyśmy obie w stronę klasy pani Rushell - najgorszej wiedźmy w szkole , połowa naszej klasy ma u niej 2 na szynach , a mnie nienawidzi najbardziej. Na każdej lekcji jak mnie nie ugnoi to czuje się niespełniona, zawsze mnie weźmie do odpowiedzi i zrobi pośmiewisko przed całą klasą.
-Spakowałaś się już? - spojrzałam na nią jak na kosmitkę
-Yyy jakie spakowałaś? - siadłyśmy w ostatniej ławce - nie wiem o czym mówisz - rozłożyłam moje rzeczy na ławce
-W sobotę jest wymiana do Paryża , gdybyś przyszła w piątek to byś wiedziała - Westchnęła teatralnie sprawdzając swoje idealnie czerwone paznokcie.
Oczy wyszły mi z orbit , wymiana i to do Francji?!
Jak ja zdania po francusku złożyć nie umiem!