7.

1K 157 12
                                    

Nirr był już w pobliżu wylotu Studni, gdy złe przeczucia zaczęły skubać go w kark, powodując gęsią skórkę. Nie był w stanie pozbyć się wrażenia, że ten zesłaniec będzie bardziej problematyczny niż jego poprzednicy. Do tej pory intuicja nigdy go jeszcze nie zawiodła, dlatego teraz nerwowo przyspieszył kroku.

Było dokładnie tak, jak podpowiadało mu przeczucie: w jaskini, która łączyła się ze Studnią, nikogo nie było, a skoro ifryt nie spotkał nikogo po drodze, mogło to jedynie oznaczać, że intruz wybrał inny tunel i teraz mógł być dosłownie wszędzie. No, daleko pewnie ujść nie zdołał, ale mimo to...

Pięknie. Po prostu cudownie. Dlaczego Nirr nie był w szoku? Dlaczego intruz nie został w jaskini i nie płakał nad swoim losem? Cholera! Mógł nawet oszaleć i próbować zabić wszystko, co spróbuje się do niego zbliżyć. Nawet to ułatwiłoby Nirrowi podłe zadanie. A teraz musiał szukać tego nieświadomego zagrożenia idioty.

Mamrocząc pod nosem, zaczął przyglądać się podłożu. Nie miał żadnych wątpliwości, że zesłaniec przeszedł przez dość gwałtowne załamanie psychiczne. Dość szybko jednak doprowadził się do porządku i odszedł. Pył i gruz wciąż były ciepłe i mokre od jego potu, nasiąknięte zapachem zewnętrznego świata. Tak, był przerażony, ale jednocześnie na tyle doświadczony, że podjęcie działania nie przekraczało jego możliwości. Nirr przyklęknął i dokładniej przyjrzał się chaosowi, jaki pozostawił po sobie intruz. Dostrzegł odciski jego dłoni, zmierzył prawdopodobną rozpiętość ramion, ocenił ciężar. Mógł mieć do czynienia z ludzkim dzieckiem lub, co bardziej prawdopodobne, bezskrzydłym kuzynem alvenów.

Ciekawe... elfy bardzo rzadko zsyłane były do Pustki. Właściwie ifryt jeszcze nigdy żadnego nie spotkał i nie miał zielonego pojęcia, co powinien zrobić w tej sytuacji. Jak niebezpieczny mógł być jeden elf? Jak daleko był w stanie zajść? Jak długo mógł wytrzymać w podziemiach? Ba! Jak w ogóle mógł poradzić sobie w takich warunkach?! Nirr zauważył w prawdzie, że niektórzy alvenowie dużo szybciej przystosowywali się do życia w Pustce od innych, ale czy mógł te spostrzeżenia przenieść na elfy?

Może powinien wrócić do Ganthir i zawiadomić o tym Radę? Z drugiej jednak strony Rada z pewnością była w stanie określić jak niebezpieczny był intruz, a skoro wysłali tylko Nirra, to oznaczało, że powinien dać sobie z tym radę. Westchnął zatem głęboko, podniósł się z ziemi i ruszył niewyraźnym tropem, jaki pozostawił po sobie jego nowy cel.

Śnij zapomnianeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz