6.

6.9K 777 366
                                    

Przed Wami ostatni rozdział Bad boys! Miłego czytania!

— Na pewno? Musiał tutaj przyjść... — Spojrzał błagalnie na ojca. Nie mógł uwierzyć w to, że Jungkook ani razu tutaj nie przyszedł, że całkowicie o nim zapomniał, że go nie obchodził jego stan. Przecież był tutaj tak długo... To nielogiczne, że nie odwiedził swojego chłopaka.

— Niestety. Przykro mi, kochanie  westchnęła matka, głaszcząc go po policzku. Tae zadrżał. Bolało go to. Może go nie zauważyli? Był w tym czasie w toalecie, szkole? A potem nie wiedział, gdzie ma go znaleźć... Jungkook się nie znał na takich rzeczach, może się zgubił.

 Przynieść ci coś z domu? Trochę tutaj pobędziesz.

 Hm... Bluzę. Taką czarną, jest w pierwszej szafie. I telefon, umrę z nudów — mruknął, krzywiąc się nieco. Musiał się z nim skontaktować, chociażby telefonicznie.

 Dobrze. My już się zbieramy, Jimin z tobą posiedzi  odpowiedziała kobieta i pocałowała go w policzek, wstając. — Moje biedne maleństwo... Nie przemęczaj się tylko, musisz odpoczywać.

 Mhm...  Skinął głową, nieco obojętny. Aktualnie miał wszystko gdzieś.  Pa.

 Paaa...

I wyszli. Chwilę później pojawił się Jimin, który usiadł na krześle przy łóżku, wpatrując się w niego nieco zbyt intensywnie. Nie odstępował go na krok. Dlaczego to nie był Jungkook?

 Dobrze się czujesz, Tae?

— Czułbym się lepiej gdyby on tutaj był  mruknął. Nawet nie silił się na bycie uprzejmym. Był połamany, nie mógł się ruszyć i nie wiadomo, czy nie wyniknie z tego coś poważnego, a jego chłopak miał go gdzieś.

— Taeś... Bo... Nie powiedziałem ci o czymś ważnym...

— Co? O czym mówisz? — Spojrzał na niego zaskoczony. Park wysunął z kieszeni telefon i zaczął w nim szperać.

— Przed twoim wypadkiem... Trochę z nim rozmawiałem. Jedną rozmowę nagrałem. Tylko proszę, nie smuć się. — Włączył nagranie.

"Nie jestem w nim zakochany, więc w sumie mi zwisa, czy będzie ze mną, czy nie. Lubię się z nim pieprzyć, nic ponad to."

Głos Kooka, nie było wątpliwości.

— Och...

— Myślałem, że coś się zmieni, ale chyba naprawdę jest wobec ciebie nie fair. Nie odwiedził cię ani razu, w dodatku te słowa...

Coś w nim pękło. Początkowo też tak to traktował, jednak o dawna jego stosunek do Jeona uległ całkowitej zmianie. Czuł coś większego, chciał być przy nim cały czas.

— Ale... —  Sam nie wiedział, co miałby powiedzieć. Łzy cisnęły mu się pod powiekami, on zaś nie miał nawet jak ich zetrzeć, bo ręce miał całe w gipsie i bandażach. 

Dlaczego takie słowa wyszły z jego ust? Czy go nie kochał? Chociaż odrobinkę?

Nie nie nie... To pomyłka, chora pomyłka!

***

Jungkook niemal dostawał szału. Chodził w kółko po korytarzu, nie mogąc już zapanować nad nerwami, które go rozsadzały. Taehyung się obudził, on zaś nie mógł do niego wejść. Jego rodzice dobitnie dali mu do zrozumienia, że go nie wpuszczą, przekazali nawet lekarzom, że tylko Jimin może z nim siedzieć. Całkowicie go odcięto. Najchętniej zacząłby krzyczeć, walić w drzwi, ale wtedy nie mógłby nawet sterczeć pod drzwiami. Zostało mu tylko czekanie. Może zabiorą go na badania? Wtedy udałoby mu się z nim porozmawiać. Pewnie ten dupek Jimin coś mu nagadał i znając życie nadal to robi. 

bad boys | vkook | vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz