two

8 1 0
                                    

-Del! - krzyczy Melisa z dołu.
Zbiegam po schodach jak najprędzej.
-Czego chcesz? - warczę do tej suki
-Dać Ci Twoją wypłatę. Nieźle się ostatnio spisujesz. Klienci Cię chwalą.
-Taa.. Dzięki - odpowiadam, sięgając po plik dwóch tysięcy.
-Kup sobie coś ładnego, tylko nie przesadzaj z odsłanianiem tego jędrnego tyłka, bo Twoje przyjaciółeczki domyślą się, że jesteś dziwką - kpi ze mnie
Nie wytrzymam.
Wymierzam jej siarczystego policzka, a ona tylko syczy z bólu.
Odwracam się i mam zamiar wyjść, gdy słyszę
-Gdyby nie to, że Twoją dupa cieszy się niemałym powodzeniem, już dawno wywaliłabym Cię na zbity pysk!
Nawet nie mam ochoty pokazywać jej środkowego palca.
Suka.
-------------------------------------------
-Hej, laska! - słyszę głos Ann w słuchawce telefonu
-Cześć.
-Jadę z Zoe i Elly do szkoły, podjechać po Ciebie?
-Nie, dzięki. Już wam mówiłam, że rano załatwiam swoje sprawy i sama będę dojeżdżać do szkoły.
-Spoko. To do zobaczenia w szkole, mała.
-Buziaki.
Odkładam telefon na półkę. Dlaczego one muszą być takie natarczywe? Wizja trąbiącego samochodu dziewczyn pod moją willą jest jak marzenie.
Brakuje mi tylko willi.
Prawda jest jedna. Mieszkam w najbiedniejszej dzielnicy Londynu. Wcale nie jestem bogaczką, w pewnym sensie. Niby mam drogie, zdzirowate ubrania, ale to tylko przykrywka. Mieszkam z bezrobotnym ojcem i młodszym bratem. Oboje myślą, że pracuję w weekendy w barze

Tak, burdel to prawie bar, ale zamiast noszenia drinków pieprzysz się z kim popadnie.

Teoretyczne mogłabym przestać się puszczać i żyć jak normalna nastolatka, ale to nie takie proste.
Moja mama zawsze powtarzała, że trzeba potrafić zapracować na siebie, a prostytucja to najprostsza droga. Wiem, że miała rację. Przecież chciała dla nas jak najlepiej.

-------------------------------------------

Gdy docieram pod szkołę, od razu w oczy rzucają mi się moje przyjaciółki. Nie wiem czy to sprawka różowego auta Ann, czy nasze dzisiejsze stroje. Elly ma naprawdę świetny gust, ale dziś się nie poppisała. Wybrała dla nas cieniutkie koronkowe sukienki w kolorze czerwieni z futerkiem na dole. Myślałam, że żartuje, gdy pokazała mi te ciuchy w sklepie. Ale od teraz wiem, że ma kiepskie żarty. Czesto nosimy krótkie spódniczki lub spodenki, ale tym razem to przegięcie. Nie mam nic do takich strojów i lubię nasz styl, ale błagam. Ta sukienusia, a wlasciwie kawałek materiału ledwo zasłania pupę! Do tego te szpilki. Jestem pewna, ze mają przynajmniej dziesięć centymetrów.
Podchodzę powoli do dziewczyn, uważając, aby czasem nie zaliczyć gleby. Słysząc stukot moich butów Zoe odwraca się i zanim zdążę do nich podejść, krzyczy:
- Del! Dziś zdecydowanie wygladasz z nas najlepiej! Wszyscy się gapią na Twój tyłek! - ostatnie zdanie wypowiada na tyle głośno, iż jestem pewna, że każdy, kto stoi w promieniu pięciu metrów jest w stanie ją usłyszeć. Momentalnie ciągnę sukienkę w dół i odwracam się, mając nadzieję, że moja przyjaciółka żartuje. Jednak faktycznie, dwa auta dalej stoi niewielka grupka gapiących się na mnie dupków. Pokazuję im środkowy palec, ale oni nadal bezczelnie się we mnie wpatrują z głupimi uśmieszkami. Mam zamiar do nich podejść, ale potykam się o coś. Kto, do cholery, położył kamień na środku parkingu?! Próbuję złapać równowagę, ale w efekcie skręca mi się noga i upadam na twardy beton.
- Niech to szlag! - krzyczę - Chyba złamałam kostkę!
- Już idę po pielęgniarkę! Nigdzie się nie ruszaj! - woła Zoe
- Uwierz, że nie mam zamiaru.
Słyszę jej chichot i dźwięk jej szpilek. Czy ona biegnie? Cholera, dobra jest.

-------------------------------------------

- Niestety, masz złamaną kostkę w dwóch miejscach. Bedziemy musieli założyć gips. - informuje mnie lekarka, pokazując pęknięte kości na prześwietleń.
Oczywiście, że ta czarna kartka mi wszystko mówi.
- Świetnie. - mamroczę pod nosem - Ile będę musiała go nosić?
- Jakieś półtora miesiąca. Napiszę Ci zwolnienie z zajęć.
- Dobrze, dziękuję.

Nastawianie kości to zdecydowanie najwiekszy ból w moim życiu.

Pomijając pierwszy raz, gdy mama kazała mi zejść na dół do klienta.

Czekam przy budynku szpitala na taksówkę, która powinna być za trzy minuty. Oczywiście nie pozwoliłam odwieźć się dziewczynom. Tak czy inaczej musiałabym zadzwonić po taksówkę, gdy Ann przywiozłaby mnie pod mój ogromny dom w centrum. Przecież nie wlokłabym się pod mój prawdziwy dom.

Gdy dojeżdzam na miejsce, kierowca podaje mi kwotę do zapłacenia.
- Cholera. - nie potrafię znaleźć portfela - Musiałam gdzieś zostawić portfel, nie mam żadnych pieniędzy. - mówię już lekko sfrustrowanemu mężczyźnie
- Mała, musisz zapłacić, albo Cię zgłoszę.
Nie mam wyboru.
Przygryzam wargę i spoglądam na jego krocze. Zauważa to, bo dokładnie widzę, że robi sie twardy.
- Masz szczęście, że mam przyciemniane szyby.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DeluxeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz