Kendra

1K 75 23
                                    

Cztery lata. Czterdzieści osiem miesięcy. Tysiąc czterysta sześćdziesiąt dni. Trzydzieści pięć tysięcy czterdzieści godzin i dwa miliony sto dwa tysiące czterysta minut.

Tyle czasu minęło odkąd Sfinksowi udało się otworzyć Zzyzx i wypuścić na wolność najgorsze i najstraszniejsze demony wszechczasów, a nam udało się je zwabić i zamknąć w byłej krainie Królowej Wróżek. Wiele się od tamtego dnia zmieniło. Może nie widać tego w życiu codziennym zwykłych ludzi - w końcu oni widzieli najmniej - największe zmiany przeszłam ja oraz moja rodzina.

Wszystko zaczęło się gdy miałam czternaście lat i razem z Sethem pojechaliśmy na wakacje, do dziadków Sorensonów, do, zarządzanego przez nich, parku Baśnioboru, który po czasie okazał się być zaczarowanym rezerwatem - ostatnią spokojną ostoją dla magicznych stworzeń. Tam okazało się, że tajemne stowarzyszenie - Gwiazda Wieczorna - chce zniszczyć wszystko, co ludzkości udało się dotąd stworzyć. Na szczęście miał je kto powstrzymać.

Rycerze Świtu to wręcz starożytna, elitarna jednostka, której zadaniem jest opieka nad rezerwatami, magicznymi stworzeniami oraz ludźmi. Jej członkami są najbardziej wpływowi ludzie świata, wielcy poszukiwacze przygód, znani naukowcy, a także osoby, które mają w sobie coś niezwykłego. Jak ja i mój brat.

Tak, my też jesteśmy Rycerzami.

Jak to się stało? No cóż, gdy pierwszy raz trafiłam do Baśnioboru, dzięki mojej prośbie, Królowa Wróżek uczyniła mnie wróżkokrewną - czyli kimś, kto nieodwracalne został związany z istotami światła. Dla przykładu rozumiem język wróżek oraz wiele innych jemu pokrewnych, widzę w ciemności, nie działają na mnie czary dekoncentrujące, mogę zobaczyć magiczne istoty bez specjalnego mleka i umiem ładować magiczne przedmioty, które na przestrzeni wieków straciły swą moc - krótko mówiąc jestem wielką, chodzącą baterią. Do moich najnowszych odkryć należy to, że nie działają na mnie żadne iluzje oraz, że potrafię wykryć gdy ktoś kłamie. Często mi się to przydaje.

Natomiast Seth jest jednym z dwóch, chodzących po tym świecie, zaklinaczy cieni. Stał się nim gdy wyciągnąl kolec z szyi upiora z Baśnioboru, który strzegł jednego z artefaktów potrzebnych do otwarcia Zzyzx'u. Od tamtego czasu jest odporny na magiczny strach, który na zwykłych ludzi działa paraliżująco, zna wszystkie języki, którymi posługują się istoty mroku, umie stąpać w cieniu, dzięki czemu nawet w półmroku go nie widać jeśli się tylko nie odezwie. Ostatni raz widziałam go rok temu, w Boże Narodzenie. Dlaczego? Bo ostatnie cztery lata poświecił na specjalny kurs, który stworzył specjalnie dla niego Warren ze Sfinksem. Zatracił się w nim do tego stopnia, że rodzice wypisali go ze szkoły i pozwolili, by miał prywatny tok nauczania. Z tego co mi napisał w ostatnim liście, razem z Warrenem byli w Meksyku i przedzierali się przez dżunglę, by dostać się do jakiejś świątyni, chociaż nie mam zielonego pojęcia po co to robili.

Co jeszcze się od tego czasu zmieniło?

Oprócz tego, że wydoroślałam i w tym roku skończyłam osiemnaście lat, powinnam wspomnieć, że od roku jestem w szczęśliwym związku z jednorożcem. Tak, zdaję sobie sprawę z tego jak to brzmi, ale to najczystsza prawda. Paprot jest jednym z synów Królowej Wróżek. Poznałam go gdy uciekałam z Żywego Mirażu - jednego z tajnych rezerwatów, w którym był ukryty kolejny artefakt potrzebny do otwarcia więzienia demonów. Okazał się wspaniałym towarzyszem - wiernym, uczciwym, wyrozumiałym, odważnym, przystojnym... Od początku coś między nami iskrzyło, ale jakoś żadne z nas nie miało odwagi, by zrobić ten pierwszy krok. Aż Paprot zabrał mnie do nowego domu Królowej Wróżek - starego Zzyzx'u. Sama nawet nie wiem kto pierwszy, kogo pocałował. Oczywiście musiało nas zobaczyć kilka wróżek, bo jeszcze tego samego dnia huczał o nas cały magiczny świat. Jak można się spodziewać Seth nie przepuścił takiej okazji i przez następny miesiąc wymyślał o nas sprośne wierszyki.

Baśniobór - Bajka O SmokachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz